Media o meczu z liderem.
Gazeta Krakowska
„Początek spotkania, rozgrywanego przy mglistej pogodzie w Bełchatowie, należał do gospodarzy. To oni mieli też jako pierwsi stuprocentową okazję, gdy w 7. min trzy, cztery metry przed bramką znalazł się Vladislavs Gutkovskis. Wynik pozostał bezbramkowy tylko dlatego, że Łotysz źle dostawił nogę do piłki i ta poszybowała za wysoko. Wisła odpowiedziała dwie minuty później po rzucie wolnym. Wszyscy spodziewali się, że Jakub Błaszczykowski będzie dośrodkowywał w pole karne, a tymczasem kapitan Białej Gwiazdy zdecydował się na mocny, celny strzał. Jakub Szumski miał spore problemy, ale ostatecznie wyszedł obronną ręką z tej sytuacji, bo odbił piłkę. To był jednak moment, od którego rozpoczął się lepszy fragment w wykonaniu gości. Przede wszystkim taki, w którym udawało się krakowianom nieco dłużej utrzymać przy piłce, trochę poklepać ją w środku pola. Sprawnie też wiślacy wychodzili spod wysokiego pressingu częstochowian.
(…) Zawodnicy Rakowa nie za bardzo wiedzieli, jak dobrać się do Wisły. Z tego też powodu najgroźniej było w 32. min, gdy po zupełnie niepotrzebnym faulu Nikoli Kuveljicia na Vladislavsie Gutkovskisie gospodarze mieli rzut wolny. Mocno z tego stałego fragmentu gry uderzył Ivi Lopez, ale nieznacznie się pomylił. W 37. min stratę przed polem karnym zanotował z kolei Jakub Błaszczykowski. Piłkę przejął Patryk Kun, którzy uderzył mocno i celnie. Mateusz Lis był jednak na miejscu i skończyło się jedynie na rzucie rożnym.
(…) Drugą połowę Wisła rozpoczęła bez Jakuba Błaszczykowskiego, co było o tyle zaskakujące, że kapitan Białej Gwiazdy był przed przerwą tym, który napędzał jej ataki. Jak się okazało, było to spowodowane kontuzją łydki. W jego miejsce na placu gry pojawił się Fatos Beqiraj. Zmianę mieliśmy też w Rakowie, w którym w szatni został, niemrawy w pierwszej części, David Tijanić, a w jego miejsce wszedł Marcin Cebula. To, co jednak zmieniło się najbardziej, to obraz gry. Raków zaatakował mocniej. W 52. min po strzale Ivi Lopeza z rzutu wolnego piłka wylądowała na bocznej siatce. Chwilę później Andrzej Niewulis trafił już do bramki, ale sędzia odgwizdał jego faul na Dawidzie Abramowiczu.
W 56. min świetnie w bramce zachował się Mateusz Lis, który nogą obronił strzał Patryka Kuna. Wisła była w coraz większych opałach, a Raków naciskał z każdą minutą coraz mocniej. W 56. min znów piłka wpadła do siatki Białej Gwiazdy. Tym razem po uderzeniu Kamila Piątkowskiego. Znów jednak sędzia gola nie uznał. Tym razem z powodu spalonego. Dziesięć minut później Wisłę po strzale Marcina Cebuli uratował słupek. Krakowianie mieli ogromne problemy, żeby choć przez kilkanaście sekund utrzymać się przy piłce. Ta sztuka udała im się w końcu w 68. min i mieli nawet wtedy szansę na gola, gdy po strzale Fatosa Beqiraja piłka trafiła w rękę jednego z piłkarzy Rakowa. Sędziowie sprawdzali tę sytuację, ale ostatecznie nie było rzutu karnego dla gości.
Atakował głównie Raków, ale w 78. min to Wisła była naprawdę bliska gola, gdy po dośrodkowaniu z rzutu rożnego głową strzelał Michal Frydrych. Świetną paradą popisał się jednak Jakub Szumski, który odbił piłkę. W końcówce nieco więcej z gry mieli gospodarze, ale też nie było to jakieś oblężenie bramki Wisły. Ta broniła się dobrze, skutecznie i ostatecznie powiększyła swój dorobek punktowy na bardzo trudnym terenie”.
