Tydzień Wiślacy zakończą w Pruszkowie, gdzie zagrają ze Zniczem w 3. kolejce Betclic 1 Ligi. Przed pierwszym gwizdkiem trener Kazimierz Moskal spotkał się z dziennikarzami na wideokonferencji.
Sytuacja kadrowa przed #ZNISWIS - w niedzielę nie zagrają:
- Kacper Duda, Dawid Szot, Igor Łasicki, Bartosz Talar, Jakub Stępak, Jesus Alfaro, Enis Fazlagić, Joseph Colley i Igor Sapała.
„Problem mamy nie tylko w obronie. Problem mamy też - nie wiem, czy nawet nie większy - w linii pomocy. Oczywiście, będziemy musieli trochę pokombinować z tym ustawieniem. Są zawodnicy, którzy trenują i czekają na swoją szansę i będą musieli w tym meczu wziąć odpowiedzialność na swoje barki” - zaczął szkoleniowiec.
W związku z absencją Josepha Colleya czy Igora Łapickiego ból głowy ma trener w związku z obsadą środka obrony. „Na pewno pozycja środkowego obrońcy w każdym zespole jest bardzo ważna. Lepiej mieć doświadczonego defensora, nie ukrywam. Wszyscy trenują po to, żeby grać. Zobaczymy, jak to się będzie układało, ale generalnie myślę, że jeśli chodzi o tę pozycję, to jeszcze biorąc te nasze kłopoty trochę wyżej, to widziałbym tam raczej kogoś bardziej doświadczonego” - mówił, dodając: „Z tego, co mamy, to jest to młodzież, która walczy o miejsca w środku pomocy”.
Pięć bramek w pierwszej połowie w starciu z Rapidem straciła Biała Gwiazda. Skąd tak słaba dyspozycja? „Jeśli mam być szczery, to po obejrzeniu pierwszej połowy tego meczu dla mnie osobiście narzucają się trzy kwestie. Pierwsza to, że nie zaczęliśmy tego meczu tak, jak chcieliśmy. Mieliśmy zacząć agresywnie, a nie byliśmy agresywni w naszych przednich formacjach. Stąd później rodziły się kłopoty z tyłu. Po drugie nawet w tych momentach, kiedy byliśmy w stanie przejąć piłkę, to słabo wyglądaliśmy pod względem piłkarskim. Nie potrafiliśmy zrobić z tego użytku. Trzeci wniosek, który się z tym łączy, jest taki, że po bramce na 1:0 jeszcze nie wyglądało to aż tak źle. Między pierwszą a drugą bramką, gdybyśmy lepiej funkcjonowali właśnie pod względem piłkarskim, wykorzystali swoje umiejętności, to mieliśmy szansę na to, żeby stworzyć przynajmniej trzy groźne sytuacje. Ponieważ jednak tego brakowało, to nawet będąc w korzystnej sytuacji nie potrafiliśmy tego spożytkować. Nie potrafiliśmy dokładnie podać. Nie potrafiliśmy wykorzystać tej swojej szansy, żeby zagrozić Rapidowi, a między pierwszą i drugą bramką kilka razy zawodnicy Rapidu też wybijali piłkę przed siebie. Mogliśmy spokojnie ją zbierać i tworzyć swoje akcje. Myślę, że to były główne powody. Pewnie, że nie zdarza się często, żeby stracić pięć bramek do przerwy, ale ta druga bramka rzeczywiście spowodowała, że zupełnie nie funkcjonowaliśmy na boisku w pierwszej połowie” - tłumaczył.
Po wysokiej porażce w Wiedniu szkoleniowiec musi popracować nad sferą mentalną drużyny. „Myślę przede wszystkim, że to jest kwestia rehabilitacji. Jeśli jesteś sportowcem, jeśli jesteś piłkarzem tak dużego klubu jak Wisła, a przegrywasz w taki sposób mecz, to ta twoja ambicja musi być podrażniona i musisz mieć w sobie dużo chęci do jakiegoś rewanżu, do odbudowania swojej pozycji czy pozycji drużyny, klubu. Myślę, że to jest najlepsza okazja - kolejny mecz. Możemy tutaj mówić, że minęły dwa dni, zapomnieliśmy, powiedzieliśmy o tym meczu, co mieliśmy powiedzieć, ale to wszystko musi się odbyć na boisku, a nie w sali konferencyjnej” - zaznaczył.
Przechodząc do niedzielnego rywala, to jakie są zdaniem Moskala najmocniejsze strony Znicza? „Defensywa. Grają solidnie w defensywie i grają bezpośrednią piłkę. Nie ma tam jakichś wielkich kombinacji, rozwiązań, tylko mocna i szczelna defensywa oraz kontratak albo stały fragment gry. To są na pewno atuty Znicza. Oczywiście ten mecz może się różnie układać i może się okazać, że fantastycznie grają w piłkę, ale raczej to jest ich sposób na grę” - analizował.
Czy do listy wzmocnień dołącza pozycja środkowego obrońcy? „Z tego, co widzimy, to z mojego punktu widzenia tak. Colley jest wykluczony na kilka miesięcy przynajmniej. Z Igorem Łasickim mamy problem. Nie może wrócić do normalnych treningów i nie wiadomo, w którą stronę to zmierza. Stąd zostajemy z trójką zdrowych środkowych obrońców, z czego Skrobański jest zawodnikiem młodym, niedoświadczonym, który w ostatnim czasie bardzo mało meczy rozgrywał. A tak, jak mówiliśmy na początku, to jest to kluczowa pozycja. Musimy też patrzeć na to, jaka jest sytuacja ogólnie klubu. Teoretycznie mamy tych zawodników sporo, ale coraz więcej jest kontuzjowanych. Na pewno jakieś wzmocnienia by się przydały” - mówił.
W sobotę w meczu rezerw wystąpił Mateusz Młyński. Na pytanie, czy pomocnik został przesunięty do rezerw, szkoleniowiec odparł: „Nie, Mateusz nie został przesunięty do rezerw. Była sytuacja, która wynikła z jego zatrucia, złego samopoczucia. To spowodowało, że został w Krakowie. Po drugie zostali zgłoszeni dwaj nowi skrzydłowi Kiss i Duarte, stąd nie mieliśmy wielkiej potrzeby, żeby go tutaj ściągać, bo mamy ludzi na te pozycje, jest rywalizacja. Postanowiliśmy, że zostanie w Krakowie, zagra mecz w drugiej drużynie, a później po naszym powrocie dalej będzie trenował z nami”.