TS Wisła Kraków SA

Przegląd Prasy: Drugie zwycięstwo z rzędu

3 lata temu | 26.10.2020, 10:19
Przegląd Prasy: Drugie zwycięstwo z rzędu

Media o meczu #WISPOD.

Interia
„W pierwszej połowie Podbeskidzie zdecydowanie postawiło się Białej Gwieździe i momentami prowadziło grę. W poczynaniach beniaminka brakowało jednak konkretów i ostatecznie najbliżej zdobycia bramki był Mateusz Marzec, który oddał strzał z dystansu. Niewykorzystane okazje zemściły się pod koniec pierwszej połowy. Gergo Kocsis sfaulował w polu karnym Macieja Sadloka i sędzia wskazał na "jedenastkę". Do wykonania stałego fragmentu podszedł Jean Carlos i strzałem pod poprzeczkę umieścił futbolówkę w siatce.
(…) Na kolejnego gola w tym spotkaniu musieliśmy poczekać do drugiej części gry. W 61. minucie Chcua znalazł się w dobrej sytuacji i huknął zza pola karnego. Pędząca piłka przebiła się przez interweniującego Rafała Leszczyńskiego i po chwili zatrzepotała w bramce. Wiślacy nie byli stroną, która zdecydowanie dominowała w tym meczu, jednak akcje Podbeskidzia nie przyniosły zamierzonego efektu.

Obraz gry diametralnie zmienił się po 73. minucie spotkania. Wówczas Aleksander Komor otrzymał czerwoną kartkę za nieprzepisowe zatrzymanie wybiegającego sam na sam z bramkarzem Felicia Brown Forbesa. Od tego momentu Biała Gwiazda zdobyła inicjatywę i udało się jej to potwierdzić w końcówce meczu. (…) Jakub Błaszczykowski otrzymał dobre podanie z głębi boiska. Skrzydłowy ruszył w stronę bramki, złamał akcję do środka i idealnie przymierzył do bramki Leszczyńskiego. Ekipa z Krakowa przeważała, ale nie podwyższyła już wyniku starcia”.

Gazeta Krakowska
„Podbeskidzie zaczęło wysokim, zdecydowanym pressingiem, czym w pierwszych minutach zaskoczyło Wisłę. Krakowianie mieli problem, żeby wyprowadzić piłkę z własnej połowy. Goście tymczasem już w 6. min mieli okazję na gola, gdy potężnie wypalił Łukasz Sierpina. Michał Buchalik był jednak na miejscu i złapał piłkę. Biała Gwiazda potrzebowała ponad dziesięciu minut, żeby przyzwyczaić się do warunków, jakie zaproponował rywal. Krakowianie nieco odsunęli grę od własnej bramki, ale wciąż mieli problem, żeby rozegrać składną akcję. A goście po prostej stracie Vullneta Bashy w 17. min, mieli kolejną szansę na gola. Strzał Mateusza Marca z dystansu obronił jednak Michał Buchalik. W 25. min bramkarz Wisły popełnił fatalny błąd po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Buchalika uprzedził Kamil Biliński, ale piłka po jego uderzeniu głową poleciała obok słupka. Było w tym wszystkim mnóstwo szczęścia po stronie gospodarzy.

Krakowianie nie stwarzali praktycznie żadnych sytuacji, ale nadeszła 34. min. Z rzutu wolnego w pole karne bardzo mocno dośrodkował Yaw Yeboah, a w szesnastce Macieja Sadloka zatrzymał Gergo Kocsis. Prowadzący zawody Paweł Gil, uznał, że piłkarz Podbeskidzia uczynił to w sposób nieprzepisowy i wskazał na jedenasty metr. Po chwili Jean Carlos Silva pewnym strzałem pod poprzeczkę dał prowadzenie Wiśle. Podbeskidzie drugą połowę rozpoczęło od ataków. W 49 min dobrą okazję na wyrównanie miał Maksymilian Sitek. Strzelał z pola karnego, ale wysoko nad bramką. Wisła odpowiedziała po chwili akcją Yawa Yeboaha, ale Rafał Leszczyński odbił piłkę nogą po strzale Ghańczyka.


