TS Wisła Kraków SA

Przegląd prasy: Wiosenny falstart

2 lata temu | 07.02.2022, 16:16
Przegląd prasy: Wiosenny falstart

Media o meczu #RCZWIS.

Gazeta Krakowska

„Raków był faworytem tego spotkania, ale nie rzucił się na Wisłę w pierwszych minutach w jakiś zdecydowany sposób. Gospodarze powoli, ale jednak konsekwentnie zaczęli budować swoją przewagę. Krakowianie momentami mieli problem z wyjściem spod pressingu częstochowian. O zbliżeniu się pod bramkę Vladana Kovacevicia na początku meczu nie było mowy.

Po kwadransie Raków przycisnął mocniej. W 16. min. miejscowi mieli pierwszą naprawdę bardzo dobrą okazję na gola. Zamknęli Wisłę w jej polu karnym, w końcu piłka trafiła na skrzydło do Patryka Kuna, który posłał mocne dośrodkowanie przed bramkę Mikołaja Biegańskiego. Tutaj głową strzelał Tomas Petrasek, ale uczynił to źle, nie trafił w bramkę. To było jednak dla „Białej Gwiazdy” już bardzo poważne ostrzeżenie. W 28. min. z pola karnego strzelał Ben Lederman. Tym razem celnie, ale Mikołaj Biegański był na miejscu i złapał piłkę.

(…) Jak to jednak w piłce nożnej bywa, czasami potrafi urodzić się coś z niczego. I taka sytuacja miała miejsce w 45. min gdy wiślacy wykorzystali jedyny moment, gdy drzemkę urządziła sobie obrona Rakowa i stworzyli najlepszą okazję w całej pierwszej połowie. Jan Kliment miał przed sobą jedynie Vladana Kovacevicia, ale strzelił źle i bramkarz odbił piłkę na rzut rożny. Nawet jednak biorąc pod uwagę tę sytuację, wiślacy mogli się cieszyć, że na przerwę schodzili w bezbramkowym remisem.

Ten długo w drugiej połowie się nie utrzymał. Raków zaatakował praktycznie od razu. Na efekty tym razem nie przyszło długo czekać. W 54. min. Maciej Sadlok wpadł w polu karnym we Vladislavsa Gutkovskisa i sędzia wskazał na jedenasty metr. Skutecznym egzekutorem rzutu karnego okazał się Fran Tudor i mieliśmy 1:0. W 60. min. mogło być 2:0, ale po potężnym strzale Vladislavsa Gutkovskisa świetnie w bramce zachował się Mikołaj Biegański.

Wisła w odpowiedzi była bliska wyrównania, gdy po rzucie rożnym w zamieszaniu próbował piłkę do siatki skierować Joseph Colley. Został jednak zablokowany. Mecz nabrał rumieńców, bo goście szukali wyrównania, a miejscowi wcale nie rezygnowali z chęci podwyższenia wyniku. Świetną okazję miał np. w 68. min. Mateusz Wdowiak, ale posłał piłkę z kilku metrów nad poprzeczkę. Niewiele później Mikołaja Biegańskiego o mały włos nie przelobował Fran Tudor.

W 74. min. gospodarze podwyższyli prowadzenie. Do zagranej z głębi pola wystartował Mateusz Wdowiak, wpadł w pole karne, a choć po jego pierwszym strzale skutecznie interweniował Mikołaj Biegański, to piłka odbiła się tak pechowo dla bramkarza Wisły jeszcze raz od piłkarza Rakowa, że wpadła do siatki. (…) Komplet punktów został w Częstochowie, a przy ul. Reymonta muszą zająć się teraz przede wszystkim dwoma najbliższymi meczami u siebie - najpierw ze Stalą Mielec, a następnie z Górnikiem Łęczna”.

LoveKraków

„Krakowianie na inaugurację ulegli Rakowowi 0:2. Nie byli faworytem, a wielu spisywało ich na pożarcie już przed pierwszym gwizdkiem. Choć przewaga drużyny Marka Papszuna nie podlegała dyskusji, Wisła miała obowiązek wykorzystać szansę i utrudnić częstochowianom zadanie.

W 45. minucie Raków popełnił błąd, po którym Stefan Savić świetnie wypatrzył Jana Klimenta. Czech, który jesienią strzelił tylko dwa gole, nowy rok zaczął z równie fatalną skutecznością i pozwolił bramkarzowi na odbicie piłki. Lepszej okazji w tym meczu Wisła już nie miała.

(…) Do przerwy Wiślacy trzymali się za to w obronie. Grali twardo, biegali i skutecznie powstrzymywali gospodarzy. Raków zaczął drugą połowę odważniej i był groźniejszy. Prowadzenie objął po faulu Macieja Sadloka na Vladislavsie Gutkovskisu i wykorzystanym rzucie karnym Frana Tudora. (…) 33-latek nie był w stanie nic zrobić także wtedy, gdy razem z kolegami nie przeciął podania do Mateusaz Wdowiaka. Były gracz Cracovii wyszedł sam na sam z Mikołajem Biegańskim i zdobył bramkę w czwartym meczu z rzędu”.

Interia

„(…) Pierwszy celny strzał krakowianie oddali dopiero w 44. minucie. Sytuację mieli wtedy jednak idealną, bo po pięknym prostopadłym podaniu Stefana Savicia Jan Kliment znalazł się sam na sam z Vladanem Kovaceviciem. Napastnik Wisły nie uderzył może najgorzej, ale nie na tyle dobrze, by pokonać bramkarza Rakowa. To była najlepsza okazja przed przerwą, bo choć gospodarze przeważali, to jednak nie potrafili poważnie zagrozić Mikołajowi Biegańskiemu. Wszystkie trzy celne strzały były za lekkie, a uderzenie głową Tomasa Petraska zamiast w siatce wylądowało w okolicach narożnika.

(…) W 54. minucie kapitan Wisły sfaulował stojącego tyłem do bramki Gutkovskisa i z niegroźnej sytuacji gospodarze mieli rzut karny. Przy strzale z 11. metrów Biegański wyczuł Frana Tudora, ale uderzenia nie zdołał obronić i Raków prowadził.

Niespełna pół godziny przed końcem Adrian Gul’a próbował ratować wynik wprowadzeniem Dora Hugiego i sprowadzonego Momo Cisse. Mimo to Wisła nie stwarzała groźnych sytuacji, a Raków wręcz przeciwnie. Po jednym z wypadów sam na sam z Biegańskim znalazł się Mateusz Wdowiak. Jego uderzenie bramkarz Wisły obronił, ale piłka nieszczęśliwie się od niego odbiła, znów trafiła pomocnika Rakowa i było 2-0”.

Udostępnij
 
5506112