TS Wisła Kraków SA

Przegląd Prasy: Pierwszy wyjazd, pierwsze zwycięstwo

2 lata temu | 25.07.2022, 11:19
Przegląd Prasy: Pierwszy wyjazd, pierwsze zwycięstwo

Media o meczu #RESWIS.

Gazeta Krakowska 

„W pierwszym meczu sezonu 2022/2023 rzeszowianie przegrali na wyjeździe z Zagłębiem Sosnowiec 1:2. Zagrali w poniedziałek, więc mieli dwa dni mniej na przygotowania do piątkowego spotkania z Wisłą. Trener Tomasz Grzegorczyk cieszył się z powrotu do zdrowia doświadczonego Bartosza Kwietnia i natychmiast wstawił go do składu. I właśnie Kwiecień był centralną postacią w zespole gospodarzy. W pierwszych minutach brał udział niemal w każdej akcji swojej drużyny, zarówno defensywnej, jak i ofensywnej. Był przy tym bardzo agresywny, już w 8. minucie otrzymał ostrzeżenie, że przy kolejnym ostrym faulu zostanie ukarany żółtą kartką. Nie trzeba było długo na to czekać. Kwiecień był też groźny w ataku, to po jego strzale Mikołaj Biegański z trudem wybił piłkę na poprzeczkę, a następnie musiał bronić dobitkę Rafała Mikulca.

„Z każdą minutą stawało się jednak jasne, że to Wisła będzie dyktować warunki. Widać było, że jej piłkarze są lepiej wyszkoleni technicznie i mają pomysł na grę. Pierwsze poważne zagrożenie stworzyli Krystian Wachowiak i Michał Żyro. Ten pierwszy dośrodkował na 3. metr, a ten drugi fatalnie spudłował, uderzając piłkę głową. Minęło jednak zaledwie kilka minut i występujący z konieczności na pozycji numer 9 Michał Żyro kapitalnie uderzył z woleja, kierując piłkę do siatki. To był pierwszy gol krakowian po spadku z ekstraklasy. Żyro miał jeszcze jedną znakomitą okazję, tuż przed przerwą, lecz trafił piłką w boczną siatkę.

Wisła prowadziła do przerwy jednym golem, ale już w pierwszej minucie drugiej połowy mogła stracić tę przewagę. Przed szansą stanął Rafał Mikulec, lecz nie trafił piłką w bramkę. Ryzykownie atakował go Michael Pereira, ale sędzia nie dopatrzył się faulu, choć było tego bardzo blisko. Chwilę później Francuz, który w przerwie zastąpił mocno poturbowanego przez rzeszowian Momo Cisse, znów wystąpił w roli głównej, tyle że z drugiej strony boiska. Szarżujący lewą stroną Żyro mocno wstrzelił piłkę, a z dobitką pospieszył właśnie Pereira. Wbił piłkę do siatki, lecz wcześniej odbiła się ona od jego ręki i sędziowie po analizie VAR nie uznali gola. Podobnie postąpili, gdy kilka minut później do siatki trafił Mateusz Młyński, bo podający mu Żyro był na spalonym.

Żyro pokazał w tym meczu dobry poziom gry, ale wiele dobrego można również powiedzieć o występie Kacpra Dudy. 18-latek bardzo swobodnie rozgrywał piłkę, mocno walczył też o nią w pressingu, a bezradni rywale często musieli odbierać mu ją faulami.

Zastępujący Dudę Piotr Starzyński tuż po wejściu na boisko miał świetną okazję do podwyższenia wyniku, lecz dobrze spisał się Branislav Pindroch. Chwilę później bramkarz Resovii nie miał już żadnych szans, gdy piłkę po rzucie rożnym w wykonaniu Pereiry skierował w kierunku golkipera Ivan Borna Jelić Balta, a tuż przed nim trącił ją jeszcze Igor Łasicki. 2:0 dla gości i tak zakończył się ten mecz”.

