Sprawozdanie z trzeciego sparingu Wiślaków.
Kwadrans otwierający spotkanie należał do tych z gatunku wyrównanych. Obie ekipy starały się przedostać pod bramkę rywala po wymianie kilku-kilkunastu podań, co jednak nie przynosiło zamierzonych efektów. Pierwsza klarowna sytuacja strzelecka była efektem fatalnego błędu Wiślaków, a dokładniej nieporadnego faulu Chorążki. 20-letni golkiper otrzymał podanie od Janickiego i przyjął piłkę w polu karnym. Za jego plecami czaił się już jednak Zdybowicz, który dopadł do futbolówki, dlatego Chorążka przy próbie wybicia zamiast w piłkę trafił w nogę rywala. Sędzia bez wahania wskazał na wapno, a jedenastkę na bramkę zamienił Golański.
Golański 2:0 Wisła
Po kolejnych 15 minutach Golański zdołał po raz drugi pokonać Chorążkę, tym razem w dużo trudniejszej sytuacji. Po dobrze zapowiadającej się akcji Białej Gwiazdy gospodarze zdołali wyprowadzić sprawny kontratak. Futbolówka trafiła do 27-latka, ten poprowadził ją nieco do przodu i huknął z około 30 metrów, podwyższając prowadzenie pierwszoligowca.
Bełchatów sporymi fragmentami potrafił zdominować krakowian i dowiózł wynik do zmiany stron, choć bliscy zdobycia bramki byli Mak, który oddał groźny strzał z lewej flanki, oraz Balanyuk. Ukrainiec znajdując się w sytuacji sam na sam z Niźnikiem, próbował przedryblować bramkarza z GKS-u, lecz ten zdołał zatrzymać go nogami, po czym pewnie złapał piłkę i wywalczył rzut wolny dla swojej drużyny.
Druga połowa - druga szansa
Po zmianie stron trener Maciej Stolarczyk po raz odmienny oddelegował do gry całkiem inną jedenastkę, co przełożyło się na obraz meczu. To Wiślacy byli stroną zdecydowanie dominującą - długo utrzymywali się przy piłce, konstruując akcje w ataku pozycyjnym. Brakowało jednak konkretów i ostatniego podania lub skuteczności. Ten ostatni aspekt zawiódł przy strzale głową Klemenza po dośrodkowaniu Savićevića ze stałego fragmentu gry. Krakowski stoper znalazł się w niezłej sytuacji i wybił się wysoko w powietrze, lecz niestety futbolówka po jego strzale powędrowała jeszcze wyżej. Po kilku minutach Morys zapuścił się do przodu i niczym Roberto Carlos za czasów świetności posłał piłkę z linii końcowej wprost na poprzeczkę Bełchatowa. Wynik jednak ciągle nie ulegał zmianie.
Drzazga na pocieszenie
Gospadarze nie zamierzali spoczywać na laurach i także starali się o powiększenie zdobyczy bramkowej. Bliski tej sztuki byłna kwadrans przed końcem Kocyła, ale jego uderzenie z ostrego kąta powędrowało tuż obok słupka. Ostanti akcent należał jednak do krakowian, a dokładniej rzecz ujmując do Drzazgi, który po dryblingu w polu karnym zaliczył honorowe trafienie. W doliczonym czasie gry po interwencji testowanego w Bełchatowie VAR-u czerwoną kartkę obejrzał jeszcze Balicki.
Wiślakom przyszło wrócić do Krakowa na tarczy, lecz z satysfakcją z dobrej pracy wykonanej w czasie obozu. Na efekty przygotowań trzeba jednak poczekać do startu ligowych zmagań, które to zweryfikuję dyspozycję drużyny Białej Gwiazdy.
PGE GKS Bełchatów 2:1 Wisła Kraków
1:0 Golański
2:0 Golański
2:1 Drzazga
PGE GKS Bełchatów (wyjściowa jedenastka): Niźnik, Wołkowicz, Magiera, Grolik, Grzelak, Golański, Małachowski, Marzec, Putin, Biel Zdybowicz
Wisła Kraków (I połowa): Chorążka - Niepsuj, Janicki, Szot, Pietrzak - Wojtkowski, Boguski - Stasik, Buksa, Mak - Balanyuk
Wisła Kraków (II połowa): Buchalik - Morys, Wasilewski, Klemenz, Burliga - Plewka, Savićević, Basha (48' Balicki) - Drzazga, Kumah - Brożek