TS Wisła Kraków SA

Mariusz Jop po #WISCHR: Chodzi o to, żeby wygrywać

3 dni temu | 10.04.2025, 09:52
Mariusz Jop po #WISCHR: Chodzi o to, żeby wygrywać

Wiślacy w środowy wieczór dopisali kolejne trzy punkty do swojego dorobku za sprawą trafień dwóch Hiszpanów - Anegla Baeny i Angela Rodado. O komentarz po #WISCHR zapytaliśmy trenera Mariusz Jopa na konferencji pomeczowej. 

„W pierwszej połowie mieliśmy trochę problemów w wysokim pressingu. Trzeba przyznać, że goście spokojnie rozgrywali, grali szybko, grali bez przyjęcia. Czasami byliśmy trochę spóźnieni w wielu momentach i przez to musieliśmy dużo biegać bez piłki. W drugiej połowie wyglądało to dużo lepiej, chociaż trzeba przyznać, że Chrobry był groźny. Też mieli swoje sytuacje. Na pewno mogliśmy ten mecz skończyć wcześniej. To znaczy mieliśmy sytuacje, żeby zdobyć trzecią bramkę i mniej się denerwować do końca tego spotkania. Natomiast chodzi o to, żeby wygrywać. Mieliśmy tutaj takie mecze, gdzie mieliśmy bardzo dużą przewagę, bardzo dużo sytuacji, a nie schodziliśmy z boiska ze zwycięstwem, więc cieszę się przede wszystkim z trzech punktów. I szybko musimy, szybko chcemy się zregenerować po to, żeby w kolejnym meczu znowu walczyć o trzy punkty” - rozpoczął szkoleniowiec Białej Gwiazdy.

W drugiej połowie spotkania nie zobaczyliśmy już Oliviera Sukiennickiego. „Ta zmiana wynikała ze zmiany ustawienia, by lepiej pracować nad pressingiem? Nie tylko to, bo nie chciałbym, żeby to było odbierane w ten sposób, że to „Suknia” był tym elementem, który tam sobie nie radził, bo tak nie było. To był trochę szerszy problem. Natomiast chcieliśmy dać impuls, chcieliśmy dać też Jesusowi minuty, bo w poprzednim meczu grał dobrze i chcieliśmy też, żeby szybciej dostarczać piłkę w pole karne. „Suknia” dzisiaj miało dużo takich momentów, gdzie tę piłkę prowadził. Natomiast najczęściej kończyło się to podaniem do tyłu, a chcieliśmy tutaj być bardziej agresywni, jeżeli chodzi o te działania ofensywne” - powiedział.

W końcówce spotkania zawodnicy Białej Gwiazdy często dopuszczali rywala do swojego pola karnego. Czy to jest jeden z elementów, nad którym będziecie pracować? „Oczywiście, że chcielibyśmy, żebyśmy prowadząc jedną bramką, byli w posiadaniu piłki, żebyśmy kontrolowali mecz. No ale po drugiej stronie też jest rywal, który dzisiaj - tak jak mówiłem - był całkiem dobry i stwarzał też zagrożenie pod naszą bramką. Chociaż trzeba przyznać, że ta pierwsza bramka, którą straciliśmy, no to w zbyt prosty sposób” - ocenił.

Angel Rodado zaliczył powrót po krótkiej przerwie spowodowanej kontuzją barku i od razu dopisał do swojego konta bramkę. Czy to oznacza że zawodnik jest już w pełni gotowy? „Wiadomo, że Angel to jest piłkarz, który ma bardzo dobrą finalizację. Jeżeli jest odwrócony twarzą do bramki rywala, no to ta skuteczność jest wysoka. Poza bramką miał jeszcze dwie sytuacje też takie, gdzie było bardzo groźnie. Oczywiście, oceniam pozytywnie, bardzo pozytywnie. Jak się wchodzi i zdobywa bramkę to trudno, żeby ta ocena była inna. Także cieszę się bardzo, że Angel szybko wrócił po tym urazie, pomógł zespołowi i o to chodziło” -  mówił.

Wisła często wznawiała grę długimi piłami, czy to już stały element Waszej gry? „To nie jest jakiś stały element. Prowadziliśmy, gdzieś zawodnicy z boiska ocenili, że w ten sposób chcą zaczynać atak po zebraniu drugiej piłki, żeby oddalić trochę, przesunąć trochę rywala i siebie również bliżej środkowej części boiska. To są decyzje z boiska też zawodników. Ważne, żeby było to finalnie skuteczne” - analizował.

