TS Wisła Kraków SA

Lekcja historii z Wisłą Kraków #5

4 lata temu | 01.05.2020, 09:20
Lekcja historii z Wisłą Kraków #5

Kolejna odsłona nauki z Wisłą.

Temat: Relacje polsko-niemieckie w czasach II RP. Wisła Kraków vs. Erster Fussball-Club - sportowa rywalizacja z polityką w tle

W poprzednich lekcjach omówiliśmy między walkę o ustalenie granic Polski po odzyskaniu niepodległości oraz powołanie ogólnokrajowej ligi piłkarskiej. Te dwie kwestie splotły się w 1927 roku, nadając rywalizacji o futbolowe mistrzostwo wyjątkowego podtekstu politycznego.

II Rzeczpospolita nie była państwem jednolitym narodowościowo. Polacy stanowili co prawda większość mieszkańców (około 70%), ale w granicach państwa znalazło się wiele różnorodnych mniejszości: Ukraińcy, Żydzi, Białorusini, Litwini, Niemcy, Rosjanie, Czesi… Niektórzy obywatele Polski - szczególnie na wschodzie kraju - nie mieli wykształconego poczucia tożsamości narodowej i deklarowali się po prostu jako „tutejsi”. Na różnorodność narodowościową nakładała się też skomplikowana struktura religijna.

Taka mozaika społeczna stanowiła sama w sobie wyzwanie dla polityki wewnętrznej państwa, na dodatek w wielu względach komplikowała relacje międzynarodowe. W wyniku zbrojnych konfliktów wiele osób znalazło się „po niewłaściwej” stronie szlabanu granicznego. Sytuacja mniejszości rzutowała na relacje z krajami sąsiednimi. Przykładowo relacje polsko-litewskie przez cały okres międzywojenny były napięte, cieniem na nich kładło się zajęcie przez Polskę Wilna, które Litwa uważała za swoją historyczną stolicę.

W tym kontekście szczególnie trudne były relacje polsko-niemieckie. Nie bez znaczenia był tryb uzyskania przez Polskę niepodległości - Niemcy były jednym z państw zaborczych, ich porażka w I Wojnie Światowej i upadek Cesarstwa Niemieckiego były warunkiem odrodzenia Polski. Już samo to mogło budzić wzajemny resentyment, a dodatkowo pamiętać należy, że kształt granicy polsko-niemieckiej określany był zbrojnie - w wyniku Powstania Wielkopolskiego i Powstań Śląskich. Uznanie nienaruszalności granicy zachodniej było jednym z najważniejszych punktów polskiej polityki zagranicznej. W 1925 Niemcy podpisały traktat z Locarno, który gwarantował przebieg granicy z Francją i Belgią - wschodnia granica Niemiec nie została w tym pakcie uwzględniona, co w Polsce odebrano jako furtkę do rewizji granic i zgłaszania roszczeń terytorialnych wobec ziem polskich.

Punktem zapalnym w relacjach z zachodnim sąsiadem była także sprawa Gdańska. Dla odrodzonej Polski dostęp do morza miał kluczowe znaczenie gospodarcze. Na Pomorzu Gdańskim mieszkało jednak wielu Niemców, którzy protestowali przeciwko przyłączeniu do Polski. Na mocy traktatu wersalskiego z Gdańska utworzono autonomiczne państwo-miasto, co miało być kompromisem pomiędzy oczekiwaniami Polaków i Niemców. W praktyce jednak Wolne Miasto Gdańsk stało się źródłem napięć, a w 1939 roku kwestia aneksji i połączenia go z III Rzeszą eksterytorialną drogą była jednym z pretekstów niemieckiej agresji na Polskę.

Relacje z Niemcami były złe także na gruncie gospodarczym. W 1925 roku wybuchła wojna celna - wynikało to z faktu, że mimo trudnych relacji politycznych zachodni sąsiad pozostawał dla Polski najważniejszym partnerem w handlu zagranicznym. Ta relacja nie była symetryczna i Niemcy wprowadzając embargo na polski węgiel oraz podnosząc cło na szereg produktów same niewiele traciły - cios dla polskiej gospodarki był zaś olbrzymi. Konflikt gospodarczy z Niemcami przekładał się na inflację i bezrobocie oraz zwiększone napięcie społeczne. Trudności ekonomiczne były jednym z czynników destabilizujących sytuację polityczną, czego zwieńczeniem był zamach stanu w 1926 roku (przewrót majowy). Budowa portu w Gdyni oraz magistrali kolejowej łączącej go ze Śląskiem też związana była z napiętymi relacjami z Niemcami i pozwalała choć częściowo uniezależnić polską gospodarkę od zachodniego sąsiada, umożliwiając swobodniejszy transport towarów i ułatwiając poszukiwanie innych rynków zbytu.

