Drugi mecz z rzędu - tym razem w lidze – wygrali zawodnicy Wisły Kraków. Po starciu #ODRWIS z przedstawicielami mediów tradycyjnie spotkali się szkoleniowcy prowadzący obie drużyny: Albert Rudé i Adam Nocoń.
Albert Rudé - Wisła Kraków
„Z naszego punktu widzenia to są bardzo ważne trzy punkty. Bardzo ważne dla nas. Oczekiwaliśmy od rywala wysokiego pressingu, a zaczęli mecz schowani. Musieliśmy zatem być cierpliwi w swoich akcjach, by przełamać defensywę rywala. Mieliśmy swoje okazje na gole, ale nie mogliśmy zamienić ich na bramkę. W przerwie powiedziałem zawodnikom, że skuteczność pod bramką przeciwnika będzie kluczowa, że te sytuacje przyjdą, a gdy ich nie wykorzystamy, to skomplikujemy sobie sytuację. Uczuliłem zespół na kontrataki rywala. Musieliśmy wykazać się pod bramką przeciwnika. Pierwsze dziesięć minut po przerwie dało nam dwie bramki, w drugiej połowie już dobrze zarządzaliśmy meczem” - zaczął.
„W ostatnich dwudziestu minutach drużyna ewidentnie poczuła „kaca” po ostatnim meczu. Mówię tu o fizyczności, nastawieniu mentalnym i emocjonalnym, była bardzo zmęczona. Podjęliśmy decyzję, żeby cofnąć blok defensywny i mocniej skupić się na kontratakach. Zespół przeciwny przegrywał 0:2, więc musiał się otworzyć. To również wpłynęło na moją decyzję o taktyce na końcowe fragmenty meczu” - dodał.
Mijający tydzień był bardzo intensywny dla Białej Gwiazdy, ale korzystny pod względem mentalnym, bo przyniósł dwa ważne zwycięstwa.
„Myślę, że zrobiliśmy wielką rzecz w tym tygodniu, szczególnie po porażce domowej z GKS-em Tychy. Dziś w ostatnich dwudziestu minutach drużyna była samoświadoma, zmęczona, ale chciała dograć mecz do końca z dobrym wynikiem, z trzema punktami. To dla mnie jest mentalność. Musimy ją budować krok po kroku, w tym pomogą nam takie sytuacje boiskowe jak dzisiejsza” - zaznaczył.
Mimo wygranej dziennikarze sugerowali, że w pierwszej odsłonie meczu zawodnikom z R22 brakowało przyspieszenia, na co trener odparł:
„W mojej ocenie pierwsza połowa była interesująca, ale oceniam ją pozytywnie. Próbowaliśmy znajdować wolne miejsca w okolicy pola karnego. Odra miała tam jednak wielu zawodników i było to trudne. Brakowało trochę strzałów z dystansu, dośrodkowań w strefy, gdzie był mniejszy tłok. Chcieliśmy to wszystko naprawić w przerwie. Musimy nauczyć się grać przeciwko tak ustawionym zespołom. Niezależnie od tego czy gramy przeciwko pressingowi, czy drużynie grającej mocno defensywnie. Musimy wiedzieć, jak rozbijać obronę rywala. Będziemy pracować nad tym, aby w kolejnych meczach wyglądało to lepiej”.
Z powodu kontaktu z przeciwnikiem ucierpiało kolano Kuby Krzyżanowskiego. Jak czuje się obrońca?
„Z Kubą Krzyżanowskim musimy poczekać na badania. Na ten moment wydaje się, że wszystko jest w porządku. Będziemy jednak obserwować sytuację” - powiedział.
Adam Nocoń - Odra Opole
„Źle weszliśmy w drugą połowę i to było widoczne. Ten mecz rozegrał się właśnie w tym momencie - pierwszą i drugą bramką. Potem zespół na pewno dobrze zareagował, ale było już za późno. Mieliśmy sytuacje Hebla, mieliśmy też drugą okazję, tak samo była poprzeczka Maksa, ale takie mam wrażenie, że to było już troszeczkę za późno. Taki klasowy zespół jak Wisła nie pozwolił sobie, żeby stracić drugą bramkę. Pominąwszy to, że strzeliliśmy z karnego, to było jeszcze dużo zamieszania i byliśmy po tym 2:0 dla rywala, po tych dwóch gongach, bliżsi strzelenia bramki niż stracenia. Trzeba przyznać, że szkoda, że w takich sytuacjach, bo te bramki takie jakieś były... Pierwsza po rykoszecie, druga tak samo... W takich momentach, które są niedopuszczalne, aby w ogóle takie bramki tracić. Jeśli Wisła by nas „rozklepała”, to ja to rozumiem, ale w tak ważnym meczu, gdzie ważne są szczegóły - z tak klasowym zespołem - to te gole na pewno bolą. Nieźle wyglądaliśmy po tych dwóch straconych bramkach. Takie mam wrażenie, że gdybyśmy wcześniej może strzelili gola kontaktowego, to jeszcze wszystko byłoby w grze, a tak to troszeczkę było za późno. Brakowało też zawodników, którzy są kontuzjowani. Nie mieliśmy zbyt dużo możliwości z ławki. Myślę, że ważne będzie to, aby wrócił Żemło, Czepliński, Wiktor i Pikk, bo są ważnymi ogniwami tego zespołu. Przygotowujemy się do następnego meczu i tyle. Wnioski trzeba wyciągać, aczkolwiek mam taki jakiś niedosyt po tym spotkaniu, że drużyna zapracowała na punkt, tylko te szczegóły zaważyły, że o tę jedną bramkę Wisła była lepszym zespołem” - podsumował spotkanie.