TS Wisła Kraków SA

Przegląd Prasy: Na tarczy z Rzeszowa

2 lata temu | 12.09.2022, 12:26
Przegląd Prasy: Na tarczy z Rzeszowa

Media o meczu #STAWIS.

Gazeta Krakowska

Początek meczu był dość wyrównany i spokojny jednocześnie. Wyglądało to trochę tak jakby obie strony chciały się wzajemnie wybadać. Nie było zatem szalonych ataków, wysokiego pressingu z obu stron. Raczej spokojna gra w środku pola i budowanie akcji.

W końcu jednak sytuacje się pojawiły. Najpierw trzy świetne dla Stali. W 14. min w jednej akcji gola mogli zdobyć Patryk Małecki i Andreja Prokić. Obaj strzelali z pola karnego, w obu przypadkach górą był Mikołaj Biegański. Bramkarz Wisły błysnął również chwilę później, gdy z bliska próbował pokonać go Damian Michalik.

Te niewykorzystane sytuacje szybko zemściły się na gospodarzach, bo w 17. min Wisła wyprowadziła szybki atak. Angel Rodado podał do Bartosza Talara, ten do Michała Żyry, a zawodnik „Białej Gwiazdy” w sytuacji sam na sam pokonał Przemysława Pęksę.

Wisła znów zatem pierwsza strzeliła gola i… znów szybko prowadzenie straciła. W 22. min krakowianie mieli rzut wolny pod polem karnym Stali. Tak go jednak wykonali, że z kontrą ruszyli miejscowi. A że obrona „Białej Gwiazdy” jeszcze się nie ustawiła, to Damian Michalik mógł z kilku metrów kopnąć piłkę do praktycznie pustej bramki.

Po stracie gola Wisła stanęła. To Stal dłużej utrzymywała się przy piłce i sprawniej nią operowała. Krakowianie mieli natomiast duży problem, żeby wymienić kilka podań bez prostej straty, podania do przeciwnika. Gdy już udawało się momentami przejść do ofensywy, goście robili to zbyt małą liczbą zawodników. Raz, drugi np. z piłką ruszał Angel Rodado, ale nikt nie szedł z nim za akcją i Hiszpan osaczony przed dwóch, trzech rywali musiał ją stracić. Obraz tego wszystkiego był taki, że Wiśle pozostawało już tylko dotrwać do przerwy bez kolejnych strat i pomyśleć, co można zmienić w drugiej połowie. Do zmiany było bowiem bardzo dużo.

W drugą część krakowianie weszli nieco lepiej. O tyle, że dłużej utrzymywali się przy piłce. Długo to jednak nie potrwało, bo w 56. min to Stal objęła prowadzenie. Wisła miała przed swoim polem karnym taką dziurę, że gospodarze spokojnie rozegrali szybką akcję, a wszystko wykończył ponownie Damian Michalik, za którym spóźnił się Patryk Plewka.

Krakowianie musieli zatem gonić wynik, ale grali słabo. Niedokładnie, wolno, a już stałe fragmenty gry to był jakiś dramat. Najczęściej po nich szansę na gola mieli rywale, którzy przejmowali piłkę i jechali z kontrami. A że z wolnego można dobrze dograć piłkę przekonali się wiślacy, gdy po takim stałym fragmencie gry Paweł Oleksy posłał piłkę głową do siatki w 73. min. Krakowian od straty gola uratował tylko minimalny spalony.

W końcówce meczu Wisła jeszcze próbowała odwrócić losy meczu. Efektów z tego nie było jednak żadnych, bo krakowianie nie byli nawet w stanie jakoś mocniej przycisnąć Stal. Ta spokojnie „dowiozła” zatem swoje prowadzenie do końcowego gwizdka”.

Interia

„Od początku gospodarze wysoko zaczęli atakować wiślaków, z czym przyjezdni nie do końca sobie radzili. W 3. minucie zrobiło się gorąco pod bramką Biegańskiego, ale sędzia odgwizdał spalonego. Za moment próbowała odgryźć się Wisła, ale piłka nie dotarła do Rodado.  Pierwszą świetną okazję stworzyła Stal, a wiślaków dwukrotnie obronił Biegański. Bramkarz Wisły najpierw odbił strzał Małeckiego, a następnie uporał się z dobitką. Nie minęła minuta i gospodarze powinni prowadzić, ale Michalik znów przegrał sam na sam z Biegańskim.

W 16. minucie niespodziewanie prowadziła jednak Wisła! Doskonałe podanie od Talara otrzymał, Żyro, wyszedł sam na sam z bramkarzem i podcinką w stylu Tomasza Frankowskiego skierował piłkę do siatki.  W 22. minucie było już jednak 1-1. Wiślacy nadziali się na kontrę, Stal wyszła trzema zawodnikami, Prokić zagrał do Michalika, a ten skierował piłkę do pustej bramki.

(…) W 56. minucie prowadziła już Stal! Wiślacy kompletnie pogubili się w polu karnym, popełnili kilka błędów, a do piłki dopadł Michalik i z bliska wpakował ją do pustej bramki. Ten gol tylko rozochocił gospodarzy, którzy zamknęli wiślaków na ich połowie.

Za moment Wisła miała sporo szczęścia, bo Oleksy wpakował głową piłkę do siatki, ale po analizie VAR sędzia anulował bramkę. W 76. minucie beznadziejnie grający goście po raz kolejny mieli ogromne szczęście. Po kolejnym błędzie wiślaków, Prokić uderzał na pustą bramkę z trzech metrów, ale fatalnie przestrzelił! Mimo bardzo słabej gry wiślacy mieli okazję do remisu, ale Moltenis głową minimalnie chybił”.

LoveKraków

„Już w pierwszym kwadransie Stal stworzyła sobie co najmniej dwie dobre okazje do objęcia prowadzenia, ale na posterunku dwukrotnie znajdował się Mikołaj Biegański, który zatrzymał Patryka Małeckiego w sytuacji sam na sam, a potem obronił groźny strzał w wykonaniu Damiana Michalika. Potem jeszcze parę razy ratował swoim kolegom skórę.

Podobnie jak przed tygodniem z Puszczą (2:3) i dwie kolejki temu z Chrobrym (1:2) to Wisła jako pierwsza wyszła na prowadzenie, którego nie była w stanie utrzymać.

(…) Jaśniejszą postacią Białej Gwiazdy w Rzeszowie był Michał Żyro, który w 16. minucie otworzył wynik meczu, wykorzystując sytuację sam na sam.. Potem znów trafił do siatki, ale arbiter zauważył, że wcześniej faulował rywala. Były gracz angielskich klubów starał się, ale sam niewiele mógł zdziałać, bo w 22. minucie było już 1:1. Stało się za sprawą źle rozgranego rzutu wolnego na połowie rywala, totalnie zdezorganizowanej obrony i kontrataku, który dał Stali remis. A chwilę po przerwie Wiślacy znów pogubili się w polu karnym, co z zimną krwią po raz drugi w tym meczu wykorzystał Damian Michalik”.

Udostępnij
 
9095776