W 53. min z kolei mocno z dystansu strzelał Chuca. Znów na posterunku był jednak Rafał Leszczyński, który odbił piłkę na rzut rożny. To był już moment, w którym wiślacy zaczęli dominować. W 61. min potwierdzili to drugą bramką. Gospodarze rozegrali krótko rzut z autu. Maciej Sadlok wrzucił w pole karne, a goście za krótko wybili piłkę. Ta trafiła do Chuki, który uderzył bez zastanowienia. Na tyle mocno, żeby zmusić do błędu Rafała Leszczyńskiego. Bramkarz Podbeskidzia nie utrzymał futbolówki i ta wtoczyła się do bramki. Wisła miała dwie bramki przewagi, a choć goście grali ambitnie, to od 72. min mieli jeszcze utrudnione zadanie. Wychodzącego na czystą pozycję Felicio Brown Forbesa sfaulował bowiem Aleksander Komor i sędzia wyrzucił go z boiska.

Krakowianie mogli zatem spokojnie się bronić i wyprowadzać kontry. Kilka z nich zapowiadało się nieźle, ale brakowało wykończenia. Goście odpowiedzieli strzałem Ivana Martina Gomeza, który z trudem obronił Michał Buchalik. W doliczonym czasie Biała Gwiazda wyprowadziła jednak świetny atak. Piłka trafiła na prawo do Jakuba Błaszczykowskiego, który podciągnął, ściął do środka i wypalił z siedemnastu metrów. Rafał Leszczyński był bez szans”.


Onet
„Na początku meczu groźniejsi byli goście. Kilka razy groźne akcje przeprowadzał Łukasz Sierpina. Kapitan beniaminka albo szukał dośrodkowań po dryblingach, albo próbował strzałów. Jeden z nich był celny, ale Michał Buchalik pewnie go wyłapał. W kolejnych minutach nadal przewagę miało Podbeskidzie, ale niewiele z tego wynikało.


(…) Kiedy wydawało się, że przejezdni lada chwila zdobędą bramkę sytuacja zupełnie się odwróciła. W 34. minucie Biała Gwiazda miała rzut wolny, Yaw Yeboah dośrodkował w pole karne beniaminka, gdzie Gergo Kocsis Kocis złapał defensora Białej Gwiazdy Macieja Sadloka. Sędzia Paweł Gil był pewny swojej decyzji i podyktował rzut karny. Do jedenastki podszedł Jean Carlos i wyprowadził na prowadzenie gospodarzy mocnym strzałem pod poprzeczkę. Wisła również mogła podwyższyć prowadzenia. W 42. minucie Buchalik wybił piłkę daleko na połowę Podbeskidzia, kapitalnie przyjął ją Yeboah i po krótkim dryblingu zagrał wzdłuż linii końcowej. Na wysokości dalszego słupka akcje zamykał Chuca, ale źle trafił w futbolówkę i poleciała ona wysoko nad bramką.


(…) Druga połowa rozpoczęła się od kolejnych ataków Górali. Sierpina zacentrował w pole karne, Aleksander Komor zgrał futbolówkę do Maksymiliana Sitka, a ten strzelił nad bramką. W odpowiedzi kontrę Wisły próbował wykończyć Yeboah, ale z jego płaskim uderzeniem poradził sobie Leszczyński. W 62. minucie zrobiło się 2:0. Sadlok dośrodkował w pole karne bielszczan. Jeden z obrońców wybił piłkę głową, ale zrobił to za krótko i futbolówkę przejął Chuca. Hiszpan strzelił, rykoszet od jednego z defensorów Górali i zdezorientowany Leszczyński nie dał rady zatrzymać uderzenia.


(…) W końcówce blisko honorowego trafienia dla drużyny trenera Krzysztofa Brede był Marko Roginić. Chorwacki napastnik strzelił soczyście, ale Buchalik wyczuł jego intencje. W doliczonym czasie gry swój niezły występ golem zwieńczył Błaszczykowski. Były reprezentant Polski zbiegł z piłką do środka i pięknym strzałem lewą nogą ustalił wynik meczu.”

 

Udostępnij
 
11949808