Potyczka w ramach Superpucharu Polski 2024 już coraz bliżej! Przed wyjazdem zespołu do Warszawy trener Wisły spotkał się z przedstawicielami prasy na konferencji przed meczem.
Pierwsze pytanie, które padło podczas konferencji, to o stan zdrowia napastnika Białej Gwiazdy - Angela Rodado. „Angel jest w trakcie rehabilitacji. Próbujemy to leczyć w tym momencie nieoperacyjnie. Jest to podobny przypadek, jak był wcześniej, bo to nawet jest ten sam bark. Zobaczymy, jak ta rehabilitacja będzie przebiegała. Czy w taki sposób uda się go doprowadzić do pełni zdrowia” - odpowiedział.
Który scenariusz jest najbardziej realny? Szybka rehabilitacja czy jednak operacja?
„Myślę, że obydwa scenariusze są prawdopodobne” - dodał.
Zdecydujecie się rotować składem czy postawicie na stały skład?
„Patrząc na listę zawodników mógłby Pan dokonać aż dziesięciu zmian w składzie. Teoretycznie tak, ale wiadomo, że aż tak dużych zmian nie będzie. Traktujemy to spotkania tak, jak ligowe. Traktujemy je bardzo poważnie. Jest to mecz prestiżowy, mecz o trofeum, więc nie ma mowy o potraktowaniu tego w niewłaściwy sposób. A co do personaliów, to oczywiście nie chciałbym ułatwiać zadania rywalowi. Na pewno przygotowania były takie, jak do każdego kolejnego ligowego spotkania. Skupiamy się obecnie tylko na tym meczu, nie myślimy, co będzie dalej. Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, żeby dobrze się zaprezentować i powalczyć o zwycięstwo” - mówił.
Nie jest tajemnicą, że faworytem spotkania w Superpucharze jest Mistrz Polski - Jagiellonia Białystok. Jak to wpływa na zespół?
„Na pewno takie radzenie sobie z presją, gra w roli faworyta z zespołami, które bronią nisko i czekają na kontratak, jest trudne. Nie tylko dla Wisły, ale też dla innych zespołów, które się często z tym spotykają. Tutaj piłeczka jest po stronie Jagiellonii. Jagiellonia presję ma na pewno większą, jest faworytem. Jest mistrzem Polski. Jest zespołem, który dalej nas reprezentuje w europejskich pucharach. My przystąpimy do tego meczu z pozycji zespołu, który teoretycznie nic nie musi, a tylko może zyskać na tym meczu” - odparł.
Jagiellonia ma bardzo napięty terminarz. W środę Superpuchar, w weekend mecz ligowy, a za tydzień w czwartek mecz w Lidze Konferencji. Czy to może oznaczać na zmiany w ich wyjściowym składzie?
„Nie sądzę, żeby tam były jakieś bardzo duże zmiany. Zresztą obserwując Jagiellonię, widać, że trener rotuje tam składem. Nie sądzę zatem, żeby tam były większe rotacje niż zazwyczaj pomiędzy meczami ligowymi i tymi w europejskich pucharach” - podsumował.
Pozostaje jeszcze temat, kto za Angela Rodado?
„Możliwości jest kilka, bo może tam zagrać ktoś z młodych piłkarzy, a mam tutaj na myśli Kuziemkę i Baniowskiego. Może zagrać Kacper Duda na pozycji „dziesięć”. Może tam zagrać też Jesus Alfaro. Możliwości jest więc kilka. Myślimy nad tymi rozwiązaniami, trenowaliśmy różne scenariusze. Postaramy się wybrać takie rozwiązanie, które jest najlepsze dla zespołu w tym momencie” - ocenił sytuację.
Najskuteczniejszym napastnikiem rywala Białej Gwiazdy jest dobrze znany - Afimico Pululu. Macie plan, jak go zatrzymać?
„To nie są czasy, żeby oddelegowywać zawodnika do pilnowania jednego, wyróżniającego się piłkarza w drużynie przeciwnej. Zresztą myślę, że poza Pululu jest tam wielu dobrych piłkarzy. Chociażby Jesus Imaz, który jest takim piłkarzem, jeśli nie najlepszą „dziesiątką” w ekstraklasie, to na pewno w top 3. Tam jest wielu dobrych piłkarzy i gra kolektywna, zespołowa, pomaganie sobie wzajemne, asekuracja to są takie elementy, które pomogą poradzić sobie z każdym zawodnikiem drużyny przeciwnej. Nic tutaj wielkiego wymyślić nie możemy. Oczywiście Pululu jest zawodnikiem, który ma wiele atutów. Jest silny fizycznie. Ma ciąg na bramkę, trudno go powalić. Ma dobre, krótkie prowadzenie piłki. To jest piłkarz, który na pewno udowadniał na poziomie Europy i ekstraklasy, że jest bardzo groźnym i skutecznym napastnikiem. Ma natomiast też swojej słabsze strony, jeśli chodzi o grę i postaramy się to wykorzystać”.
W piątek na boisku po przerwie pojawili się Marko Poletanović i Marc Carbó? Jest na tej pozycji rywalizacja, a może zagrają razem?