To trzecie Wasze zwycięstwo z rzędu. Drużyna znów mentalnie wygrała ten mecz? „To, że my nawet tracąc bramkę jako pierwsi gramy do końca i robimy to z wiarą i nie poddajemy się, to myślę to nie jest kwestia tych trzech spotkań, bo było wiele takich meczów. Natomiast zawsze gramy o to, żeby wygrywać i mimo tego, że nie w każdej fazie jesteśmy zespołem, który kontroluje w pełni mecz, bo oczywiście rywal też ma swoje momenty, no to wygrywamy spotkania, bo to jest głównym celem. Pamiętam sporo było uwag do tego, że stwarzamy dużo sytuacji, ale jednak nie możemy wygrać u siebie, więc teraz wygrywamy, cieszmy się z tego. Oczywiście chciałoby się zawsze, żeby to były piękne zwycięstwa, wysokie. Natomiast to jest końcówka sezonu. Przyjeżdżają zespoły, które ostatnio grają o utrzymanie. Tam jest bardzo dużo ambicji, bardzo dużo walki, ale są to też zespoły, które mają swoje atuty i też próbują się przeciwstawić i czasami my musimy również bardzo mocno pracować w obronie. To jest uważam kluczem do tego, żeby wygrywać kolejne spotkania” - ocnił.

Dwie bramki, ale mogło być ich więcej. Ponownie zawiodła skuteczność? „Tak jak mówiłem, jest pewien niedosyt, szczególnie po starych fragmentach gry mieliśmy dwie bardzo dobre sytuacje i to było pierwsze. A drugie... Tak było sporo tych strzałów z okolicy szesnastego metra. Chcielibyśmy na pewno, żeby więcej szło w światło bramki i kończyło się bramką. Natomiast nie zawsze tak jest”.

To wróćmy jeszcze na chwilę do tematu napastnika Wisły - Angela Rodado. Żałuje Pan, że Hiszpan nie zagrał w Superpucharze i czy w następnych meczach zobaczmy go od pierwszej minuty? „Nie chciałbym odpowiadać na drugą część pytania, bo od razu trochę zdradziłbym skład na najbliższy mecz. A jeżeli chodzi o jakiś tam niedosyt związany z Superpucharem i to, że Angel nie mógł grać - to oczywiście jest to piłkarz, którego nie trzeba absolutnie reklamować. Wiadomo jak jest ważną postacią. Natomiast w piłce jest czasami tak, że są urazy, są kontuzje, więc musimy sobie z tym radzić. Akurat w tamtym spotkaniu bardzo dobrze „Suknia” się wywiązał ze swojej roli, więc myślę, że gdybanie tu nie ma większego sensu” - dodał.

W środowym meczu Angel Baena zaprezentował się bardzo dobrze, a w dodatku z bramką. To kwestia jego dojrzałości i przepracowania pewnych tematów piłkarskich? „Na pewno chciałbym, żeby miał lepsze liczby. Myślę, że w tym sezonie ma całkiem dobre. Przed nami jeszcze jest kilka spotkań, więc liczę na to, że je jeszcze poprawi. Natomiast ważne jest to, że jest to zawodnik, który często wykonuje tę pracę indywidualną w części treningu, jaka jest na to przeznaczona i to też widać, że jeżeli chodzi o finalizację, uderzenie jest tutaj postęp. Ja się bardzo z tego cieszę, bo wierzę w to, że jak się pracuje ciężko nad jakimiś elementami, to po pewnym czasie to przyniesie efekt, więc tak jest na pewno w przypadku Baeny”.

W niedzielę podczas meczu z Odrą Opole znów może nas zaskoczyć wyjściowy skład? Czy nie przewidujecie rotacji? „Jeśli już, to będzie dotyczyło najbliższego spotkania, bo później już wchodzimy w takie tygodniowe, pięciodniowe, sześciodniowe mikrocykle. Zobaczymy, zastanowimy się, będziemy monitorować zmęczenie zawodników, Będę z nimi indywidualnie rozmawiał, tak jak zazwyczaj to robię i na pewno zagrają ludzie, którzy będą do tego gotowi na sto procent” - zakończył.

Udostępnij
 
6343728