Sprawozdanie meczowe.
W porównaniu z poprzednim meczem Białej Gwiazdy z Cracovią, opiekun Wiślaków przeprowadził dwie korekty w wyjściowym składzie. Kontuzjowanego Nikolę Kuveljicia zastąpił Stefan Savić, a na prawej stronie pomocy znalazł się Michał Mak, zastępując Jeana Carlosa. Biorąc pod uwagę poprzednie spotkanie Legii Warszawa, trener Czesław Michniewicz zdecydował się na kilka zmian. Miejsce Igora Lewczuka zajął dzisiaj Mateusz Wieteska. W środku pomocy w starciu z gdańskim klubem oglądaliśmy Bartosza Kapustkę, który dziś znalazł się poza kadrą meczową. W jego miejsce do wyjściowej jedenastki wskoczył Bartosz Slisz. W meczu z Lechią zagrał także Michał Karbownik, którego dziś zastąpił Joel Valencia.
Pressing czyli sukces?
Początek meczu to spora przewaga Legii Warszawa jeśli chodzi o posiadanie piłki. Piłkarze gości częściej się przy niej utrzymywali, jednak niewiele z tego wynikało – duża zasługa w tym graczy Białej Gwiazdy, którzy od pierwszej minuty wysokim pressingiem chcieli zaskoczyć przeciwnika. Już w 1. minucie faulowany był Mak, jednak wrzutka w pole karne Legii była nieskuteczna. W 7. minucie byliśmy świadkami dużego zamieszania pod polem karnym Boruca. Z lewej strony boiska Savić dośrodkował piłkę w pole karne, gdzie zrobił się duży chaos, ale ostatecznie gospodarzom nie udało się tego wykorzystać. Kilka minut później to Legioniści mieli swoją szansę – dobrze zachował się Wszołek, który jednak został zatrzymany przez Frydrycha. Kilka minut później Żukow zatańczył na lewej stronie boiska z Valencią i zdecydował się na dośrodkowanie. Tam dobrze odnalazł się Yeboah, który nie zastanawiał się zbyt długo i huknął na bramkę obok bezradnego Boruca. Krakowianie mogli cieszyć się z prowadzenia. W kolejnych minutach Legioniści chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania, co nie znaczy, że 13-krotny mistrz Polski nie miał swoich szans. Przed jedną z nich stał Brown Forbes, którego w ostatniej chwili powstrzymał bramkarz gości. Obie drużyny starały się zaskoczyć swojego rywala, lecz robiły to bezskutecznie. Na cztery minuty przez końcem regulaminowego czasu gry, Mak otrzymał pierwsze upomnienie za faul na Pekharcie. Końcówka pierwszej połowy należała do Legii, jednak to krakowianie schodzili do szatni z jednobramkowym prowadzeniem.
Piorunująca końcówka
Wiślacy drugą połowę rozpoczęli niezwykle zmotywowani. Już dwie minuty po rozpoczęciu gry, Yeboah spróbował szczęścia, jednak jego strzał był zdecydowanie zbyt lekki i Boruc nie miał żadnych problemów z wyłapaniem piłki. Legioniści starali się zaskoczyć naszych piłkarzy. W 50. minucie Slisz strzelił z dystansu, jednak ponad bramką. W kolejnych minutach byliśmy świadkami nieco mniej efektywnej gry, która nie przekładała się na dobre okazje. Trener Michniewicz próbował wpłynąć na grę swoich piłkarzy zmianami i tak na boisku pojawił się m.in. Skibicki. W 65. minucie na minimalnym spalonym znalazł się Wieteska, co uchroniło krakowski zespół przed stratą gola. Sześć minut później powinno być już 2:0 dla Białej Gwiazdy – w idealnej sytuacji znalazł się Brown Forbes, ale Boruc zachował czujność i nie dał się pokonać. Trzy minuty później zawodnik Białej Gwiazdy ponownie znalazł się w dobrej sytuacji, tym razem po podaniu Yeboaha. Niestety, podobnie jak poprzednio nie padła bramka. Jedenaście minut przed zakończeniem regulaminowego czasu gry, Chuca faulował w swoim polu karnym jednego z zawodników Legii. Sędzia wskazał na wapno, a rzut karny wykorzystał Pekhart. W końcowych fragmentach gry goście przejęli inicjatywę i niestety stało się najgorsze. W 89. minucie dośrodkowanie Juranovicia wykorzystał strzelec gola na 1:1 i ostatecznie to Legioniści mogli cieszyć się ze zdobycia trzech punktów.
Wisła Kraków – Legia Warszawa 1:2 (1:0)
1:0 Yeboah 12'
1:1 Pekhart 81'
1:2 Pekhart 90'
Wisła Kraków: Lis – Sadlok, Mehremić, Frydrych, Szot – Żukow, Plewka, Savić – Yeboah, Mak (46' Chuca) – Brown Forbes (82' Abramowicz)
Legia Warszawa: Boruc – Juranović, Wieteska, Jędrzejczyk, Mladenović – Slisz, Martins, Valencia (69' Valencia) – Luquinhas, Wszołek (59' Skibicki) – Pekhart
Żółte kartki: Mak, Frydrych, Chuca, Sadlok - André Martins.
Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork)