Reprezentacyjne wspomnienie z 11 maja 1976 roku.
Wiosną 1976 roku Biało-Czerwoni byli w trakcie przygotowań do XXI Letnich Igrzysk Olimpijskich, które za kilka miesięcy miały rozpocząć się w Montrealu. W pamięci kibiców znad Wisły nadal tkwiły obrazki sprzed czterech lat, kiedy to drużyna Kazimierza Górskiego sięgała po złoto olimpijskie w Monachium, a dwa lata później stanęła na najniższym stopniu podium Mistrzostw Świata w RFN. Towarzyska potyczka ze Szwajcarami była zatem jedną z ostatnich okazji na przegląd wojsk i wyselekcjonowanie grupy zawodników, którzy udadzą się do Kanady.
Trener Górski nie zamierzał zbytnio oszczędzać swoich podopiecznych i na starcie z Czerwonymi Krzyżowcami desygnował takich zawodników, jak między innymi Jan Tomaszewski, Grzegorz Lato czy Zbigniew Boniek. W wyjściowej jedenastce Biało-Czerwonych nie zabrakło również wiślackich akcentów, a od pierwszych minut na murawie obiektu w Bazylei zameldowali się Kazimierz Kmiecik oraz Marek Kusto. Zmobilizowani Szwajcarzy nie zwlekali zbyt długo i wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego ruszyli w kierunku polskiej bramki, zmuszając gości do gry w defensywie. Goście początkowo odpierali napory gospodarzy. Wszystko zmieniło się jednak w 21. minucie, kiedy to Lucio Bizzini umieścił piłkę w siatce, pokonując Jana Tomaszewskiego. Trafienie to uskrzydliło Helwetów, którzy chcieli pójść za ciosem, ale Polacy nie zamierzali się poddawać i skutecznie hamowali ich ofensywne zapędy, starając się poszukać swoich szans w kontratakach. Te nie przyniosły jednak zamierzonych skutków, przez co do przerwy na tablicy wyników widniał rezultat 1:0 dla gospodarzy.
Jedna bramka to za mało
W przerwie spotkania Kazimierz Górski zdecydował się na dokonanie kilku roszad w zestawieniu swojego zespołu, co miało ożywić grę Orłów w drugiej części spotkania. I tak na murawie Tadeusz Pawłowski oraz obrońca krakowskiej Wisły - Antoni Szymanowski. Dokonane zmiany dały impuls, jednak nie ustrzegły Orłów przed utratą drugiej bramki. W 59. minucie na listę strzelców wpisał się Umberto Barberi i podwyższył prowadzenie Szwajcarii. Dwie minuty później boisko opuścił Marek Kusto, którego zastąpił Lesław Ćmikiewicz. Biało-Czerwoni nie mieli już nic do stracenia i wszystkie swoje siły skierowali do ataku, co przyniosło im kilka dogodnych sytuacji strzeleckich, ale piłka w siatce gospodarzy zatrzepotała tylko raz. Na trzy minuty przed końcem regulaminowego czasu gry akcję Polaków skutecznie sfinalizował Zbigniew Boniek, notując swoje pierwsze trafienie w drużynie narodowej. Tego dnia więcej bramek już jednak nie padło, a spotkanie w Bazylei zakończyło się sensacyjną porażką Polski, która uległa Szwajcarom 1:2.
Starcie z Helwetami było ostatni występem Marka Kusty jako Wiślaka w reprezentacyjnej koszulce, którą przywdziewał łącznie 19-krotnie, notując w tym czasie 3 bramki. Ponadto napastnik był uczestnikiem trzech mundiali: w 1974, 1978 oraz 1982 roku
Szwajcaria - Polska 2:1 (1:0)
1:0 Bizzini 21’
2:0 Barberi 59’
2:1 Boniek 87’
Szwajcaria: Burgener - Trinchero, Brechbuehl, Biszini, Fischbach - Hasler, Barberis, Botteron, Carnioley - Mueller, Elsener
Polska: Tomaszewski - Wawrowski (46’ Antoni Szymanowski), Żmuda, Janas, Boguszewicz - Olsza (46’ Pawłowski), Kmiecik, Boniek - Lato, Ogaza, Kusto (od 61 Ćmikiewicz)