Pomeczowy wywiad z bramkarzem.
Wyjazd do Poznania i mecz przy Bułgarskiej były okazją do zdobycia niezmiernie ważnych trzech punktów, które pozwoliłyby na powiększenie przewagi punktowej nad strefą spadkową. Dla bramkarza Wisły niósł ze sobą jednak jeszcze więcej emocji, bo to właśnie w Poznaniu spędził on część swojej kariery i ze stolicą Wielkopolski jest związany szczególnie. „Ten mecz tutaj, w Poznaniu, miał dla mnie taki dodatkowy smaczek. Stąd jest moja narzeczona, moja rodzina praktycznie, można powiedzieć, że tutaj, w tym klubie, się wychowywałem, byłem w akademii. Ogromnie cieszy mnie to, że udało się zagrać bardzo dobry mecz i że wygraliśmy jako zespół, bo te trzy punkty były nam naprawdę potrzebne już od dłuższego czasu” – powiedział słowem wstępu Lis, dodając: „Tym bardziej jestem zadowolony, że było kilka momentów i okazji, by się wykazać. Cieszę się, że dałem drużynie to, czego w tym meczu potrzebowała. To najlepszy i wymarzony prezent na święta – nic tylko się cieszyć.”
Przed Wiślakami i całą ligową stawką krótka chwila na złapanie oddechu i odpoczynek przed rozpoczęciem przygotowań do wiosennej rundy rozgrywek. Czasu nie będzie wiele, bo podopieczni Petera Hyballi do treningów wracają już 4 stycznia, tym bardziej więc trzeba będzie w pełni wykorzystać świąteczny okres. „Na pewno teraz jest czas, by wyciszyć troszkę głowę i odpocząć. Zostaję w Poznaniu, bo stąd praktycznie jestem. Plan jest taki, by się zresetować i wrócić do pracy, bo nasza sytuacja w tabeli nadal pozostawia dużo do życzenia. Zdobyliśmy trzy bardzo ważne punkty, ale trzeba iść do przodu i wyjść z dolnej strefy” – przekonywał 23-letni bramkarz.
W ostatnich trzech starciach zespół Białej Gwiazdy prowadzony był przez nowego szkoleniowca, który na tym stanowisku zastąpił Artura Skowronka. Choć za Wiślakami dopiero nieco ponad dwa tygodnie treningów pod okiem Petera Hyballi, to w postawie piłkarzy zaczynają już być widoczne założenia wprowadzone przez nowego trenera. Jak okiem bramkarza układa się ta współpraca? „Bardzo dobrze się pracuje. To wymagający trener, ale tylko tak możemy zrobić krok do przodu jako zespół oraz indywidualnie. Myślę, że chyba tego nam trzeba było. Trener nie zważa na to, co ktoś pomyśli – mówi to, co chce powiedzieć, jak mamy grać. My z kolei musimy po prostu wykonywać jego polecenia i zadania, bo tylko tak można wyjść z tej sytuacji obronną ręką” – podsumował golkiper.