Interia 

„Krakowianie w końcu mogą odetchnąć. Po serii meczów bez zwycięstwa, spadku z Ekstraklasy i nieudanej inauguracji I-ligowego sezonu, nareszcie mogli podnieść ręce po ostatnim gwizdku sędziego. Szczególnie, że w Rzeszowie długimi fragmentami byli zdecydowanie lepsi i w końcu dali kibicom nadzieję, że przy Reymonta jest szansa na zbudowanie solidnej ekipy.

Wisła od miesięcy ma problemy ze strzelaniem bramek, ale jak już trafiła, to była to bramka z najwyższej półki. W 18. minucie piłka dość przypadkowo znalazła się na nodze Michała Żyro, a ten bez zastanowienia huknął z powietrza. Futbolówka przeleciała kilkanaście metrów, złapała idealną rotację i wpadła idealnie w boczną siatkę bramki Resovii. Gol palce lizać!

Żyro zaliczył najefektowniejsze zagranie meczu, ale w pierwszej połowie kawał dobrej roboty odwalił bramkarz Wisły Mikołaj Biegański. Najpierw zbił na poprzeczkę piekielnie mocne uderzenie Bartosza Kwietnia i zdążył obronić także dobitkę, a chwilę później zatrzymał uderzenie Huberta Karpińskiego, a piłkę niemal z linii bramkowej wybił Joseph Colley.

Po przerwie piłka po raz drugi wpadła do siatki Resovii, ale sytuacja była dość niecodzienna. Najpierw piłką w Michaela Pereirę trafił bramkarz Branislav Pindroch, następnie próbował ją wybić także Michał Kałahur, ale znów trafił w pomocnika Wisły i piłka w końcu znalazła się w bramce. Tyle tylko, że sędziowie zauważyli, że wcześniej Pereira został trafiony piłką w rękę i gola w końcu nie uznali. Chwilę później nieuznana została także bramka zdobyta przez Mateusza Młyńskiego, bo na spalonym był podający mu Żyro.

Za trzecim razem sędziowie nie mieli już jednak wątpliwości. Pereira dośrodkował z rzutu rożnego, piłkę głową w stronę bramki zagrał Balta, a z bliska do siatki skierował ją nowy kapitan Wisły Igor Łasicki”.

LoveKraków

„Wisła zaprezentowała się lepiej niż w sobotę przeciwko Sandecji. Przede wszystkim starała się grać szybciej, co przyniosło sytuacje już na początku. Z przodu zdecydowanie wyróżniał się Michał Żyro, który zastąpił na pozycji numer dziewięć kontuzjowanego Luisa Fernandeza. Były gracz Legii Warszawa zmarnował pierwszą szansę, gdy z bliska, po mocnym dośrodkowaniu Krystiana Wachowiaka, uderzył głową nad poprzeczką. 

Kolejne zagranie Wachowiaka, ze stałego fragmentu, było zbyt krótkie, ale zapoczątkowało akcję bramkową. Bartosz Jaroch, który jeszcze kilka tygodni temu grał w Resovii (przed meczem oficjalnie podziękowano mu za grę) mógł niewiele zrobić i podniósł futbolówkę. Ta trafiła do ustawionego bokiem do bramki Żyry, który bez zastanowienia uderzył z woleja lepszą lewą nogą i nie dał szans bramkarzowi. To jego pierwsze trafienie od listopada, gdy w barwach Jagiellonii Białystok pokonał bramkarza... Wisły.

(…) Po drugiej stronie znów błyszczał bramkarz Mikołaj Biegański, który odbił kilka groźnych piłek, m.in. sparował na poprzeczkę potężne uderzenie Bartosza Kwietnia z pierwszej połowy spotkania. Kolejny raz wyróżniał się także Kacper Duda, a ostoją defensywy był Joseph Colley.

(…) Krakowianie w końcu doczekali się uznania drugiego gola i ze spokojem kończyli drugi mecz sezonu, po którym mają cztery punkty. Pereira z rzutu rożnego dośrodkował na głowę Ivana Jelicia Balty, a ten wykorzystał swój wzrost i skierował piłkę w stronę bramki. Ostatnim, który jej dotknął, był Łasicki”.

Udostępnij
 
9788976