Trener Wisły Kraków po meczu #OLIWIS.
„Oczywiście to dla nas wielkie rozczarowanie, ale gratulujemy Olimpii, ponieważ wykazała więcej determinacji i zaangażowania, nam tego niestety zabrakło. Nie jest to dla nas przyjemny moment. Jesteśmy w bardzo trudnej sytuacji, jeśli popatrzymy również na nasze miejsce w ligowej tabeli. Przyjechaliśmy do Grudziądza po zwycięstwo, po awans do półfinału Pucharu Polski. Trudno jest znaleźć jakiekolwiek wytłumaczenie tego, co się stało. Przygotowywaliśmy się do tego spotkania już od meczu z Legią. Zwracaliśmy uwagę zawodnikom jak trudna to będzie potyczka właśnie ze względu na determinację, ale też organizację gry Olimpii. Nie zrealizowaliśmy jednak naszego planu. Na pewno będą dla nas teraz trudne dni. Musimy w drużynie wyjaśnić sobie pewne rzeczy i przygotować się do tego, co przed nami. Patrząc na to, jak w niektórych momentach się zaprezentowaliśmy, to są w naszych szeregach zawodnicy, którzy muszą zrozumieć, w jakim klubie grają, co muszą mu dawać i w jakiej jesteśmy sytuacji” - zaczął trener Wiślaków.
Zespół z Grudziądza przystąpił do potyczki z ogromną wiarą we właśne umiejętności. Na pytanie, czy klub z R22 został zaskoczony w jakimś aspekcie przez gospodarzy, szkoleniowiec Białej Gwiazdy odpowiedział: „Nas jako sztab absolutnie nic nie zaskoczyło, bo byliśmy przygotowani na to, jak zaprezentuje się Olimpia i to przekazaliśmy w naszych analizach zawodnikom. Wiedzieliśmy, jakie są mocne i słabe strony rywali. Nie potrafiliśmy tego wykorzystać w ofensywie. Nie wygrywaliśmy pojedynków, co jest naszym największym mankamentem. Oczywiście teraz byłoby najłatwiej uderzać w piłkarzy, ale to nie jest ten czas. Musimy pewne rzeczy rozwiązać sami w szatni, zdając sobie sprawę z tego, że to jest dla nas blamaż. Wiemy, jak zawiedzeni są nasi kibice. Na pewno przechodzimy bardzo trudny moment, ale jako sztab musimy teraz przygotować drużynę do następnych spotkań. Musimy też popracować nad sferą mentalną po porażce w Warszawie w doliczonym czasie gry i teraz w karnych. Nie są to łatwe rzeczy dla piłkarzy, pomimo że nie zaprezentowali tego, czego od nich oczekiwaliśmy z przeciwnikiem, który gra w III lidze. To jest dla nas wielki, wielki blamaż” - zaznaczył.
Największym wyzwaniem sztabu szkoleniowego będzie podniesienie zespołu pod kątem mentalnym. „Do każdego meczu trzeba podchodzić w pełni skoncentrowanym i w pełni zmobilizowanym. Ostrzegaliśmy zawodników, jak dobrze poukładana jest drużyna Olimpii Grudziądz. To są trudne mecze, jeśli nie podchodzi się do nich z maksymalnym skoncentrowaniem. I to jest główny powód rozczarowania, nawet wściekłości, ponieważ z jednej strony przygotowujemy pewne rzeczy, a później rozpoczyna się spotkanie, a my po 1,5 minuty przegrywamy 0:1. To są momenty utraconej koncentracji. Pytanie, czy wszyscy zawodnicy, jeśli chodzi o stres, o przygotowanie, dają radę w takich sytuacjach? Tutaj na pewno jest dużo młodych graczy, obcokrajowców. My musimy teraz ze wszystkiego, co się wydarzyło w ostatnich tygodniach wyciągnąć jak najwięcej pozytywów, co przyniesie punkty w Ekstraklasie” - kontynuował, dodając: „Jasne, że kibice są rozczarowani. Każdy jest rozczarowany. Tym bardziej, że Wiśle w ostatnich latach w Pucharze Polski takie rzeczy zdarzają się regularnie. Okno transferowe się zamknęło, zrobiliśmy pewne ruchy. Mieliśmy problem z napastnikami - z jednej strony trzeba wspomnieć o sprawie Brown Forbesa, z drugiej Ondrasek był zawieszony. Część zawodników od strony fizycznej nie wygląda jeszcze optymalnie. Bez względu jednak na to, musimy zachować rozwagę i spokój. Pewnych rzeczy na dzisiaj nie zmienimy, jeśli chodzi o personalia. Wciąż wierzę w tych zawodników, choć też jestem rozczarowany, bo zwracaliśmy im uwagę na pewne kwestie, a nie zostały one zrealizowane na boisku”.