Przed Wiślakami 8. kolejka zmagań w Betclic 1 Lidze, podczas której udadzą się do Legnicy, by powalczyć o komplet oczek z tutejszą Miedzią. Przed tym meczem trener Wiślaków - Mariusz Jop odpowiedział na pytania dziennikarzy.
W piątkowym meczu z powodów zdrowotnych nie wystąpią: Filip Baniowski Kacper Skrobański, Piotr Starzyński, Bartosz Talar, Alan Uryga Rafał Mikulec i Bartosz Jaroch.
Filip Baniowski miał problemy zdrowotne ostatnio. Jak z jego dyspozycją? „Myślę, że jeszcze jakieś tydzień, może dwa tygodnie potrzebuję, żeby wejść do grupy treningowej. W poprzednim sezonie mecze z Miedzią nie skończyły się zwycięstwami Białej Gwiazdy” - rozpoczął szkoleniowiec.
Piątkowy mecz będziecie traktować jako swoisty rewanż? „To już jest historia. Myślę, że wielokrotnie przełamywaliśmy różne statystyki i absolutnie tego nie łączę. To co było trzy miesiące temu, czy pół roku temu, w tym momencie nie ma większego znaczenia. Skupiamy się na swojej pracy, na przygotowaniu do tego meczu, tak jak do każdego poprzedniego w tym sezonie. Jesteśmy w dobrej dyspozycji. Będziemy chcieli to potwierdzić jutro. Czy Miedź gra inaczej pod skrzydłami nowego trenera? Oczywiście trener Niedźwiedź wprowadził swój sposób grania, dokonał kilku korekt i widać, że ten zespół funkcjonuje lepiej, zdobywa punkty, ale oczywiście ma też swoje słabsze strony. Zrobiliśmy analizę, przygotowaliśmy się tak, jak do każdego spotkania. Mamy przećwiczone kilka wariantów, które będziemy chcieli wdrożyć w jutrzejszym spotkaniu” - kontynuował.
Czy po kolejnych sukcesach drużyna twardo stąpa po ziemi? „Trzeba powiedzieć, że te pozytywne oceny są jak najbardziej zasłużone. Faktycznie zaliczyliśmy świetny start, mamy okazałe zwycięstwa. Natomiast my wiemy o tym, że to jest kolejny etap w osiągnięciu naszego celu. To jest droga, na w której jesteśmy i myślę, że przepracowane mamy kilka już takich sytuacji z poprzednich sezonów, gdzie czasami było tak, że do zespołu się w wkradało jakieś niepotrzebne rozluźnienie. Myślę, że dbamy o to i zawodnicy też o tym pamiętają. Ja nie widzę symptomów, które mogą pokazać, że idziemy w złą stronę".
Pozytywny ból głowy w środku obrony - Mariusz Kutwa, czy Darijo Grujcić? „Owszem, to był znak zapytania. Oczywiście decyzja już jest podjęta. Mariusz wcześniej jak grał, to prezentował się dobrze. Dario też ciekawie pokazał się w niełatwym momencie. Jeżeli nie gra się od dłuższego czasu, to też nie jest łatwo wejść na tą pozycję i zagrać dobre spotkanie. Dario potwierdził, że można na niego liczyć i ja się cieszę, że mamy do dyspozycji takiego piłkarza" - powiedział.
Czy Joseph Colley może liczyć na występy w kolejnych meczach? „Pozycja środkowego obrońcy, podobnie jak bramkarza, jest dosyć specyficzna. Jeżeli nie ma takiej konieczności, to tych zmian raczej się nie dokonuje. To nie jest pozycja skrzydłowego czy napastnika, że w 60 minucie będziemy dawali zawodnikowi złapać trochę minut. Joseph trenuje bardzo dobrze, musi być cierpliwy. Rywalizacja jest duża na tej pozycji. Z resztą nie tylko na tej. Jego praca nie idzie na marne, bo poprzez swoją dobrą postawę na treningu zmusza kolegów z drużyny przeciwnej, jak są jakieś gry wewnętrzne, do tego, że muszą trenować na dobrym poziomie. To, że ktoś nie gra, nie znaczy, że nie pomaga zespołowi. Mogę to powiedzieć o wszystkich zawodnikach, którzy grają mniej. Poziom treningów jest bardzo wysoki i ci zawodnicy naciskając na swoich kolegów na pozycji, sprawiają, że oni są lepiej przygotowani do meczu" - odpowiedział
Wczoraj minęło 26 lat od debiutu Mariusza Jopa w Wiśle Kraków i spektakularnej bramki w stylu Angela Rodado. „To było dawno, więc na pewno było to dla mnie duże przeżycie, że doczekałem się wejścia na boisko. Z takich ciekawostek, to mój występ i mój wyjazd do Olsztyna stał pod znakiem zapytania. Miałem wtedy wirusowe zapalenie spojówek i pamiętam, że dzień przed tym meczem, razem z trenerem Smudą, byłem u jego partnerki, która jest okulistką. Pamiętam, że przepisała mi jakiś antybiotyk po to, żeby podleczyć te moje oczy, co pozwoliło mi w ogóle pojechać i wziąć udział w tym spotkaniu. Co do Angela, to mówiłem, żeby się nie obawiał. Nie zamierzam wznawiać kariery, więc może być spokojny" - trener Białej Gwiazdy podsumował powrót do przeszłości.
Gdzie jest „sufit” umiejętności i formy zespołu? „Myślę, że jesteśmy w bardzo wysokiej formie jako zespół i indywidualnie piłkarze również. Trudno mówić, czy jeszcze coś można poprawić. Strzelać więcej bramek, w jakichś elementach, być bardziej skutecznym? Zawsze można coś delikatnie skorygować. Ja myślę, że kluczowe jest utrzymanie tej dyspozycji. Nie bądźmy zachłanni, że chcemy jeszcze więcej. Tak do tego podchodzę" - analizował.
Rywale próbują powstrzymać Wisłę, ale im się to nie udaje. „Oczywiście zespoły mają zawsze jakiś swój pomysł na to, żeby rozegrać z nami mecz i być skutecznym. To nasza dyspozycja decyduje jednak o tym, czy oni są w stanie to zrobić, czy nie. Jest to chyba najważniejsza kwestia. Myślę, że każdy mecz jest jednak oddzielną historią i zobaczymy jak to spotkanie w Legnicy będzie się układało. Jesteśmy przygotowani pod rywala, doskonalimy nasze elementy gry".
Kilka dni temu kontrakt w Wisłą II Kraków podpisał brat Angela Rodado - Adrian Rodado. Możemy liczyć, że kiedyś zobaczymy młodego Hiszpana w pierwszym zespole? „Jak na razie brat Angela jest brany pod uwagę jeżeli chodzi o drugi zespół. Natomiast nie wykluczam takiej sytuacji. Jeżeli byłby piłkarzem, który się wyróżnia w drugim zespole, to nie widzę problemu, żeby potrenował z nami i się zaprezentował na tle mocniejszej grupy" - zakończył Mariusz Jop