Zapowiedź meczu 5. kolejki PKO Ekstraklasy.
Jak zauważył trener Stolarczyk, każdy z klubów boryka się z własnymi problemami, choć jeden mianownik jest wspólny dla obu ekip - brak skuteczności. Wiślacy w 4 meczach tylko 2-krotnie zdołali wpisać się na listę strzelców, natomiast łodzianie na swoje konto zapisali o jedno trafienie więcej. Brak wiodącego strzelca zdecydowanie utrudnia zdobywanie punktów, o czym dzisiejsi bezpośredni rywale przekonali się już 3 razy. Gospodarze liczą na eksplozję talentu Chuki, a przyjezdni ciągle mają nadzieję na sezon życia w wykonaniu nie najmłodszych już Rafała Kujawy lub Łukasza Sekulskiego. Wobec braku bramkostrzelnych napastników krakowscy kibice z radością spoglądają na powracającego po kontuzji Jakuba Błaszczykowskiego, a Rycerze Wiosny jak ognia unikają myśli o urazach swojego lidera Daniego Ramíreza. W zespole Wisły powinniśmy zobaczyć także Kamila Wojtkowskiego, którego z meczu w Szczecinie wykluczył lekki uraz - niestety, Maciej Stolarczyk ciągle nie może liczyć na Vullneta Bashę i wciąż w pełni nie jest gotowy Łukasz Burliga.
Powrót po latach
Jeżeli spojrzymy na bilans bezpośrednich krakowsko-łódzkich pojedynków, większą liczbą zwycięstw mogą pochwalić się Wiślacy, którzy w 116 ligowych potyczkach 55 razy sięgnęli po 3 punkty, natomiast ich dzisiejsi rywale uczynili to 36-krotnie. Jednak warto pochylić się nad nieco węższym obszarem statystycznym – w 10 ostatnich meczach piłkarze Białej Gwiazdy wyższość rywali z włókienniczego miasta musieli uznać zaledwie raz. Ostatnie starcie obu zespołów miało miejsce wiosną 2012 roku. Na stadionie im. Henryka Reymana górą byli gospodarze, którzy po hat- tricku Tsvetana Genkova zasłużenie wygrali 3:2. Na trafienia Bułgara odpowiedzieli Marek Gancarczyk i Rafał Kujawa, który jako jedyny z obecnych kadr obu zespołów, oprócz Rafała Boguskiego, „pamięta” tamto spotkanie. Niestety wspomnienia 31-latka z tamtego sezonu nie należą do najprzyjemniejszych -ŁKS pożegnał się z najwyższą klasą rozgrywkową, a na powrót na ekstraklasowy szczebel kibice czekali aż 7 lat.
Chociaż dzisiejsze starcie będzie pełne różnorakich sentymentów, to jak zapowiadają obaj trenerzy na boisku nie ma miejsca na ckliwe uczucia, a każda z drużyn zawalczy o pełną pulę. Komu po 7 sezonach szczęście przyniesie cyfra 7? Odpowiedź na to pytanie poznamy już za kilka godzin!