TS Wisła Kraków SA

Przegląd prasy: Nieudane pożegnanie z murawą

4 lata temu | 18.07.2020, 20:58
Przegląd prasy: Nieudane pożegnanie z murawą

Pomeczowy przegląd prasy.

Interia

„Na początku pierwszej połowy to Wisła prezentowała się lepiej, lecz z biegiem czasu gra się wyrównała. To jednak gospodarze byli zdecydowanie bardziej groźni, przynajmniej do czasu.

W 28. minucie po rzucie rożnym dla "Białej Gwizdy" Arka miała sporo szczęścia. Chuca dograł wprost na głowę Damiana Pawłowskiego, który trącił piłkę głową, obijając w ten sposób poprzeczkę. Później - także po uderzeniu głową - to przyjezdni trafili w obramowanie bramki - Marcus Vinicius da Silva ostemplował słupek.

Pierwszy gol został strzelony w 41. minucie. Niezłą centrę Michała Nalepy z rzutu wolnego finalizował głową Adam Marciniak. Mateusz Lis w kapitalnym stylu zatrzymał jego strzał, lecz był bezradny przy dobitce Oskara Zawady z bliskiej odległości. Przytomnie zachował się Marcus da Silva, który zanotował w tej sytuacji asystę.

Od początku drugiej części gry wiślacy ruszyli do ataku. Aktywna była zwłaszcza prawa flanka, na której chętnie podłączał się do akcji ofensywnych Niepsuj. W jego dośrodkowaniach brakowało jednak dokładności.

W 63. minucie na murawie zameldował się Marcin Wasilewski, zamieniając Daniela Hoyo-Kowalskiego. 40-letni defensor szybko mógł wpisać się na listę strzelców. Podszedł bowiem do rzutu karnego, którego wywalczył Dawid Szot. "Jedenastka" została podyktowana dopiero po długiej analizie VAR.

"Wasyl" uderzył w lewą stronę, lecz przechytrzył go Krzepisz! Obronił strzał, a także dobitkę Wasilewskiego, intuicyjnie zbijając piłkę nogą na rzut rożny. Kilka minut później Chuca obił głową poprzeczkę, po świetnym dośrodkowaniu Boguskiego z prawej strony.

To było ostatnie zagranie Hiszpana w tym spotkaniu. Po chwili na murawie zastąpił go ten, na którego czekali kibice zgromadzeni na stadionie przy ulicy Reymonta - Paweł Brożek. Także on miał okazję do zdobycia bramki. Jego mocne uderzenie z ostrego kąta, po składnej akcji Wisły, obronił jednak Krzepisz. W ostatnich sekundach meczu Brożek trafił w końcu do siatki, lecz wcześniej sędzia użył gwizdka po jego faulu.”

 

Onet

„Nie tak Paweł Brożek wyobrażał sobie zapewne pożegnanie z Wisłą Kraków. Snajper pojawił się na boisku w 73. minucie, a Biała Gwiazda przegrała z Arką Gdynia 0:1 (0:0) w ostatniej kolejce tego sezonu PKO Ekstraklasy. Gola na wagę trzech punktów zdobył dla gości Oskar Zawada. Później jedenastkę zmarnował Marcin Wasilewski.

To nie było pierwsze pożegnanie Brożka z Wisłą - zanim napastnik zdecydował się wznowić karierę, w maju 2018 żegnał się z Białą Gwiazdą spotkaniem przeciwko Lechowi Poznań i wtedy uczynił to spektakularnie. "Broziu" trafił do siatki w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, zapewniając krakowianom zwycięstwo 2:1.

Tym razem, podczas drugiego pożegnania, fajerwerków nie było. Legenda Wisły Kraków usiadła na ławce rezerwowych ze względu na kontuzję ręki. Brożek pojawił się na boisku dopiero w 73. minucie i chwilę później miał swoją szansę - były reprezentant Polski uderzył z ostrego kąta, ale Kacper Krzepisz nie dał się zaskoczyć.”

Gazeta Krakowska

„Przed pierwszym gwizdkiem odbyła się uroczystość pożegnania wiślackich weteranów - Pawła Brożka i Marcina Wasilewskiego. Wisła poinformowała w sobotę również, że z klubu po zakończeniu sezonu odchodzą Kais Al-Ani i Krzysztof Drzazga, a wypożyczenie Mateusza Hołowni i Lubomira Tupty dobiegło końca i oni również w barwach „Białej Gwiazdy” już nie zagrają.

Od początku tego ostatniego w sezonie meczu Wisła natarła zdecydowanie na Arkę. Już w tych pierwszych minutach kilka razy zakotłowało się w polu karnym gości, a w 5 min po potężnym strzale z rzutu wolnego Macieja Sadloka Kacper Krzepisz końcami palców wybił piłkę na rzut rożny.

(…) W 71 min wydawało się, że musi być już 1:1, gdy po dośrodkowaniu Rafała Boguskiego głową strzelał Chuca. Znów jednak Arkę uratowała w tym meczu poprzeczka. Chwilę później Hiszpana zmienił Paweł Brożek, dla którego był to ostatni występ w barwach „Białej Gwiazdy”.

W końcowych minutach Wisła atakowała, zamykała Arkę na jej połowie, ale było to klasyczne bicie głową w mur. Goście natomiast po kontrach mieli dwie, trzy naprawdę dobre sytuacje, żeby podwyższyć prowadzenie. Szczególnie Kamil Antonik, który miał przed sobą tylko Mateusza Lisa, ale strzelił obok bramki. Ostatecznie gdynianie utrzymali nikłe prowadzenie i pożegnali się z ekstraklasą zwycięstwem.”

 

Udostępnij
 
8568048