Rozmowa z pomocnikiem Wisły.
Warta Poznań okazała się najmocniejszym z beniaminków PKO Bank Polski Ekstraklasy i dzięki determinacji wywalczyła komplet oczek w starciu z Białą Gwiazdą. „Trudno cokolwiek powiedzieć. Wydawało się, że mamy mecz po kontrolą, a boisko zweryfikowało nasze poczynania. Wkradło się sporo błędów i nieskuteczności, co przesądziło o końcowym wyniku. Towarzyszy nam wielka sportowa złość, bo naszym obowiązkiem było dorzucenie kolejnych trafień i zdobycie trzech punktów” - zaczął Patryk Plewka.
Bez wymówek
Podopieczni trenera Skowronka wręcz książkowo wkroczyli w pierwszą połowę, strzelając bramkę w 10. minucie. Drugie 45 minut diametralnie zmieniło jednak obraz gry i końcowy rezultat. „Na pewno nie można powiedzieć, że zlekceważyliśmy rywala, bo wiedzieliśmy, jakiego meczu się spodziewać i jak będzie grać Warta. Nie chcę szukać usprawiedliwienia, bo to nie byłoby na miejscu. Każdy z nas doprowadził do tej porażki, za którą mogę tylko przeprosić fanów. Wiem, że mocno w nas wierzyli, ale liczę, że już w następnym meczu uda się wynagrodzić im to, co wydarzyło się w Grodzisku” - dodał.
Wrócić na zwycięską ścieżkę
Już za sześć dni pod Wawel zawita ekipa Zagłębia Lubin, czyli kolejny trudny rywal. Jak muszą zagrać krakowianie, aby myśleć o zwycięstwie i o powrocie na właściwe tory? „Przede wszystkim ważna będzie koncentracja i odpowiedzialność za to, co dzieje się na murawie. Mam potencjał, ale musimy umieć go wykorzystać i udowodnić swoją wartość. Kolejną kwestią jest skuteczność, bo sytuacji w Grodzisku nie brakowało, lecz nie potrafiliśmy przekuć przewagi na gole. Nad tym trzeba popracować, a mam nadzieję, że będzie dobrze” - zakończył pomocnik Wisły.