Krakowska Wisła zagrała kolejny mecz w lidze. Tym razem jej rywalem była drużyna Odry Opole. Biała Gwiazda grająca na własnym obiekcie pewnie pokonała przeciwnika 5:0 i mogła tym samym dopisać sobie komplet punktów. Po zakończeniu gry porozmawialiśmy z obrońcą drużyny spod Wawelu – Rafałem Mikulcem.
Wisła Kraków rozegrała w piątkowy wieczór naprawdę dobre spotkanie, pokonując rywala aż 5:0. Obrońca krakowskiej drużyny zwrócił uwagę na fakt, że w potyczce z ostatnim przeciwnikiem Wiślacy poprawili to, co szwankowało ostatnio. „Cieszymy się przede wszystkim z tego, że zagraliśmy dwie równe połowy. We wcześniejszych meczach brakowało nam skuteczności, którą pokazaliśmy w tym meczu. Cieszymy się, że strzeliliśmy pierwszą bramkę tak szybko po rozpoczęciu drugiej połowy.” - rozpoczął, dodając: „Po pierwszej połowie byliśmy wkurzeni na siebie, że nie udało nam się trafić do siatki. Mieliśmy z tyłu głowy, że może to skończyć się tak, jak w meczu z Wartą. Na szczęście udało nam się wejść dobrze w drugą część spotkania i wygrywamy bardzo wysoko” - zaznaczył Mikulec
Pozytywnym aspektem może być z pewnością fakt, że krakowianie wygrali wysoko, jednak jeśli wykorzystaliby wszystkie możliwe sytuacje, to wynik byłby jeszcze wyższy. „W formie żartu powiem, że trzeba coś zostawić na kolejne mecze. Ale pozostaje nam się cieszyć, że tak to wyszło i zagrać kolejne spotkania z podobnym efektem” - stwierdził defensor.
W spotkaniu z Odrą Opole trener Mariusz Jop dokonał jednej - dość nieoczywistej - korekty w składzie. Od pierwszej minuty między słupkami pojawił się młody bramkarz – Patryk Letkiewicz. „Był pewny siebie w rozgrywaniu piłki. Myślę, że za dużo powodów do interwencji nie miał. Z tego co wiem, Odra prawdopodobnie nie oddała celnego strzału na naszą bramkę, ale fajnie, że miał okazję się pokazać w takim meczu” - powiedział Mikulec.
Kontynuując temat trenera Mariusza Jopa zapytaliśmy defensora o to, jak wyglądały te ostatnie dni pod wodzą nowego szkoleniowca. „Na pewno wykazaliśmy się dzisiaj dużą skutecznością, co trenowaliśmy. Podobnie, jak stałe fragmenty gry. U nas to było ostatnio mankamentem i uważam, że dzisiaj wychodziło nam to dobrze, chociaż przeciwnik za bardzo nam nie zagrażał, ale cieszymy się, że zagraliśmy na 0 z tyłu i poskutkowało także trenowanie skuteczności” - stwierdził Mikulec, dodając na koniec: „Bardzo sobie życzę takich spotkań. Chciałbym jeszcze, żebyśmy wynik otwierali w pierwszej połowie, a potem już tylko dominowali”.