Po wypożyczeniu do Górnika Łęczna na R22 wrócił Mateusz Młyński. Skrzydłowy nabrał tam cenne doświadczenie, które będzie chciał wykorzystać w grze w barwach Wisły Kraków.
„Za mną sezon, który miał mi przede wszystkim dać jak najwięcej minut spędzonych na boisku i na tym najbardziej mi zależało. Potrzebowałem gry, żeby się odbudować, znów poczuć emocje związane z tym, że człowiek wychodzi regularnie na boisko w meczach ligowych. Początek w Łęcznej nie ułożył się dla mnie jednak dobrze, bo dość szybko złapałem kontuzję, długo nie grałem, ale na szczęście później wszystko potoczyło się już znacznie lepiej. Wyzdrowiałem, doszedłem do niezłej dyspozycji i grałem regularnie. Dokładnie tak, jak to planowałem przed tym wypożyczeniem. To był dla mnie cenny czas. Teraz jednak wróciłem do Wisły, żeby pomóc jej, kolegom, ale też wreszcie mocniej powalczyć tutaj o swoje miejsce” - zaczął. „Piłka czasami pisze różne scenariusze i w tym wypadku akurat tak się okoliczności poukładały, że ten gol przesądził o barażach. Pracowaliśmy jednak na nie cały sezon. Dla mnie natomiast najważniejsze było to, że grałem regularnie, bo dzięki temu forma rosła i zaczęły pojawiać się liczby przy moim nazwisku. Chciałbym teraz przełożyć dobrą dyspozycję z Łęcznej na grę w Wiśle. Mam nadzieję, że wywalczę sobie miejsce w składzie również w Krakowie” - zaznaczył.
Krakowianom przyjdzie walczyć na starcie sezonu w lidze oraz w ramach eliminacji do Ligi Europy. „Podchodzimy na razie do tego wszystkiego bardzo spokojnie. Oczywiście wiemy, że wielkimi krokami zbliża się pierwszy mecz eliminacyjny w Lidze Europy. Na pewno będziemy chcieli wygrać, przejść dalej, bo to jest rywalizacja, a człowiek zawsze chce wygrywać, nawet w sparingach, ale oczywiście zdajemy sobie też doskonale sprawę z tego, że w I lidze też musimy zacząć regularnie zbierać punkty od pierwszych spotkań” - mówił.
Do tej pory Mateusz Młyński nie grał w zespole Białej Gwiazdy tyle, ile by chciał. Czy liczy na to, że pod wodzą Kazimierza Moskala się to zmieni? „I tak będzie wszystko zależało ode mnie. Wiem, że skoro dzisiaj tutaj jestem, to swoją szansę powinienem dostać, ale nikt za mnie jej nie wykorzysta. To ja swoją postawą i grą muszę udowodnić, że ten rok, który spędziłem na wypożyczeniu sprawił, że jestem dzisiaj lepszym zawodnikiem i że zasługuję na grę w Wiśle Kraków” - kontynuował.
Zawodnicy spod Wawelu mają za sobą już kluczowy okres przygotowań, który przypadł na zgrupowanie w Woli Chorzelowskiej. Jak czuje się pomocnik od strony fizycznej? „To był cenny obóz, na którym pracowaliśmy solidnie. Trenowaliśmy dwa razy dziennie. Tylko dzień przed meczem z Puszczą był jeden trening. Oczywiście, jak to w okresie przygotowawczym, po kolejnym dniach, kolejnych treningach zmęczenie się nakładało, było odczuwalne. To praca, którą trzeba było wykonać, ale myślę, że teraz już powoli będziemy dochodzić do siebie i do optymalnej formy” - zakończył Mateusz Młyński.