Media o meczu w Zabrzu.
Gazeta Krakowska
„Nieco lepiej w mecz weszła Wisła, która w kilku pierwszych minutach dłużej utrzymywała się przy piłce i pierwsza starała się zagrozić bramce rywali. To jednak Górnik miał jako pierwszy naprawdę dobrą okazję do strzelenia gola. W 4. min po składnej akcji z pola karnego strzelał mocno i celnie Jesus Jimenez i tylko dobrej interwencji Mateusza Lisa zawdzięczali przyjezdni, że wciąż było 0:0. Wisła odpowiedziała w 7. min, gdy po szybkim ataku w bardzo dobrej sytuacji do strzału w polu karnym znalazł się Yaw Yeboah. Piłkę po uderzeniu Ghańczyka na rzut rożny odbił jednak Martin Chudy.
(…) W miarę upływu minut Górnik atakował coraz mocniej, ale zabrzanie musieli uważać, bo Wisła potrafiła wyprowadzić groźny atak. Tak jak choćby w 27. min, gdy po dośrodkowaniu Dawida Abramowicza i strzale Yawa Yeboaha gospodarzy od straty gola uratował słupek. Od tego momentu rozpoczął się jednak fragment, gdy inicjatywę przejęła na kilka minut Wisła. Efekt tego to rzuty wolne z okolic pola karnego Górnika i żółte kartki dla zabrzan, którzy mieli problemy z zatrzymaniem skrzydłowych „Białej Gwiazdy”. W 38. min gospodarze nie zatrzymali już Stefana Savicia, który pięknie uderzył z siedemnastu metrów. Górnik miał jednak w tej sytuacji mnóstwo szczęścia, bo piłka trafiła w poprzeczkę. Ta sytuacja była ostatnią naprawdę groźną przed przerwą.
(…) Od początku drugiej połowy Górnik ruszył bardziej zdecydowanie do ataków niż przed przerwą. Zabrzanie przycisnęli, a w 53. min po rzucie rożnym byli bliscy objęcia prowadzenia. Głową strzelał Michał Koj, ale piłka poszybowała nieznacznie nad poprzeczką.
Wisła głównie się broniła, ale potrafiła odpowiedzieć. Tak, jak w 58. min, gdy krakowianie wyprowadzili błyskawiczną kontrę. Jean Carlos Silva wpadł w pole karne, tutaj podał do Stefana Savicia, ale po strzale tego ostatniego piłka poszybowała nad bramką. Głównie atakował jednak Górnik, który zaczął spychać Wisłę do coraz głębszej defensywy. Momentami krakowianie byli w naprawdę poważnych opałach. W 68. min głową z bliska strzelał Jesus Jimenez. Dobrze ustawiony Mateusz Lis złapał jednak piłkę. Widać było jednak, jak na dłoni, że goście słabną. W 76. min formą błysnął Lis, który obronił bardzo nieprzyjemny strzał głową Daniela Ściślaka.
W samej końcówce krakowianie momentami bronili się rozpaczliwie, ale też ofiarnie. Widać było, że chcą utrzymać za wszelką cenę korzystny dla nich remis. W doliczonym czasie gry krakowianie zagrali już rozsądnie. Potrafili oddalić grę od swojej bramki i utrzymali remis. Mało tego, w ostatniej akcji meczu głową strzelał jeszcze minimalnie nad poprzeczką Fatos Beqiraj”.
Interia
„W pierwszej połowie Górnika dwukrotnie uratowało obramowanie bramki. Za pierwszym razem z lewej strony głęboko dośrodkował Dawid Abramowicz, a Yaw Yeboah z bliskiej odległości trafił jedynie w słupek bramki Martina Chudego. Kilkanaście minut później z dystansu mocno uderzył aktywny Stefan Savić. Tym razem piłka trafiła w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Chudego. Górnik w pierwszych 45 minutach odpowiedział właściwie tylko raz, gdy Jesus Jimenez groźnie uderzył na bramkę z woleja. Między słupkami Wisły świetnie spisał się wówczas Mateusz Lis.
W drugiej połowie piłkarzom Białej Gwiazdy wyraźnie zabrakło sił, zresztą boisko przedwcześnie musieli opuścić Adi Mehremić i Jean Carlos. Mimo tego stworzyli sobie kilka dogodnych okazji i jeszcze w ostatniej akcji meczu Fetos Beciraj mógł przechylić szalę zwycięstwa na korzyść Wisły. Do głosu doszedł za to Górnik i to on miał optyczną przewagę w drugiej połowie, mimo że grał słabiej niż w poprzednich spotkaniach tego sezonu. Najlepszą sytuację tuż po wejściu na boisko miał Daniel Ściślak, lecz po dograniu od Jesusa Jimeneza nie trafił w ogóle w piłkę”.
Onet
„Przed meczem faworytem z pewnością byli Górnicy, którzy po czterech kolejkach z kompletem punktów otwierali tabelę PKO Ekstraklasy. Wisła Kraków z kolei nie radzi sobie tak dobrze, na koncie Białej Gwiazdy widniały tylko dwa punkty, wywalczone remisem w wyjazdowych spotkaniach z Pogonią i Jagiellonią. Już na początku meczu Górnik stworzył groźną akcję, ale bramkarz gości zdołał skutecznie interweniować. Później w odpowiedzi Wisła sprawdziła Chudego, ale ten nie dał się pokonać. Po kwadransie przestoju Biała Gwiazda ponownie zagroziła bramce gospodarzy, tym razem zabrzan uratował słupek. Przyjezdni od czasu do czasu dyktowali swoje warunki. Przed zmianą stron blisko był Savić, który minimalnie się pomylił i trafił w poprzeczkę.
Druga odsłona była nieco spokojniejsza. Dopiero w 65. minucie Krawczyk wyszedł sam na sam z Lisem, ale posłał piłkę obok bramki. Chwilę później golkipera ekipy z Krakowa sprawdził Ściślak. I tym razem górą wyszedł bramkarz Wisły.
Końcówka potyczki zdecydowanie należała do gospodarzy, ale nie udało się im skierować piłkę między słupki. Ostatecznie obaj bramkarze zachowali czyste konto, mecz zakończył się bezbramkowym remisem”.