„Oczywiście, że jest taka możliwość. Możemy sobie wyobrazić zestawienie Carbo - Poletanović - Duda. W takim trójkącie wiadomo, że Kacper grałby w takiej sytuacji na pozycji „dziesięć”. Są różne scenariusze, możliwości, warianty. Możemy je układać z trzech, a nawet czterech zawodników, bo jeszcze jest przecież James Igbekeme, który jest w tej rundzie w dobrej dyspozycji. Oczywiście będziemy to obserwować. Mamy teraz dużo spotkań blisko siebie. Na pewno będziemy starali się wykorzystywać tych piłkarzy w zależności od tego, w jakiej dyspozycji będą” - kontynuował.
Mariusz Jop wraca na Narodowy, ale tym razem w roli pierwszego trenera Białej Gwiazdy. Czy zatem traktuje trener ten mecz, jako najważniejszy w swojej karierze?
„Nie, to nie będzie najważniejszy mecz w mojej karierze. To będzie kolejny ważny mecz” - odpowiedział pewnie.
Biała Gwiazda nie raz pokazywała, że lubi grać efektywnie i efektownie w dużych meczach. Czy tak będzie i tym razem?
„Zespół powinien traktować ten mecz, jak każdy inny. Natomiast jest coś takiego, co przychodzi naturalnie, że jak jest spotkanie na dużym stadionie o stawkę, o prestiż, o trofeum, to tej pracy ze strony sztabu trzeba trochę mniej wykonać jeśli chodzi o motywację zawodników. Myślę, że to jest naturalne”.
Zazwyczaj Wisła nie gra niską obroną w meczach ligowych, ale czy na starcie z Jagiellonią zakładacie taki scenariusz? „Są takie fazy meczów, że musimy zejść do obrony niskiej. W spotkaniach ligowych również, choć rzeczywiście jest to rzadkość. My natomiast postaramy się, żeby takich faz było jak najmniej. W meczu z Jagiellonią również”
- powiedział.
Kolejny mecz pokazał, że Wisła oddaje dużo strzałów na bramkę, ale wiele z nich nie leci w światło bramki. Analizujecie to na treningach? James Igbekeme ma tylko 15% celności przy strzałach celnych - pracujecie nad tym z zawodnikiem?
„Potwierdzam to, że nad tym pracujemy. Określeni zawodnicy mają swoje mocne i słabe strony. Są mocne strony, nad którymi pracujemy, ale są też słabsze, nad którymi też muszą pracować. Akurat James jest piłkarzem, który pracuje nad finalizacją z tej okolicy szesnastego metra, bo my też to widzimy, że często potrafi się znaleźć w tej sytuacji. Jeśli atakujemy duża liczbą zawodników, rywal się broni nisko, to często tam piłka spada. My to widzimy, ale jedyne, co możemy robić, to powtarzać w treningu ten scenariusz, uderzenie z szesnastego, osiemnastego metra. Natomiast jest to coś, nad czym James musi pracować”.
Na finał Pucharu Polski udaliście się większą składem. Pojechali z Wami zawodnicy kontuzjowani, czy Ci, którzy nie załapali się do kadry meczowej. Podobnie będzie teraz? „Jedziemy większą grupą, ale niektórzy zawodnicy dojadą do nas na sam mecz, żeby być z nami na Stadionie Narodowym. Ci, dla których lepiej będzie, żeby trenowali z drugim zespołem, wrócą, będą trenowali z rezerwami i wezmą udział w meczu sobotnim. Jedziemy natomiast trochę szerszą grupą niż zazwyczaj. Angel Rodado też jedzie z nami” - mówił.
Wracacie na PGE Narodowy, to czy wracają też emocje z maja?
„To było tak dawno temu, że to nie ma żadnego znaczenia, ale być może dla niektórych zawodników, którzy mieli przyjemność grać w tym finale, to wspomnienia będą na pewno bardzo pozytywne, bo ten mecz skończył się dla nas korzystnie. Dla mnie osobiście jednak nie ma to znaczenia”.
Przez brak Hiszpana - Angela Rodado są planowane roszady w składzie? Może ktoś z zawodnik z rezerw dostanie szansę, żeby się zaprezentować?
„Robiliśmy to już w zeszłej rundzie. Chociażby wspomniany Duarte, który z Polonią zagrał na pozycji numer „dziewięć” i spisywał się całkiem przyzwoicie. Angel w naszym sposobie gry jest bardziej „dziesiątką”, a na tę pozycję mamy większe możliwości. W przypadku gdyby trzeba było zmienić Zwolińskiego, mamy warianty, które ćwiczyliśmy wcześniej na treningach czy w spotkaniu z Banikiem. Dla tych zawodników nie są to jednak naturalne pozycje. Tym piłkarzem, który mógłby go zastąpić, jest Duarte. Reszta ma trochę inny profil”.
Zła passa Łukasz Zwolińskiego wciąż trwa. Napastnik mimo wielu strzałów i dobrych sytuacji wciąż czeka na swojego pierwszego gola na wiosnę. Jak zawodnik znosi te sytuację?
„Jedyne, co można zrobić, to zachować spokój i być cierpliwym. To, co jest najważniejsze, to że on dochodzi do sytuacji strzeleckich. Praktycznie w każdym spotkaniu ma przynajmniej jedną bardzo dobrą okazję i wiem, że to jest kwestia czasu, że trafi. Oczywiście, chciałbym, żeby to nastąpiło jak najszybciej. Łukasz też chciałby, żeby to było jak najszybciej. Wierzę, że to nastąpi, a jak się to już stanie, to pójdzie seria w drugą stronę” - zakończył.