Wspomnienie historycznego meczu.
W sezonie 2002/2003 Biała Gwiazda była bezkonkurencyjna na krajowym podwórku, gdzie kroczyła od zwycięstwa do zwycięstwa, a na zakończenie rozgrywek sięgnąć po dublet w postaci tytułu mistrza Polski oraz krajowego pucharu. Ponadto Wiślacy z bardzo dobrej strony prezentowali się na arenie międzynarodowej, gdzie mierzyli się z takimi zespołami, jak Glentoran FC, NK Primorje czy słynna AC Parma. Dwumecz z Włochami był niezwykle emocjonujący, a w finalnym rozrachunku zakończył się po myśli krakowian, którzy zameldowali się III rundzie Pucharu UEFA. Tam czekała na nich kolejna uznana marka - Schalke 04 Gelsenkirchen.
Lekki niedosyt
Dwumecz z czołową drużyną niemieckiej Bundesligi wzbudzał wielkie zainteresowanie wśród wszystkich piłkarskich fanów w Polsce. Pierwsze spotkanie rozegrano przy Reymonta, a podopieczni trenera Henryka Kasperczaka przystąpili do niego niezwykle zmotywowani i bez kompleksów zaczęli atakować bramkę utytułowanego przeciwnika, chcąc osiągnąć jak najlepszy rezultat przed wyjazdem do Niemiec. Po końcowym gwizdku na tablicy wyników widniał rezultat 1:1, który nie zadowalał Wiślaków, bowiem z przebiegu spotkania byli oni zespołem lepszym i zdawali sobie sprawę z tego, że będą musieli wznieść się nie wyżyny swoich umiejętności, by na boisku w Gelsenkirchen przechylić szalę awansu na swoją korzyść.
Remisowa pierwsza połowa
Przed decydującym starciem piłkarze oraz sztab szkoleniowy krakowskiej Wisły udali się na kilkudniowe zgrupowanie do holenderskiego miasta Sittard, gdzie mieli w pełni skupić się na przygotowaniach do najważniejszego meczu w sezonie.
Spotkanie przyciągnęło na trybuny nowoczesnej Arena AufSchalke komplet widzów, którzy nie zakładali innego scenariusza niż pewne zwycięstwo i awans swojej drużyny do kolejnej rundy. Zgodnie z przewidywaniami gospodarze już od pierwszego gwizdka ruszyli do skomasowanych ataków, chcąc jak najszybciej zdobyć bramkę, która pozwoliłaby im w pełni przejąć kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. W pierwszym kwadransie Królewsko-Niebiescy potrafili stworzyć sobie dogodne sytuacje pod wiślacką bramką, jednak czujność zachowywał Angelo Hugues. W kolejnych minutach do głosu zaczęli dochodzić krakowianie, którzy poszukiwali swoich szans, jednak strzały Kosowskiego i Kuźby nie znalazły drogi do siatki. Zupełnie inaczej wyglądało to w 40. minucie, kiedy dośrodkowanie Kamila Kosowskiego z lewej flanki wykorzystał Maciej Żurawski, dając gościom prowadzenie. Utrata bramki zmusiła zawodników Schalke do wytężonych działań, a na efekty nie trzeba było długo czekać, bowiem już dwie minuty później Tomasz Hajto mocno uderzył w krótki róg bramki Huguesa, czym doprowadził do remisu.
Reszta jest już historią
Początek drugiej połowy lepiej układał się dla gospodarzy, którzy byli bardzo blisko objęcia prowadzenia, jednak ani Andreas Möller, ani Christian Bager Poulsen nie zdołali sfinalizować swoich sytuacji, co zemściło się minucie 51., kiedy dośrodkowanie Kamila Kosowskiego na bramkę zamienił Kalu Uche, który pewnym strzałem głową skierował piłkę do siatki, po czym celebrował swoją radość, wykonując słynne już salta. Piłkarze Schalke nie mieli nic do stracenia i wszystkie swoje siły skierowali do ataku, a kibice mogli obserwować istną wymianę ciosów, z której zwycięsko wyszli Wiślacy. Na pięć minut przed końcem piłkę tuż przed polem karnym przejął Grzegorz Pater, odegrał ją do Żurawskiego, a wiślacki snajper podwyższył prowadzenie, czym doprowadził do ogromnej radości kibiców zajmujących miejsca w sektorze gości. Cztery minuty później „kropkę nad i” postawił kapitan - Kamil Kosowski - który swój fantastyczny występ uwieńczył bramką i ustalił wynik na 4:1, a Biała Gwiazda zameldowała się w IV rundzie Pucharu UEFA!
Schalke 04 Gelsenkirchen: Rost - Hajto, van Hoogdalem, Matellan, Kerckhoven (62’Agali), Asamoah (77’Wilmots), Poulsen, Moller, Bohme (83’ Hanke), Sand, Mpenza
Wisła Kraków: Hugues - Baszczyński, Głowacki, Jop, Stolarczyk - Uche (90’Paszulewicz), Strąk, Szymkowiak, Kosowski - Kuźba (78’ Pater), Żurawski