Interia
„W pierwszej części Wisła miała lekką przewagę, ale jedynym zagrożeniem było uderzenie z rzutu wolnego Jakuba Błaszczykowskiego, które zdołał jednak odbić Jakub Szumski. Dużo lepszą sytuację miał chwilę wcześniej Vladislavs Gutkovskis, który doszedł do dośrodkowania tuż przed bramką Mateusza Lisa, ale z czterech metrów uderzył w kierunku jupiterów. Krakowianie starali się kontrolować spotkanie, ale pod koniec pierwszej części sytuacja lekko zaczęła im się wymykać z rąk. Efektem były dwa uderzenia z dystansu zawodników Rakowa, ale z oboma poradził sobie Lis. Strzały z ponad 20 metrów wydawały się jednak dobrą metodą na zaskoczenie bramkarza, ponieważ w tracie meczu stadion w Bełchatowie spowity był gęstą mgłą, która zdecydowanie utrudniała widoczność.
(…) Między 52. a 56. minutą wydarzyło się znacznie więcej niż w całej pierwszej połowie. Najpierw wydawało się, że piłka wpadła do siatki po uderzeniu z rzutu wonnego Ivana Lopeza, ale był to tylko złudzenie, bo trafiła w boczną siatkę. Złudzeń wizualnych nie było przy kolejnych dwóch strzałach zawodników Rakowa, bo piłka bez wątpienia znalazła się w bramce, ale tym razem pojawiły się kontrowersje związane z przepisami. Najpierw sędzia uznał, że przed zdobyciem gola Andrzej Niewulis faulował Dawida Abramowicza i bramki nie uznał. Za moment to samo zrobił po golu Kamila Piątkowskiego, ponieważ zawodnik Rakowa znajdował się na spalonym. Gdy dołożymy do tego jeszcze świetną interwencję Lisa po uderzeniu Patryka Kuna, a także znakomitą akcję Fatosza Beciraja po drugiej stronie boiska (zakończyła się zablokowanym uderzeniem Stefana Savicia), to aż trudno uwierzyć, że to wszystko zdążyło się wydarzyć w ciągu pięciu minut.
(…) W 67. minucie gospodarzom znów zabrakło centymetrów, bo Marcin Cebula trafił w słupek. Mimo przewagi Rakowa to jednak Wisła mogła zgarnąć pełną pulę, bo znakomitą okazję miał Michal Frydrych, ale z jego uderzeniem głową z pięciu metrów świetnie poradził sobie Szumski.”
LoveKraków
„W 9. minucie przed szansą na otwarcie wyniku stanął powracający do pierwszego składu wiślaków Jakub Błaszczykowski. Jakub Szumski w tej sytuacji instynktownie odbił piłkę do boku. (…) W 7. minucie w niemal stuprocentowej sytuacji pomylił się Vladislavs Gutkovskis, a pół godziny później bliski wykorzystania błędu Błaszczykowskiego był Patryk Kun. Zawodnik Rakowa przejął piłkę, uderzył z dystansu na dalszy słupek, ale czujny w bramce był Mateusz Lis.
Gry piłkarzom nie ułatwiała gęsta mgła, która znacznie ograniczała widoczność. Być może to stanęło na przeszkodzie, by po zmianie stron piłkę do bramki skierował Ivi Lopez. Hiszpan trafił tylko w boczną siatkę. To był jednak bardzo dobry moment gry gospodarzy. Chwilę później częstochowianie dwukrotnie umieścili futbolówkę w bramce, ale w pierwszej sytuacji Andrzej Niewulis tuż przed oddaniem strzału, faulował przeciwnika, a w drugiej Kamil Piątkowski był na spalonym. Te dwie akcje rozdzieliła znakomita interwencja Lisa po strzale Kuna.
Wisła znalazła się w głębokiej defensywie i z wyrównanego spotkania z pierwszej odsłony niewiele zostało. Bramkarz gości nie miał zbyt wielu chwil na złapanie oddechu. U gospodarzy szwankowała jednak skuteczność. Boleśnie przekonał się o tym Marcin Cebula, który raz uderzył obok bramki, a kilkadziesiąt sekund później obił słupek.
Niewykorzystane sytuacje mogły się szybko zemścić na Rakowie. Głównie broniąca się Wisła nie składała broni. W 66. minucie Fatos Beciraj, który po przerwie zmienił Błaszczykowskiego, uderzył na bramkę. Jeden z zawodników gospodarzy przy próbie zablokowania strzału zagrał piłkę ręką, lecz w ocenie arbitra po konsultacji z wozem VAR wszystko odbyło się w zgodzie z przepisami. Ta akcja oddaliła nieco niebezpieczeństwo od bramki Białej Gwiazdy i gra się uspokoiła. Goście zaczęli stwarzać sytuacje. Przed niezłą szansą stanął Michal Frydrych, który głową uderzał na bramkę po rzucie rożnym. Na posterunku czuwał jednak Szumski”.