TS Wisła Kraków SA

Przegląd prasy: Cenny remis

3 lata temu | 14.09.2021, 10:14
Przegląd prasy: Cenny remis

Media o meczu #WISLGD.

Gazeta Krakowska

„Od pierwszych minut atakowała Wisła. Krakowianie wyszli wysokim pressingiem i nawet nie pozwalali Lechii za bardzo odpowiadać kontrami. Sami natomiast cały czas operowali piłką blisko pola karnego gości. W 5 min mogło być 1:0, bo po składnej akcji bliski strzelenia gola był Konrad Gruszkowski. Zlatan Alomerović zdołał jednak odbić piłkę na rzut rożny.

(…) Goście pierwszy raz zaatakowali w 18 min, gdy prawy skrzydłem ruszył Joseph Ceesay. Dograł on dobrze na środek pola karnego do Macieja Gajosa i pewnie byłby gol, gdyby Pawła Kieszka nie asekurował Michal Frydrych, który ostatecznie zablokował strzał piłkarza Lechii. To było ostrzeżenie dla wiślaków, że nie wszystko w tym meczu musi się toczyć pod ich dyktando i że trzeba uważać, bo Lechia w każdej chwili może ukąsić. Krakowianie wniosków jednak nie wyciągnęli, bo w 23 min tak niedbale rozgrywali akcje od swojej bramki, że w końcu stracili piłkę.

Goście natomiast błyskawicznie przeszli do ataku. Gajos zagrał prostopadle do Ilkaya Durmusa. Tego jeszcze zdołał zablokować Frydrych, ale w taki sposób, że piłka poleciała lobem i trafiła w poprzeczkę. A że nikt z wiślaków nie ruszył, żeby ją wybić, to dopadł do niej Jarosław Kubicki i skutecznie uderzył głową do siatki.

Po stracie gola Wisła oczywiście ruszyła do ataków. W 28 min z pola karnego mocno strzelał Jan Kliment, ale nad poprzeczką. Krakowianie atakowali, ale Lechia już nie tylko się broniła. W 34 min Paweł Kieszek musiał mocno się nagimnastykować, by obronić mocny strzał Macieja Gajosa. Kunsztem wykazał się również Alomerović, który obronił strzał z rzutu wolnego Aschrafa El Mahdiouiego. W 39 min głową po rzucie rożnym strzelał Michal Frydrych, ale piłka przeleciała obok słupka. W 42 min powinno być 1:1. Krakowianie „rozklepali” obronę Lechii, Patryk Plewka miał czystą pozycję, dosłownie kilka metrów od bramki. Zamiast do niej, trafił jednak w klatkę piersiową Alomerovicia.

I jak to w futbolu bywa, ta sytuacja szybko na wiślakach się zemściła. Jeszcze przed przerwą Lechia miała rzut wolny sprzed pola karnego. To znów był efekt złego wyprowadzania piłki spod własnej bramki i przejęcia piłki przez gości. Koniec końców, piłkę ustawił Ilkay Durmus, uderzył nad murem i przyjezdni mieli już dwie bramki przewagi.

(…) Po zmianie stron Wisła próbowała atakować, Lechia grała natomiast spokojnie, zwalniała tempo meczu, wybijała gospodarzy z rytmu. Zresztą goście tak pozamykali dostęp do swojej bramki, że podopiecznym Adriana Guli przyszło bić głową w mur. Tylko od czasu do czasu było zatem pod bramką gości gorąco. Tak jak w 67 min, gdy Alomerović nie utrzymał piłki w rękach, ale dobijającego Yawa Yeboaha zablokował ostatecznie Tomasz Makowski. Nie mieli też krakowianie szczęścia. Tak jak w 70 min, gdy na wślizgu próbował zmieścić piłkę w bramce Felicio Brown Forbes, ale trafił w słupek.

W końcu jednak ten upór wiślaków przyniósł skutek. W 72 min po rzucie rożnym powietrzny pojedynek wygrał Dor Hugi. Piłka trafiła do Michala Frydrycha, ten jeszcze się odwrócił i huknął jak z armaty w samo okienko. Tym razem Alomerović nie był w stanie już nic zrobić.

Do końca meczu było jeszcze dużo czasu, Wisła miała przewagę, próbowała strzelić jeszcze przynajmniej jedną bramkę. Krakowianie robili, co mogli i udało im się w siódmej doliczonej minucie. Po rzucie rożnym piłkę na głowę Michala Frydrycha dośrodkował Dor Hugi, a Czech kapitalnym uderzeniem wyrównał. Sędzia nie wznawiał już nawet gry”.

