TS Wisła Kraków SA

Przegląd prasy: Bezbramkowy remis z beniaminkiem

2 lata temu | 22.02.2022, 13:37
Przegląd prasy: Bezbramkowy remis z beniaminkiem

Media o meczu #WISGKŁ.

Gazeta Krakowska

„Wisła od początku ruszyła do ataków. W trzy minuty stworzyła więcej okazji na gole niż w całych dwóch poprzednich meczach. Maciej Gostomski obronił strzały Nikoli Kuveljicia i Momo Cisse, a Stefan Savić nieznacznie się pomylił. Podobnie było w 12. min, gdy znów Savić źle przymierzył z pola karnego.

Gospodarze napierali, mieli przewagę, ale poza wspomnianymi sytuacjami i licznymi rzutami rożnymi nie było najważniejszego, czyli gola. Zresztą po pół godzinie gry impet Wisły zmalał. Więcej było gry w środku pola, a Górnik w tym okresie kilka razy nawet zdołał przenieść akcje pod bramkę gospodarzy. Może przyjezdni nie stwarzali sobie okazji za okazją na gola, ale nie można było powiedzieć, żeby w polu karnym „Białej Gwiazdy” panował całkowity spokój. Zresztą pierwszą połowę zamknęły dwa rzuty rożne dla Górnika. Niewiele po nich się wydarzało, ale sygnał dla wiślaków, że trzeba być cały czas czujnym został wysłany.

W przerwie zareagował Jerzy Brzęczek. Od początku drugiej połowy puścił do gry Dora Hugiego, który zastąpił słabego w pierwszej części Mateusza Młyńskiego. (…) Na początku znów mieliśmy jednak serię rzutów rożnych dla Górnika. I znów bez większego zagrożenia dla bramki Wisły. W kolejnych minutach atakowali gospodarze, ale niemrawo, bez sytuacji na gola. 

(…) Górnik bronił się całym zespołem, ale nie musiał nawet jakoś specjalnie się wysilać, żeby zamknąć drogę do bramki Macieja Gostomskiego, bo nawet jak ta droga się otwierała, to krakowianom brakowało decyzji o oddaniu strzału. Brzęczek znowu zareagował. Tym razem posłał w bój Luisa Fernandeza i Jana Klimenta. Przyniosło to ożywienie ataków. W 64. min z dystansu strzelał Dor Hugi. Trafił w poprzeczkę. To był jednak wyjątek, bo większość akcji krakowian to było bicie głową w szczelny mur.

(…) Wisła nie strzelała zatem gola, a Górnik w końcowych minutach wcale nie miał zamiaru tylko się bronić. Kilka razy mocno zakotłowało się w polu karnym „Białej Gwiazdy”. Zresztą ta końcówka była bardzo nerwowa. Niby Wisła próbowała rzutem na taśmę wywalczyć trzy punkty, ale robiła to w taki sposób, jakby kompletnie nie miała pomysłu… Skończyło się zatem bez bramek”.

Interia

„(...) W spotkaniu z Górnikiem Łęczna kibiców rozgrzały trzy akcje w pierwszym kwadransie, a do siatki i to dwukrotnie mógł trafić Savić, który dostał brawa od trenera Brzęczka, ale bardziej za chęci niż za precyzję. Dryblingiem, odwagą błysnął też Momo Cisse, po którego uderzeniu odbita piłka od nogi obrońcy sprawiła sporo kłopotów Maciejowi Gostomskiemu.

Po niezłym początku krakowianie stracili animusz i Górnik opanował środek pola. Wyszedł wyżej, sprawnie kierowany w drugiej linii przez Janusza Gola i Szymona Drewniaka.

(…) Nowy trener próbował odmienić obraz meczu zmianami. Dor Hugi już od początku II połowy wszedł za Młyńskiego, przed upływem godziny pojawili się Luiz Fernandez i Jan Kliment.

Na 11 minut przed końcem Jason Eyenga Lokilo dostał piłkę 16 metrów od bramki i nikt go nie pilnował. Wiślaków uratował fakt, że trafił w obrońcę. Wcześniej Mikołaj Biegański miał szczęście, że uderzenie Damian Gąski minęło słupek. Z kolei Gostomski odetchnął z ulgą, gdy Hugi trafił w poprzeczkę z 30 m”.

Onet

„Chęć wygranej była w Wiśle ogromna od startu meczu. Pierwsze minuty to istna kanonada gospodarzy w stronę bramki Macieja Gostomskiego. Szczególnie aktywna była lewa strona, gdzie tercet Cisse-Savić-Hanousek nie dawał oddechu obrońcom gości. Po Brzęczku też widać było, że jest od początku pracy zaangażowany w 100 proc.

Sukcesem odmienionej Wisły z pewnością był fakt, że Mikołaj Biegański przez całą pierwszą połowę był praktycznie bezrobotny. To właśnie obrona była najpewniejszą formacją gospodarzy do przerwy. Ale w ataku tak wiele entuzjazmu po efektownych pierwszych minutach już nie było. Nawet Momo Cisse, debiutujący w pierwszym składzie Wisły, nie zaskakiwał już rywali swoimi zwodami z taką łatwością, jak kilkanaście minut wcześniej.

Najmniej widoczny Mateusz Młyński, co zrozumiałe, został zdjęty już w przerwie spotkania. Jego zmiennik, Hugi, niemal natychmiast wykazał się aktywnością i chęcią dokonania czegoś w fazie ofensywnej. I stworzył najlepszą sytuację od początku 2. połowy, ponieważ jego strzał wylądował na poprzeczce bramki Gostomskiego.

Nie szło najlepiej w ataku, więc Górnik liczył na uśpienie czujności Wisły w obronie. I kilka razy rzeczywiście goście byli bliscy zaskoczenia rywali, ale ponownie formacja defensywna była najpewniejszym punktem Białej Gwiazdy, szczególnie spisujący się dotąd przeciętnie Joseph Colley”.

Udostępnij
 
12416888