Sprawozdanie z turnieju Amp Futbolu.
Dobry początek Białej Gwiazdy
Sobotnią rywalizację rozpoczęliśmy od meczu z udziałem gospodarza turnieju - Wisły Kraków. Krakowianie mierzyli się wówczas z Wartą Poznań i to Biała Gwiazda uznawana była za faworyta tego starcia, co potwierdziło się na boisku. Od początku spotkania Wiślacy przejęli inicjatywę, a w 4. minucie Przemysław Świercz strzałem z dalszej odległości dał prowadzenie swojej drużynie. Siedem minut później niepilnowany Krystian Kapłon zdecydował się na strzał z lewej flanki, z którym bramkarz rywala sobie nie poradził i było już 2:0. Ten sam zawodnik pięć minut później ponownie wpisał się na listę strzelców. Chwilę później krakowianie mogli cieszyć się z kolejnego trafienia - tym razem autorstwa Mateusza Łubiarza. Na tym jednak piłkarze Wisły absolutnie nie poprzestali, bowiem swojej szansy spróbował także Przemysław Fajtanowski, który celnie uderzył, czym wprawił w radość zgromadzonych na trybunach kibiców. Szóste trafienie w premierowym meczu drużyna spod Wawelu zdobyła w 29. minucie gry, kiedy to do siatki rywala ponownie trafił Świercz.
Grali rywale
W drugim meczu sobotniego turnieju Legia Amp Futbol zmierzyła się z Podbeskidziem Kuloodpornymi Bielsko-Biała. Jako pierwsi do siatki trafili bielszczanie, którzy w 8. minucie gry wykorzystali stały fragment gry, a na listę strzelców wpisał się Rafał Bieńkowski, posyłając piłkę w lewy róg bramki strzeżonej przez Jakuba Popławskiego. Ten sam zawodnik jeszcze w pierwszej połowie ponownie dał o sobie znać. Tym razem po odebraniu piłki na połowie rywala piłkarze Podbeskidzia szybko przedostali się pod pole karne rywala, a tam akcję świetnym strzałem wykończył właśnie Bieńkowski. Legię stać było jedynie na jedno trafienie autorstwa Moha Aharchiego.
W trzecim meczu spotkały się ze sobą Widzew Łódź i Warta Poznań. Przez większość trwania spotkania w grze obu zespołów widoczna była duża determinacja, jednak zarówno jedni, jak i drudzy mieli spory problem z wykończeniem akcji. Wszystko zmieniło się jednak w 26. minucie. Wówczas Dawid Nowak popisał się fantastycznym strzałem z dalszej odległości, nie dając żadnych szans bramkarzowi łódzkiego Widzewa. Nie była to jednak jedyna bramka w tamtym meczu, bowiem już w końcowych fragmentach gry poznaniacy podwyższyli prowadzenie, inkasując komplet punktów.
Wiślacy z drugim zwycięstwem
W swoim drugim meczu zagrała spotkanie z Podbeskidziem Kuloodpornymi Bielsko-Biała. Mecz od początku swojego trwania toczony był na niezwykle dużej intensywności, a w grze obu zespołów widoczna była wielka determinacja oraz chęć zwycięstwa. Przełożyło się to na sporą liczbę sytuacji podbramkowych. Jedną z nich już w 8. minucie wykorzystał Kamil Grygiel. Wiślak otrzymał dobre podanie od Mateusza Łubiarza, który to rozpoczął świetną kontrę Białej Gwiazdy, po czym posłał piłkę obok bezradnego bramkarza Podbeskidzia. W kolejnych minutach gra wyrównała się, a obie drużyny starały się być jak najbliżej bramki rywala. Należy zwrócić uwagę na fakt, że rywale Białej Gwiazdy także zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, często goszcząc w polu karnym przeciwnika. Ostatecznie żadnej z drużyn nie udało się strzelić większej liczby goli, przez mecz zakończył się jednobramkowym zwycięstwem Wisły Kraków, która zdobyła kolejny komplet punktów, czym znacznie przybliżyła się do upragnionego tytułu Mistrza Polski.
Zwycięstwo Legii na koniec dnia
W ostatnim sobotnim meczu Legia Amp Futbol mierzyła się z Widzewem Łódź Amp Futbol. Niekwestionowanym faworytem meczu byli warszawiacy, którym jednak w pierwszej połowie tylko raz udało się trafić do siatki rywala i kwestia ewentualnego zwycięstwa na początku drugiej części gry wciąż pozostawała otwarta. W drugiej połowie Legioniści pokazali jednak, że są drużyną, która potrafi grać, bowiem strzeliła rywalowi aż trzy gole i ostatecznie wygrała aż 4:0, dzięki czemu wciąż zachowuje szansę na mistrzowski tytuł.