Sprawozdanie z meczu #WISODR.
Radosław Sobolewski postawił na sprawdzoną zasadę, że zwycięskiego składu się nie zmienia, dlatego w piątkowy wieczór na murawę wybiegła dokładnie ta sama jedenastka, która przed tygodniem rozpoczęła spotkanie w Gdyni.
Pierwsze minuty starcia z Odrą Opole toczyły się pod dyktando gospodarzy, którzy prowadzili grę, poszukując swoich szans na zdobycie otwierającego trafienia. Jako pierwszy celny strzał oddał Jaroch, który przechwycił piłkę na połowie przeciwnika, po czym uderzył w kierunku bramki, ale zbyt lekko, by pokonać golkipera przyjezdnych. Niebiesko-Czerwoni próbowali odgryzać się kontratakami, z których niewiele jednak wynikało, bo defensywna Wiślaków skutecznie rozbijała jakiekolwiek próby przedarcia się gości pod bramkę strzeżoną przez Biegańskiego.
Gracze spod Wawelu przodowali w posiadaniu piłki, jednak nie potrafili zrobić z tego użytku, gdyż opolanie umiejętnie się bronili, potwierdzając tym samym dobrą dyspozycję z dwóch pierwszych wiosennych meczów. Mimo to pod bramką Halucha zrobiło się groźnie chociażby w 21. minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Fernándeza główkował Rodado, który posłał piłkę tuż obok słupka. Wszystko, co najważniejsze wydarzyło się jednak w końcowej fazie pierwszej połowy, a konkretnie w 38. minucie, kiedy to po krótko rozegranym rzucie rożnym piłkę do siatki posłał Galán, dając tym samym gościom niespodziewane prowadzenie. Odpowiedź Białej Gwiazdy mogła być błyskawiczna, bowiem zaledwie dwie minuty później sędzia wskazał „na wapno” po faulu na Jarochu. Wyczekiwana odpowiedź jednak nie nadeszła, bo Haluch przeczytał intencje Fernándeza, broniąc uderzenie Hiszpana.
Dwa ciosy za trzy punkty!
Krakowianie weszli na najwyższe obroty od początku drugiej połowy, spychając Odrę na własną połowę. Podopieczni trenera Sobolewskiego długo bili głową w mur, nie mogąc przedrzeć się przez zasieki obronne przyjezdnych aż do 68. minuty. Wówczas w zamieszaniu podbramkowym najlepiej odnalazł się Fernandez, kierując piłkę do siatki. Wisła nie poprzestała na jednym trafieniu i do końca ambitnie dążyła do decydującego trafienia, które nadeszło 86. minucie. Na listę strzelców ponownie wpisał się Fernández, który wykorzystał dogranie Muli, czym zapewnił swojej drużynie ważne trzy punkty!
Wisła Kraków - Odra Opole 2:1 (0:1)
0:1 Galán 38’
1:1 Fernández 76’
2:1 Fernández 86’
Wisła Kraków: Biegański - Juncà, Moltenis, Łasicki, Jaroch – Sapała (76’ Tachi), Duda - Młyński (46’), Fernández (90+4’ Igbekeme), Miki Villar (84’ Żyro) - Rodado (76’ Benito)
Odra Opole: Haluch - Żemło, Niziołek, Guzdek (83’ Klimek), W. Kamiński, Makuszewski (64’ Urbańczyk), Spychała, M. Kamiński (89’ Klec), Pikk, Galán (83’ Bednarski), Nowak (89’ Mikinic)
Żółte kartki: Młyński, Sapała, Juncà, Jaroch
Sędziował: Leszek Lewandowski