TS Wisła Kraków SA

Przegląd Prasy: Trzy punkty ze Skrą

2 lata temu | 23.08.2022, 17:39
Przegląd Prasy: Trzy punkty ze Skrą

Media o meczu #WISSKR.

Gazeta Krakowska

„Na boisku od początku atakować zaczęła Wisła, choć pierwszą naprawdę dobrą okazję mieli akurat goście, który nastawili się w Krakowie na to, z czego są znani - kontry i stałe fragmenty gry. I szybko pokazali, że te ostatnie mogą być ich mocną bronią. W 4. min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową strzelał Filip Kozłowski. Mikołaj Biegański musiał się natrudzić, żeby odbić piłkę.

Kolejne minuty to była już jednak zdecydowana dominacja Wisły. Krakowianie utrzymywali się przy piłce, atakowali rywali wysokim pressingiem, oddawali strzały, choć brakowało w tym wszystkim konkretów w postaci czystych sytuacji na gola. Dopiero w 23. min w polu karnym trochę miejsca do oddania strzału miał Momo Cisse, ale nie uderzył na tyle precyzyjnie i mocno, żeby sprawić jakiekolwiek problemy Jakubowi Bursztynowi.

W 27. min z dystansu uderzał z kolei Luis Fernandez. Piłka nieznacznie minęła cel, ocierając się o boczną siatkę. Sześć minut później Hiszpan próbował mijać w polu karnym Adama Mesjasza. Ten trafił go kolanem, ale Wojciech Myć puścił grę. Skra nawet przeprowadziła groźną kontrę, ale po chwili główny arbiter dostał sygnał, że w polu karnym gości nie wszystko było zgodnie z przepisami. Mieliśmy jeszcze długą analizę VAR i w końcu Myć wskazał na jedenasty metr. Po chwili Fernandez sam wymierzył sprawiedliwość i pewnym strzałem dał dał prowadzenie Wiśle. Do końca pierwszej połowy niewiele już działo się na boisku, choć bardziej aktywna była Wisła, która szukała drugiej bramki niż Skra, która musiała odrabiać straty.

W drugą połowę Wisła weszła z przytupem. Już w 46 min z autu piłkę wyrzucił Bartosz Jaroch, głową przedłużył Igor Łasicki, a choć nieczysto trafił Luis Fernandez, to futbolówkę przejął Mateusz Młyński. Jeszcze ją poprawił, jeszcze popatrzył i całość zakończył strzałem w dalszy róg. 2:0 dla Wisły!

Skra miała już zatem dwie bramki straty, ale wcale nie ruszyła do szturmu. To wciąż wiślacy nadawali ton grze, byli po prostu lepszym zespołem. Goście dopiero w 64 min zagrozili bramce „Białej Gwiazdy” gdy mocno i celnie strzelał Filip Kozłowski. Skończyło się na rzucie rożnym. Generalnie jednak Wisła kontrolowała sytuację. W doliczonym czasie gry po akcji Bartosza Jarocha kropkę nad „i” na wygranej Wisły postawił jeszcze strzałem z metra głową Konrad Gruszkowski. Sędzia nie wznawiał już nawet gry.

Wiślaków martwić musi jedynie kontuzja jednego z najlepszych piłkarzy tego meczu Mateusza Młyńskiego. Przez nią musiał opuścić przedwcześnie boisko. Wkrótce okaże się, na ile jest to poważny uraz”.

Interia

„Od pierwszych minut jedenastka Wisły Kraków zawzięcie atakowała bramkę przeciwników. Linia obrony drużyny Skry Częstochowa była jednak dobrze ustawiona i żaden z ataków nie zakończył się utratą bramki. Szczęście uśmiechnęło się do piłkarzy Wisły Kraków w 37. minucie spotkania, gdy Luis Fernandez zdobył z rzutu karnego pierwszą bramkę.

(…) Fani jeszcze dobrze nie rozsiedli się na trybunach po przerwie, a już padł kolejny gol w tym spotkaniu. W pierwszych sekundach drugiej połowy spotkania na listę strzelców wpisał się Mateusz Młyński. (…) W ostatnich minutach spotkania na boisku atmosfera była rozgrzana. W czwartej minucie doliczonego czasu gry wynik ustalił Konrad Gruszkowski. Do końca meczu rezultat nie uległ zmianie. Spotkanie zakończyło się wynikiem 3-0”.

LoveKraków

„Kilka minut przed rozpoczęciem spotkania przy ulicy Reymonta 20 klub potwierdził transfer hiszpańskiego napastnika Angela Rodado. 25-latek podpisał niespełna trzyletnią umowę, do końca czerwca 2025 roku.

Jego rodak Luis Fernandez, z którym mogą stworzyć ciekawy duet w ofensywie, otworzył wynik w 37. minucie. Sędzia podyktował jedenastkę dla Wisły po interwencji VAR-u, ale rzut karny w pełni należał się krakowianom, ponieważ kapitan Skry Adam Mesjasz zaatakował kolanem zawodnika gospodarzy. Poszkodowany pewnie wykorzystał okazję na gola, swojego czwartego w tym sezonie.

Na podwyższenie prowadzenia kibice czekali tylko do 37 sekundy drugiej połowy. Po wrzucie z autu lot piłki przedłużył Igor Łasicki, a po chwili było 2:0 po strzale Mateusz Młyńskiego. Wiślacy do końca walczyli o kolejne trafienia. Pod koniec doliczonego czasu gry wynik ustalił Konrad Gruszkowski, który powalczył na linii i głową skierował piłkę do siatki”.

Udostępnij
 
9528800