TS Wisła Kraków SA

Marcin Wasilewski kończy przygodę z Wisłą Kraków. Dziękujemy!

4 lata temu | 18.07.2020, 12:07
Marcin Wasilewski kończy przygodę z Wisłą Kraków. Dziękujemy!

Pożegnanie gladiatora.

Marcin Wasilewski urodził się 9 czerwca 1980 roku w Krakowie. Jego pierwszym klubem, w którym mógł podnosić swoje piłkarskie umiejętności, był miejscowy Hutnik. Po pewnym okresie postanowił opuścić rodzinne miasto i przeniósł się do Wrocławia, by zasilić zespół Śląska, gdzie spędził dwa sezony. W kolejnych latach obrońca reprezentował barwy takich zespołów, jak: Wisła Płock, Amica Wronki oraz Lech Poznań, gdzie spisywał się na tyle dobrze, że w styczniu 2007 roku zgłosił się po niego RSC Anderlecht. Wasilewski szybko zaadaptował się w nowym zespole, a swoją boiskową nieustępliwością i sercem do walki stał się jednym z ulubieńców miejscowych kibiców.

Niezniszczalny

Niezwykły charakter pomógł „Wasylowi” także w najtrudniejszych chwilach jego kariery. 30 sierpnia 2009 roku podczas ligowego starcia przeciwko Standardowi Liege Marcin Wasilewski doznał otwartego złamania prawej nogi. Urodzony w Krakowie obrońca przeszedł cztery operacje, po których czekała go żmudna rehabilitacja, która wstępnie miała trwać około 12 miesięcy. Ku zdziwieniu wielu ekspertów, defensor już po ośmiu miesiącach powrócił do treningów z drużyną. Z kolei w ostatniej kolejce sezonu 2009/2010 zameldował się na ostatnie 10 minut w starciu przeciwko Sint-Truiden, co spotkało się z olbrzymim aplauzem zgromadzonych na stadionie kibiców.

Belgijska legenda. Angielska historia

Ciężka kontuzja jeszcze bardziej zahartowała „Wasyla”, który wrócił do dobrej dyspozycji i był jednym z kluczowych zawodników zespołu „Fiołków”. W 2012 roku został powołany przez selekcjonera Franciszka Smudę na mistrzostwa Europy, gdzie zagrał we wszystkich trzech spotkaniach, będąc podstawowym zawodnikiem Biało-Czerwonych. Wraz z końcem sezonu 2012/2013 Wasilewski pożegnał się z Anderlechtem, zdobywając swój czwarty tytuł mistrza Belgii. Następnym etapem w karierze zawodnika urodzonego w Nowej Hucie były przenosiny do występującego wówczas na zapleczu Premier League Leicester City. W swoim pierwszym sezonie w Anglii defensor był podstawowym zawodnikiem zespołu Niegela Pearsona, a po ostatniej kolejce mógł wraz z kolegami z zespołu cieszyć się z awansu na najwyższy szczebel ligowy. W premierowym sezonie na szczeblu angielskiej Ekstraklasy Leicester toczyło zacięty bój o utrzymanie, co ostatecznie się powiodło. 31 stycznia 2015 roku na Old Trafford Wasilewski zdobył bramkę, która okazała się pierwszym trafieniem od 22 lat zaliczonym przez Polaka na poziomie Premier League. Było to jednak trafienie honorowe, bo Leicester przegrało z Manchesterem United 1:3. Przed sezonem 2015/2016 zespół „Lisów” objął Claudio Ranieri, który miał za zadanie zapewnić ligowy byt klubowi ze środkowej części Anglii. To, co wydarzyło się jednak na koniec rozgrywek przeszło najśmielsze oczekiwania nawet najwierniejszych fanów Leicester. Klub sensacyjnie zdobył mistrzostwo Anglii, a Marcin Wasilewski został drugim Polakiem w historii, który zdołał sięgnąć po to trofeum.

Wiślacki rozdział

W ekipie mistrza Anglii „Wasyl” grał coraz mniej, a wraz z końcem rozgrywek 2016/2017 opuścił szeregi Leicester, gdzie podobnie jak w Anderlechcie zyskał wielki szacunek i zapisał się na kartach historii klubu. Po zagranicznych wojażach przyszła pora powrotu do Polski, a konkretnie do rodzinnego miasta. I tak 18 listopada 2017 roku Marcin Wasilewski został zawodnikiem Wisły Kraków. Swój pierwszy mecz w koszulce z białą gwiazdą na piersi rozegrał jedenaście dni później, kiedy zameldował się na boisku w trakcie wyjazdowego spotkanie z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza, zakończonego remisem 3:3. Z kolei 13 grudnia 2017 roku zdobył swoją jedyną, ale jakże ważną, bramkę, kiedy to w Wielkich Derbach Krakowa pokonał Adama Wilka i dał prowadzenie swojej drużynie, która ostatecznie triumfowała 4:1. W sezonie 2018/2019 defensor stał się kluczowym zawodnikiem drużyny prowadzonej przez Macieja Stolarczyka i prawdziwym liderem, zarówno na boisku, jak i poza nim, a swoją charyzmą zarażał innych graczy. W obecnych rozgrywkach wystąpił w 14 spotkaniach, a swoim doświadczeniem wspierał kolegów z Wisły łącznie 59 razy. W następnym sezonie nie ujrzymy już „Wasyla” na boisku, bowiem charyzmatyczny nie przywdzieje już barw Białej Gwiazdy. Nie wiemy jednak, jak potoczą się dalsze piłkarskie losy wybitnego defensora - jedno jest pewne - na pewno będziemy dalej trzymać kciuki i śledzić jego poczynania!

Dziękujemy za wszystko, „Wasyl”!

Udostępnij
 
6467392