Interia

„Bardzo szybko krakowianie mogli użądlić. Konrad Gruszkowski po zagraniu Forbesa, który rozmontował defensywę rywali razem z Yeboahem, przegrał pojedynek ze Zlatanem Alomeroviciem. (…) Lechia nauczyła się na błędach Legii i bardziej pieczołowicie pilnowała Brown Forbesa. Michał Nalepa wychodził za nim nawet na połowę krakowian. Na dodatek gdańszczanie ogryzali się dośrodkowaniami. Po jednym z nich Michal Frydrych zdjął piłkę z głowy Nalepy.

Lechia pozwoliła się wyszumieć Wiśle, po czym założyła wzorowy pressing, odzyskała piłkę na jej połowie i strzeliła bramkę, na którą zapracował cały zespół. W finale Maciej Gajos zauważył w polu karnym Ilkaya Durmusa. Ten trafił w poprzeczkę, a z dobitką głową do pustej bramki pospieszył Jarosław Kubicki. Już po upływie czterech minut wyrównać mógł Jan Kliment, jednak kopnął za wysoko z 15 m. Zlatan Alomerović rozłożył szeroko ręce, wyrażając pretensje do swych kolegów, którzy nie przypilnowali wiślaka.  Z kolei Gajos był bliski uzyskania drugiej bramki dla Lechii, jednak jego uderzenie po kontrze Tomasza Makowskiego na róg sparował Kieszek.

Najbardziej koncertową akcję wiślacy rozegrali w 42. min, gdy Yeboah podał w tempo do Gruszkowskiego, ten wycofał do Patryka Plewki. Wydawało się, że musi paść wyrównanie, lecz pomocnik "Białej Gwiazdy" trafił w Alomerovicia! Gdańszczanie zrewanżowali się, podwyższając prowadzenie tuż przed zejściem na przerwę. Po faulu Frydrycha na Łukaszu Zwolińskim perfekcyjnie z rzutu wolnego pod poprzeczkę trafił Ilkay Durmus.

(…) W drugiej połowie "Biała Gwiazda" walczyła ambitnie. Samo bieganie to było za mało na mądrze ustawioną Lechię, która zablokowała skrzydła Wisły, a środek krakowian nie stwarzał zagrożenia. By to zmienić Adrian Gula wprowadził Gieorgija Żukowa i Dora Hugiego.  (…) Za to Hugi napędził Wisłę. Po jego strzale Brown Fornes instynktownie skierował piłkę w kierunku bramki. Alomerovicia uratował słupek. Krakowianie w końcu dopięli swego po trzynastym rzucie rożnym! Tym razem korner został krótko rozegrany. Piłka trafiła na Hugi podał do Frydrycha, ten obrócił się z piłkę i huknął w okienko!

(…) Sędzia doliczył do II połowy aż sześć minut, jednak wiślacy długo nie mogli zagrozić bramce rywala w tym okresie. Grali z pominięciem drugiej linii, to się wiązało ze stratami. Na dodatek w ostatnich dwóch minutach musieli sobie radzić w dziesiątkę, gdyż Szota dostał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za faul na Conrado.

W ostatnim akcie krakowianie znowu wykorzystali rzut rożny - czternasty w meczu (!), podczas gdy Lechia miała tylko jeden. Hugi dograł na dalszy słupek, a Frydrych piękną główką umieścił piłkę przy słupku, wprawiając w stan siódmego nieba wszystkich fanów Białej Gwiazdy”.

LoveKraków

„W niedzielę na stadionie im. Henryka Reymana dla gospodarzy trafiał po przerwie Michal Frydrych. Czeski obrońca świetnie spisał się jako snajper – w 72. minucie zwieńczył szereg starań o gola kontaktowego i uderzył w samo okienko, a w siódmej doliczonej minucie pokonał Zlatana Alomerovicia głową. Kto został na stadionie, ten mógł świętować prawdziwie wyszarpany remis. To punkt wywalczony, nagroda za charakter, bo krakowianie mieli przewagę, ale długo szło im jak po grudzie. Do tego kończyli mecz w osłabieniu, ponieważ kilka minut wcześniej za drugą żółtą kartkę boisko opuścił Serafin Szota.

Do przerwy podopieczni Adriana Guli nie grali źle, ale do siatki trafiali piłkarze Lechii, prowadzeni przez nowego trenera Tomasza Kaczmarka. Wiślacy przekonali się, jak bolesne są straty na własnej połowie. W 23. minucie na bramkę uderzył Ilkay Durmus, ale zablokowany trafił w poprzedzkę. Obrońcy gospodarzy nie ruszyli do piłki, z czego skorzystał Jarosław Kubicki. Tuż przed przerwą Durmus popisał się skutecznym uderzeniem z rzutu wolnego.

W 70. minucie Felicio Brown Forbes trafił w słupek. Obaj bramkarze puścili dwa gole, ale zanotowali kilka ważnych interwencji”.

Udostępnij
 
8373480