Sprawozdanie z meczu #WPŁWIS.
W porównaniu do spotkania ze Śląskiem Wrocław w drużynie Białej Gwiazdy nastąpiła jedna zmiana. Od pierwszej minuty na placu gry zameldował się Yaw Yeboah, zastępując w wyjściowej jedenastce Macieja Sadloka.
Wisła z Krakowa od pierwszego gwizdka sędziego mocno ruszyła do przodu i już w 2. minucie wyprowadziła pierwszy groźny atak, a przed szansą stanął Felicio Brown Forbes. Napastnik otrzymał dobre podanie od Yeboaha, przyjął piłkę i będąc w obrębie pola karnego uderzył w kierunku bramki, jednak uderzył niecelnie. Podopieczni trenera Adriána Guľi utrzymywali wysokie tempo gry i konstruowali kolejne akcje, czym próbowali zaskoczyć defensywę gospodarzy. Nie obyło się bez kolejnych prób autorstwa Michala Frydrycha oraz Piotra Starzyńskiego, które nie znalazły jednak drogi do siatki. Gracze Białej Gwiazdy przeważali, utrzymywali się przy piłce i z dużą częstotliwością gościli w okolicach pola karnego Nafciarzy, jednak w ich poczynaniach brakowało dokładności i skutecznej finalizacji.
Płocczanie starali się odpowiadać i poszukiwali swoich szans, ale byli bezradni i nie mieli pomysłu na sforsowanie krakowskiej defensywy, która umiejętnie uniemożliwiała im przedarcie się pod bramkę. W 21. minucie podopieczni trenera Bartoszka zapisali w swoich statystykach pierwsze celne uderzenie, kiedy to z dystansu szczęścia spróbował Rafał Wolski. Pomocnik trafił jednak prosto w ręce Mikołaja Biegańskiego, który bez większych problemów wyłapał futbolówkę. Jeszcze goręcej pod bramką krakowian zrobiło się w 30. minucie. Wówczas niebezpiecznie główkował Anton Krivotsyuk, który minimalnie się pomylił. Niebiesko-Biało-Niebiescy rozkręcali się wraz z upływem czasu, co przyniosło oczekiwane skutki w 39. minucie. Po krótkim rozgraniu rzutu wolnego piłka znalazła się pod nogami Wolskiego, który umiejętnie poradził sobie z jednym z defensorów Białej Gwiazdy, a następnie dośrodkował wprost na głowę Łukasza Sekulskiego, który dopełnił formalności i umieścił piłkę w siatce, zapewniając jednobramkowe prowadzenie swojej drużynie.
Podcięte skrzydła
Na drugą połowę piłkarze 13-krotnego mistrza Polski wyszli z zamiarem odrobienia strat, jednak ich plany szybko pokrzyżowali gospodarze, którzy trzy minuty po wznowieniu gry zadali kolejny cios, który po raz drugi wyprowadził Sekulski. Napastnik wygrał pojedynek główkowy, czym powiększył przewagę Nafciarzy. Sytuacja graczy spod Wawelu jeszcze mocniej się skomplikowała, a spotkanie zaczęło wymykać się spod kontroli. Trener Guľa nie zamierzał więc zbyt długo zwlekać i szybko zareagował na boiskowe wydarzenia, posyłając na plac czterech zawodników rezerwowych w niewielkim odstępie czasu.
Goście próbowali na wszelkie sposoby, jednak tego dnia napotykali na zdecydowany opór przeciwników, którzy ufortyfikowali okolice „szesnastki”, broniąc ambitnie, a przede wszystkim skutecznie dostępu do własnej bramki. Mimo wielkich starań gościom nie udało się odwrócić już losów niedzielnego spotkania, które w końcowym rozrachunku zakończyło się porażką krakowskiej Wisły 0:2.
Wisła Płock - Wisła Kraków 2:0 (1:0)
1:0 Sekulski 39’
2:0 Sekulski 48’
Wisła Płock: Kamiński - Krivotsyuk, Michalski, Rzeźniczak, Zbozień (89’ Vallo) - Rasak, Gerbowski - Szwoch (89’ Lesniak), Wolski (68’ Warchoł), Kolar (76’ Jorginho) - Sekulski (68’ Tuszyński)
Wisła Kraków: Biegański - Hanousek (63’ Młyński), Uryga, Szota (64’ Plewka), Gruszkowski (90’ Wachowiak) - Żukow, Frydrych – Starzyński (53’ Hugi), Škvarka, Yeboah – Brown Forbes (53’ Sobol)
Żółte kartki: Szwoch, Wolski, Rzeźniczak - Brown Forbes, Sobol, Żukow
Sędziował: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)