Media o meczu #WISCRA.
Interia
„Z początku wydawało się, że goście zdecydują się zaskoczyć Wisłę i nie będą czekali na jej ataki, tylko przejmą inicjatywę. Piłkarze Michała Probierza posłali kilka dośrodkowań w pole karne gospodarzy, ale pożytku było z tego niewiele.
Gospodarze szybko postanowili przejąć panowanie na boisku. Zepchnęli gości do obrony, a przy ustawieniu z trzema obrońcami dawało to wiślakom sporo możliwości w ofensywie. Tyle tylko, że wiślacy niespecjalnie z nich potrafili skorzystać. Próbował Yaw Yeboah, ale w jego przypadku wciąż trwa poszukiwanie formy. Stefan Savić też niewiele kreował, więc sprawę w swoje ręce próbował brać Felicio Brown Forbes. Efekt? Jedyny celny strzał w całej pierwszej połowie, ale dokładnie w środek bramki.
Tuż przed przerwą znacznie ciekawiej zrobiło się tuż obok boiska. Michał Probierz miał o coś pretensje do Petera Hyballi i zaczął głośno krzyczeć w jego stronę. Później szkoleniowiec Cracovii zmienił jednak obiekt zainteresowań. Powód? Sędzia Bartosz Frankowski po analizie VAR nie przyznał Cracovii rzutu karnego, a zamiast tego ukarał żółtą kartką za symulowanie Thiago de Sousę.
(…) W drugiej części Cracovia wciąż miała problemy z wykreowaniem sytuacji, ale doskonale zrobili to za nią... obrońcy Wisły. Piłkę mogli wybić zarówno Maciej Sadlok, jak i Souleymane Kone, ale wzajemnie sobie przeszkadzali i sam na sam z Mateuszem Lisem stanął Marcos Alvarez. Napastnik Cracovii nie zachował jednak zimnej krwi i strzelił nad bramką. Wydawało się, że chwilę później fatalne rozwiązanie wybrał też Thiago, bo kontrę zdecydował się zakończyć strzałem, który został zablokowany. Okazało się jednak, że Sadlok ten strzał zatrzymał ręką i Cracovia miała rzut karny. Do piłki podszedł Sergiu Hanca, ale uderzył niemal w środek i Lis odbił uderzenie.
Do końca spotkania to Wisła mocniej walczyła o zwycięstwo. Podczas gdy piłkarze Cracovii wolno przeprowadzili zmiany, gospodarze z każdą minutą próbowali się napędzać. Hyballa wpuścił także na boisko drugiego napastnika. W końcówce najlepszą okazję miał Yeboah, ale źle trafił w piłkę”.
WP Sportowe Fakty
„Mimo czarnej serii gospodarze wyszli na boisko bez bojaźni. Rzucili się na Cracovię i chcieli dyktować warunki gry. Probierz nauczył jednak swoich piłkarzy po piłkarsku „cierpieć”, więc Pasy pozwoliły rywalom na prowadzenie ataku pozycyjnego, neutralizując ich w bezpiecznej odległości od swojej bramki.
Wisła nie strzeliła gola „z gry” w żadnym z czterech ostatnich meczów i Derby pokazały, że nie był to przypadek. Pierwszy (i jedyny przed przerwą) celny strzał gospodarze oddali dopiero w 22. minucie, gdy po centrze Macieja Sadloka głową Lukasa Hrossę zatrudnił Felicio Brown Forbes. Na więcej Pasy rywalom nie pozwoliły, a same nie w pierwszej połowie grały w myśl zasady „po pierwsze, nie stracić” i nie miały w ambicji zagrożenia bramce Mateusza Lisa.
Po zmianie stron obraz gry pozostał ten sam. Wisła biła głową w mur, prowadząc nieudolny atak pozycyjny, a Pasy cierpliwie czekały na swojej połowie na błędy gospodarzy. W 56. minucie doczekały się pierwszego prezentu, ale Marcos Alvarez w fatalny sposób przegrał pojedynek z Lisem po nieporozumieniu Michala Frydrycha i Souleymane'a Konego. Hiszpan stanął oko w oko z golkiperem Wisły i posłał piłkę wysoko nad jego bramką. (…) W 67. minucie Bartosz Frankowski wskazał na „wapno” po zagraniu ręką Macieja Sadloka, a Hanca z 11. metrów uderzył idealnie... dla Lisa, dając mu szansę na zostanie bohaterem derbów”.
Onet
„Derby Krakowa toczyły się w nie najlepszej atmosferze. Wisła po czterech porażkach z rzędu przed meczem zajmowała trzynaste, a Cracovia nawet czternaste miejsce. Po meczu z bezbramkowego remisu nie mogła być zadowolona żadna ze stron, ani kibice, którzy zobaczyli dość przeciętne widowisko. Jego najbardziej emocjonującymi momentami były chwile, gdy sędzia Bartosz Frankowski sprawdzał czy pomocy systemu VAR, czy Cracovii należy się rzut karny. Raz taką sytuację rozstrzygnął na korzyść Pasów, a raz nie.
To goście byli więc bliżsi odniesienia zwycięstwa. Mateusz Lis obronił jednak uderzenie Sergiu Hanki z rzutu karnego. Rumun był bohaterem poprzednich derbów Krakowa na stadionie Wisły, gdy strzelił zwycięskiego gola, a jego zespół wygrał 1:0. Tym razem poszło mu znacznie gorzej”.