Miki Villar po meczu #WISCHR.
Zespół Białej Gwiazdy od pierwszym minut starcia z dolnośląską ekipą narzucił swoje warunki gry, chcąc jak najszybciej otworzyć wynik i przejąć kontrolę nad tym spotkaniem. Miki Villar w kilku słowach opisał, jak pojedynek z Chrobrym wyglądał z jego perspektywy. „Wbrew pozorom to wcale nie był łatwy mecz, a zwłaszcza na samym początku. Rozmawialiśmy o tym, że może być nam ciężko przejąć inicjatywę. Myślę, że moja bramka ożywiła cały zespół, co dało nam więcej pewności siebie i pozwoliło zagrać jeden z najlepszych meczów w tym sezonie” - rozpoczął zawodnik
Na zwycięskiej drodze
Zwycięstwo z Chrobrym było siódmą kolejną wygraną podopiecznych trenera Radosława Sobolewskiego w rozgrywkach Fortuna 1. Ligi. Hiszpan odniósł się również do formy prezentowanej przez drużynę spod Wawelu. „Z pewnością jesteśmy w stanie kontynuować naszą serię zwycięstw. Wiemy jednak, że nie będzie ona trwać wiecznie i mamy świadomość tego, że mogą nadejść gorsze chwile w postaci remisów czy porażek. Zrobimy jednak wszystko, co w naszej mocy, aby nasza dyspozycja nie uległa zmianie. Będziemy walczyć do samego końca, ponieważ pragniemy awansu i uważam, że podążamy właściwą ścieżką” - dodał 26-latek.
Hiszpańska kanonada
Piłkarze Białej Gwiazdy po raz pierwszym w obecnym sezonie zaaplikowali rywalom cztery gole. Podczas sobotniego pojedynku bramki dla Wisły zdobywali gracze z Hiszpanii, którzy zaprezentowali jakość i umiejętności. Miki Villar podzielił się swoimi odczuciami związanymi z grą u boku swoich rodaków. „Jeśli chodzi o grę z moimi hiszpańskimi kolegami, to jest mi łatwiej ze względu na wspólny język. Myślę, że jesteśmy w stanie zrobić różnicę na murawie i dajemy z siebie wszystko, aby nasze występy stały na jak najwyższym poziomie. Uważam też, że cały nasz zespół jest świetny, nasi partnerzy potrafią się fantastycznie zaprezentować i grać dobry futbol” - kontynuował.
Niezwykłe uczucie
Gol strzelony Chrobremu był dla Wiślaka pierwszym zdobytym przy R22. Hiszpan opowiedział nam, co czuł, kiedy piłka po jego główce zatrzepotała w siatce drużyny z Głogowa. „To było coś absolutnie niesamowitego, prawdziwe szaleństwo. Po zdobyciu bramki fani zaczęli skandować moje nazwisko. To wielki stadion i wielcy kibice, a ja czuję się teraz najszczęśliwszym człowiekiem na świecie” - zakończył Miki Villar.