Zapowiedź meczu 27. kolejki.
Historia starć obu zespołów na najwyższym szczeblu ligowym nie zalicza się do najbogatszych. Zawodnicy Wisły i Piasta mierzyli się dotychczas 19 razy. Bilans tych spotkań przemawia na korzyść Wiślaków, którzy zanotowali 8 zwycięstw. Sześciokrotnie padał wynik remisowy, a 5 razy triumfował zespół z Górnego Śląska. Po raz ostatni obie drużyny spotkały się w październiku ubiegłego roku na stadionie przy ulicy Reymonta, a Biała Gwiazda uległa wówczas Piastunkom 1:2.
Powrót do f(n)ormy
Bezpośrednio przed wymuszoną przerwą w rozgrywkach obie ekipy bardzo dobrze poczynały sobie w rodzimej lidze. Drużyna prowadzone przez trenera Artura Skowronka jako jedyna w stawce nie zaznała goryczy porażki w wiosennych spotkaniach, notując cztery zwycięstwa oraz dwa remisy. Z kolei gracze z województwa śląskiego czterokrotnie mogli cieszyć się z końcowego triumfu, a dwa razy zmuszeni byli uznać wyższość swoich rywali. W ostatniej ligowej kolejce Biała Gwiazda podzieliła się punktami z Lechem Poznań, natomiast Piast pokonał przy Łazienkowskiej zespół warszawskiej Legii 2:1. Przed sobotnią rywalizacją Piastunki z dorobkiem 43 punktów plasują się na pozycji wicelidera tabeli. Krakowianie mają na swoim koncie 31 oczek i zajmują 13-stą lokatę.
Zarówno Wisła, jak i Piast będą chciały nawiązać do swojej dobrej dyspozycji sprzed dwóch miesięcy. I choć obie drużyny znajdują się przeciwległych biegunach ligowej tabeli, to wskazanie faworyta nie jest łatwe, a każda z drużyn ma do zrealizowania konkretne cele. Gliwiczanie postarają się dotrzymać kroku liderującej Legii, a Biała Gwiazda dołoży wszelkich starań, aby wypracować sobie bezpieczną przewagą nad strefą spadkową. Dzisiejsze spotkanie da odpowiedź, która z ekip przybliżyła się do realizacji swoich planów.
Był taki mecz
Po raz ostatni Wiślacy triumfowali w Gliwicach w marcu 2017 roku. Biała Gwiazda prowadzona wówczas przez Kiko Ramireza przyjechała na stadion przy ulicy Okrzei opromieniona pewnym i przekonującym zwycięstwem nad Jagiellonią Białystok. Strzelanie dla drużyny spod Wawelu rozpoczął Zdenek Ondrasek, dając prowadzenie 13-krotnemu mistrzowi Polski. Gospodarze natychmiast ruszyli do odrabiania strat, a ich starania przyniosły zamierzony skutek dziewięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry, kiedy Gerard Badia pokonał Łukasza Załuskę. Wiele wskazywało na to, że pojedynek zakończy się podziałem punktów, to sprawy w swoje ręce postanowił wziąć Petar Brlek. Chorwat idealnie wykorzystał dośrodkowanie w pole karne i precyzyjnym strzałem głową umieścił futbolówkę w siatce, czym zapewnił krakowianom cenne trzy punkty.
Głęboko wierzymy, że Biała Gwiazda zdoła utrzymać formę, którą prezentowała przed wymuszoną przerwą w rozgrywkach i po raz pierwszy od trzech lat wróci z Gliwic z kompletem oczek. Liczymy na Wasze wsparcie! Zjednoczmy się przed ekranami telewizorów i wspólnymi siłami ponieśmy Wiślaków do zwycięstwa!