TS Wisła Kraków SA

Maksymilian Koźmin - bramkarz, który wyprzedzał swoją epokę i człowiek wielu talentów

4 lata temu | 19.05.2020, 12:03
Maksymilian Koźmin - bramkarz, który wyprzedzał swoją epokę i człowiek wielu talentów

Wspomnienia o Wiślakach.

Koźmin urodził się w 1906 roku, był więc równolatkiem Wisły. Nie ona jednak była jego pierwszym klubem - Koźmin mieszkał na Zwierzyńcu i treningi rozpoczął w młodym wieku właśnie w tamtejszym Zwierzynieckim Klubie Sportowym. Dzieciństwo Koźmina nie było jednak beztroskie. Jego ojciec zmarł w 1918 roku i jedynym źródłem utrzymania rodziny była skromna pensja matki pracującej w Krakowskiej Fabryce Cygar. Piłka nożna była dla Koźmina źródłem radości, a pierwsze mecze - jak wielu krakowskich piłkarzy - rozgrywał na Błoniach.

Pierwsze momenty w Wiśle

Po kilku latach treningów i występów w zespole Zwierzynieckiego Koźmin zwrócił na siebie uwagę działaczy Wisły. Dużą rolę odegrały w tym zapewne wydarzenia z 13 marca 1927 roku. B-klasowy zespół Koźmina ograł Wisłę Kraków - co samo w sobie było sensacją. Najbardziej szokujący był jednak wynik: 7:1! Biała Gwiazda co prawda wystąpiła osłabiona brakiem kilku podstawowych zawodników, zastępowanych przez piłkarzy z głębokich rezerw, jednak miała w swoich szeregach także renomowanych graczy, reprezentantów Polski. Słabo zaprezentował się rezerwowy bramkarz, gdy tymczasem Koźmin między słupkami Zwierzynieckiego pokazał się z jak najlepszej strony.

Kilka tygodni później Maksymilian Koźmin był już zawodnikiem Wisły. Akurat rozpoczynały się rozgrywki ligowe - po raz pierwszy w historii, mistrza z grona kilkunastu najlepszych klubów miano wyłaniać w systemie ogólnokrajowych, całorocznych gier „mecz i rewanż”. Taki tryb wymagał prezentowania równej formy przez dłuższy okres czasu, do czego kluczem była też stabilna i szeroka kadra. Koźmin był pierwotnie rezerwowym bramkarzem, zaliczył jednak 4 występy w sezonie, w którym Wisła w piorunującym stylu sięgnęła po swoje pierwsze mistrzostwo i wkrótce stał się podstawowym bramkarzem Wisły. Koźmin miał ku temu bez wątpienia odpowiednie umiejętności, dodatkowo podparte solidną pracą na treningach.

Innowacje w polu bramkarskim

Jerzy Jurowicz, który był juniorem w czasach gry Koźmina, a później sam przez prawie 20 lat strzegł bramki Wisły, wzorował się na swoim poprzedniku. „Podziwiałem jego spokój i sportową sylwetkę. Był to nadzwyczaj ambitny zawodnik, niezwykle regularnie uczęszczający na wszystkie treningi. Kiedy zostawałem sam, starałem się naśladować podpatrzone u Koźmina ruchy i chwytać piłkę podobnie jak on” - opisywał Jurowicz.

Gra Koźmina miała pewną niezwykłą jak na tamte czasy charakterystykę. Bramkarze wówczas zwykle trzymali się linii końcowej, Koźmin tymczasem odważnie wychodził do dośrodkowań, przepychał się w polu karnym z rywalami, uprzedzał napastników przy podaniach na dobieg. Było to innowacyjne i widowiskowe zachowanie.

Pożegnanie z Białą Gwiazdą

W barwach Wisły Koźmin dwa razy sięgał po mistrzostwo Polski, trzy razy kończył zaś rozgrywki jako wicemistrz. Grał regularnie w reprezentacji Krakowa, wystąpił w dwóch oficjalnych meczach reprezentacji Polski. W 1933 roku odniósł poważną kontuzję w meczu z DFC Praga (złamanie nogi), co wykluczyło go z gry na ponad rok. Po powrocie na boisko grał już mniej regularnie, aż w końcu w roli podstawowego bramkarza zastąpił go Edward Madejski.

Niedawno minęły dokładnie 84 lata od ostatniego występu Maksymiliana Koźmina w oficjalnym meczu Wisły. 17 maja 1936 roku Wisła mierzyła się z Garbarnią. Okoliczności tego występu były szczególne - w pierwszym składzie wyszedł Madejski, ale w 35. minucie nabawił się drobnego urazu. Prasa napisała, że stało się to „przy złym wybiegu do piłki” - możliwe, że Madejski źle postawił stopę, stadiony wówczas nie miały tak równych muraw, jak obecnie. Tak czy inaczej, Madejskiego zastąpił Koźmin, ale… tylko na 10 minut. Po przerwie podstawowy bramkarz czuł się już zdolny do dalszej gry, a ówczesne przepisy dopuszczały takie zmiany powrotne golkiperów!

Od 1937 roku do wybuchu wojny Koźmin grał w swoim macierzystym klubie - Zwierzynieckim. Brał też udział w konspiracyjnych rozgrywkach w latach II Wojny Światowej. Później przez wiele lat pracował jako trener - szczególnie dla najmłodszych piłkarzy stanowił wielki autorytet oraz wzór poświęcenia i pracy.

Drugie oblicze 

Koźmin był człowiekiem wielu talentów i posiadał umiejętności nie tylko sportowe. Przez cały okres swojej kariery realizował się w różnych przedsięwzięciach artystycznych. Przez 17 lat występował w amatorskiej grupie teatralnej założonej przez Zwierzyniecki KS - aktorzy wypożyczali stroje i wystawiali sztuki w szkołach i restauracjach. Zyski z przedstawień przeznaczano na cele charytatywne (dożywianie dzieci, wsparcie finansowe dla najuboższych mieszkańców Zwierzyńca). Ponadto Koźmin zainteresował się malarstwem - za sprawą Wlastimila Hofmana, wielkiego kibica Wisły, który sam był artystą, uczniem Wyczółkowskiego i Malczewskiego. Hofman podarował Koźminowi zestaw akcesoriów malarskich do pracy w plenerze. Bramkarz Wisły bardziej polubił jednak rzeźbiarstwo. Choć sam nie kształcił się w Akademii Sztuk Pięknych, to jednak współpracował z artystą Henrykiem Nitrą i pomagał w wykańczaniu i naprawie drewnianych figur do kościołów i klasztorów. Koźmin wykonywał też wiele mniejszych dzieł, często na prezent dla rodziny i przyjaciół. Były to między innymi płaskorzeźby, ale też przedmioty mocno osadzone w krakowskiej tradycji - szopki bożonarodzeniowe i figurki lajkonika.

Maksymilian Koźmin zmarł 20 lipca 1983 roku, spoczywa na cmentarzu na Salwatorze.


Autoportret Maksymiliana Koźmina - płaskorzeźba w drewnie


Symbol Zwierzynieckiego Klubu Sportowego - Lajkonik. Figurka w drewnie wykonana przez Maksymiliana Koźmina.

 

Udostępnij
 
4629416