TS Wisła Kraków SA

Przegląd Prasy: Upragnione zwycięstwo!

2 lata temu | 12.04.2022, 10:44
Przegląd Prasy: Upragnione zwycięstwo!

Media o meczu #WISGÓR.

Gazeta Krakowska 

„Początek należał do zabrzan, którzy atakowali częściej. Wisła ten mecz zaczęła bardzo spokojnie. Krakowianie koncentrowali się przede wszystkim na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki, jakby nie chcieli popełnić jakiegoś niepotrzebnego błędu już na wstępie. Górnik w efekcie często przebywał pod bramką „Białej Gwiazdy”, miał kilka rzutów rożnych, ale zagrożenia po nich wielkiego nie było. 

Po kwadransie mecz się trochę wyrównał, gra przeniosła się głównie do środka boiska. A tutaj toczyło się to wszystko od straty do straty z obu stron. (…) Krakowianie do ataków ruszyli nieco śmielej po około dwudziestu minutach meczu. Po rozegraniu rzutu rożnego piłka trafiła do Elvisa Manu, ten obrócił się, strzelił i trafił w słupek… Nawet jednak, gdyby trafił do siatki, gola by nie było, bo sędzia odgwizdał spalonego. Wspominamy jednak o tej sytuacji, bo to był moment, od którego mecz stał się nieco lepszy, szybszy. 

W 26. min wiślacy mogli mówić o dużym szczęściu, bo po świetnym podaniu Lukasa Podolskiego w sytuacji sam na sam z Pawłem Kieszkiem znalazł się Bartosz Nowak. Piłkarz Górnika przelobował bramkarza Wisły, ale tak podkręcił jednocześnie piłkę, że ta przeleciała obok słupka. Później zabrzanie jeszcze kilka razy zatrudniali bramkarza Wisły strzałami z dystansu. Ten radził sobie jednak dobrze. 

Po krótkim momencie nieco żywszej i lepszej gry z obu stron, końcówka pierwszej połowy znów była po prostu słaba. Z perspektywy Wisły ważne było jednak coś zupełnie innego. W 43. min krakowianie mieli rzut rożny. Dośrodkował Michal Skvarka, Luis Fernandez uderzył głową i trafił w głowę Piotra Krawczyka, który pechowo skierował piłkę do własnej bramki. „Biała Gwiazda” nie grała zatem dobrego meczu, optycznie była zespołem gorszym od Górnika, ale to ona dość szczęśliwie prowadziła po pierwszej połowie. 

Szczęścia zabrakło Wiśle już na początku drugiej połowy. W 51. min Górnik miał rzut rożny. Po dośrodkowaniu w pole karne Paweł Kieszek wypiąstkował piłkę, ale wprost do Lukasa Podolskiego. A jak ten piłkarz ma futbolówkę na strzał z woleja z lewej nogi, to po prostu uderza… I tak samo zrobił w tym meczu. Trafił idealnie i mieliśmy remis 1:1. (…) W 55. min Wisła mogła znów prowadzić, bo po szybkich ataku w sytuacji sam na sam z Danielem Bielicą znalazł się Dor Hugi. Strzelił jednak wprost w bramkarza Górnika i skończyło się tylko na rzucie rożnym. 

Na pół godziny przed końcem Jerzy Brzęczek posłał do boju dwóch ofensywnych piłkarzy - Stefana Savicia i debiutującego w barwach Wisły Giorgi Citaiszwiliego. I właśnie ta dwójka wyprowadziła w 67. min skuteczny atak. Podawał Gruzin, uderzał Savić. Po jego strzale sprzed pola karnego piłka wylądowała przy samym słupku bramki Górnika. 

W 75. min Wisła prowadziła już 3:1. Po szybkiej akcji mocno i celnie strzelił Marko Poletanović. Daniel Bielica nie utrzymał piłki w rękach, więc przejął ją Luis Fernandez, którego po chwili sfaulował bramkarz Górnika. Wątpliwości nie było - rzut karny. Po chwili Hiszpan pewnie uderzył z jedenastu metrów i krakowianie mieli dwie bramki zapasu. Do końca meczu wiślacy grali już spokojnie, a Górnik nie był w stanie nawet poważniej zagrozić ich bramce. 

A w doliczonym czasie gry krakowianie wyprowadzili jeszcze jeden skuteczny atak. Enis Fazlagić zagrał prostopadle do Stefana Savicia, ten wycofał do Nikoli Kuveljicia, a Serb wypalił w okienko, pieczętując wygraną Białej Gwiazdy.” 

LoveKraków 

„Górnik Zabrze w pierwszej połowie chciał popsuć niedzielne popołudnie krakowskiej publiczności, częściej podchodząc pod pole karne rywala. Częstsze ataki nie szły jednak w parze ze skutecznością. Bo choć goście mieli swoje sytuacje, to nie potrafili umieścić piłki w siatce. Najgroźniej zapowiadająca się sytuacja miała miejsce w 26. minucie, kiedy to Lukas Podolski prostopadłym podaniem obsłużył Bartosza Nowaka, a ten posyłając piłkę na dalszy słupek, minimalnie się pomylił. 

Wisła nie miała tak spektakularnych okazji jak przed tygodniem, kiedy obijała słupki i poprzeczkę w meczu z Piastem Gliwice, ale zagrała mądrze. Nie pozwoliła sobie na utratę gola, a tuż przed przerwą z pomocą przyjezdnych wykorzystała szansę z narożnika boiska. Futbolówkę do własnej bramki skierował Piotr Krawczyk.  

(…) Na początku drugiej odsłony futbolówka po akcji Podolskiego z Nowakiem znów minimalnie minęła bramkę, a kilkanaście sekund później po rzucie rożnym piłkę piąstkami wybił Paweł Kieszek, ale zrobił to na tyle źle, że ustawiony za polem karnym Podolski huknął z woleja wprost do bramki. 

Wisła po utracie prowadzenia ruszyła do ataku. Wpierw Dor Hugi stanął oko w oko z Danielem Bielicą, ale obronną ręką z tej akcji wyszedł bramkarz gości. Nieco ponad dziesięć minut później nie miał on już tyle szczęścia. W 67. minucie po szybkiej akcji i uderzeniu Stefana Savicia Biała Gwiazda znów była na prowadzeniu. Na kwadrans przed końcem w polu karnym faulowany był Luis Fernandez. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł sam poszkodowany i przymierzył tak, że bramkarz gości nawet nie zdążył zareagować. W doliczonym czasie gry sukces Wisły przypieczętował po dograniu Savicia Nikola Kuveljić”. 

Interia  

„Kluczowy moment rywalizacji wydarzył się po godzinie zawodów przy stanie 1:1. Wisła chwilę wcześniej straciła prowadzenie, wściekły Brzęczek zdecydował się zareagować – posłał w bój Giorgiego Citaiszwilego i Stefana Savicia. Gruzin z Austriakiem potrzebowali kilku minut, by zorientować się, co się dzieje na murawie, po czym ostro zabrali się do roboty. Najpierw na finiszu składnej akcji całego zespołu Citaiszwili dograł do Savicia, który ściął ze skrzydła do środka i kapitalnym strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał Daniela Bielicę. 2:1. 

Następnie po kolejnych kilku minutach Savić rozpędził się, wpadł w szesnastkę, podał do ustawionego po drugiej stronie Marko Poletanovicia, który bez zastanowienia uderzył. Tym razem zawiódł Bielica - golkiper wypuścił futbolówkę, a swój błąd naprawiał w ten sposób, że powalił Luisa Fernandeza. Sędzia Daniel Stefański nie miał wątpliwości - faul. Jedenastkę wykorzystał sam poszkodowany i zrobiło się 3:1. Od tego momentu goście skupiali się wyłącznie na zatrzymaniu rozpędzających się z kopnięcia na kopnięcie miejscowych. Tym razem gospodarze nie wypuścili prowadzenia z rąk, a na koniec Savić dołożył jeszcze asystę przy trafieniu Nikoli Kuveljicia. 

Tym razem, bo na przerwę to oni schodzili z korzystnym wynikiem. Choć to Górnik atakował i Bartosz Nowak raz po raz nękał Pawła Kieszka, w sumie z niczego bramkę zdobyła Wisła. Rzut rożny, zamieszanie, Piotr Krawczyk nie zdążył zareagować na dośrodkowanie przeciwników i piłka odbiła się od jego głowy, po czym ugrzęzła w siatce. 

Ekipa z Zabrza momentalnie zabrała się do odrabiania strat, w końcu potrzebowała trzech punktów, by nie stracić z oczu czwartego miejsca, ale dopiero na początku drugiej połowie dopięła swego. Oczywiście za sprawą Lukasa Podolskiego”. 

Udostępnij
 
6696984