Zarysowany powyżej kontekst polityczny wpływał na… nastroje na stadionach piłkarskich. Ogólnokrajowa liga, która rozpoczęła rozgrywki wiosną 1927 roku, do pewnego stopnia odzwierciedlała bowiem zróżnicowanie etniczne Polski. Do walki o prymat ligowy stanęły także kluby mniejszości narodowych: żydowskie Hasmonea Lwów i Jutrzenka Kraków oraz niemiecki Erster Fussball-Club Katowice. Ten ostatni zespół okazał się niezwykle silny i wkrótce stało się jasne, że jest jednym z dwóch najpoważniejszych kandydatów do mistrzostwa. Drugim pretendentem była Wisła Kraków.

Erster Fussball-Club powstał w 1905 roku pod nazwą FC Preußen 05 Kattowitz. Do 1922 roku występował w niemieckich rozgrywkach (w okręgowych mistrzostwach Śląska i regionalnych mistrzostwach Niemiec południowo-wschodnich). Dopiero w wyniku plebiscytu i powstań śląskich - gdy Katowice znalazły się w granicach Polski - przystąpił do polskich rozgrywek. Piłka nożna zresztą odgrywała wielką rolę w okresie, gdy decydowała się przynależność państwowa ziem śląskich. Przykładowo zwycięstwa Pogoni Lwów z niemieckimi klubami Śląska w 1920 roku budziły entuzjazm miejscowych Polaków i dla sprawy polskiej miały niebagatelne znaczenie. Niemcy też zdawali sobie sprawę z propagandowej rangi piłki nożnej i dla wzmocnienia śląskich drużyn specjalnie sprowadzali uzdolnionych zawodników z Drezna, Wrocławia czy Berlina. Polski Komisariat Plebiscytowy apelował do Polaków o zrzeszanie się we własnych klubach sportowych - w odpowiedzi na ten apel powstał między innymi Ruch Chorzów. Społeczność niemiecka wspierała zaś takie drużyny, jak Erster Fussball-Club.

Z biegiem czasu polityczne zabawienie piłki nożnej na Śląsku wcale nie słabło. Erster Fussball-Club próbowano zmusić do zmiany nazwy na polski odpowiednik „Pierwszy Klub Piłkarski” - po bataliach sądowych katowiczanie mogli ostatecznie zachować niemiecką nazwę. Gdy w 1923 roku Wisła Kraków do towarzyskiego meczu z 1.FC wystawiła kilku graczy rezerwowych (najlepsi piłkarze występowali równocześnie e spotkaniu reprezentacji Krakowa) i przegrała 1:2 prasa nie szczędziła cierpkich słów. „Publiczność sportowa uczęszczająca na podobne zawody jest przeważnie niemiecka, która otwarcie drwi sobie z polskiego sportu” - grzmiał Przegląd Sportowy. „Niemcy tutejsi tem zwycięstwem ogromnie się chełpią; nie trzeba takich zawodów lekceważyć, bo szkodzi nam to nawet narodowo, nie mówiąc o sportowym względzie” - dodawał Sport Lwowski.

Nie będzie zatem zaskoczeniem, że gdy w 1927 roku stawką rywalizacji między Wisłą i 1.FC było mistrzostwo Polski, znaczenie tych rozgrywek daleko wybiegało poza wymiar czysto sportowy. Emocje zogniskowały się na bezpośrednim meczu obu rywali 25 września - choć żaden wynik tego dnia nie przesądzał sprawy, to jednak spotkanie lidera (Wisła) z wiceliderem (1.FC) miało być kluczowe dla ostatecznego układu tabeli.

Tak o randze tego meczu mówił Henryk Reyman: „Dla sportu polskiego nadchodził przykra chwila, gdyż zdobycie tytułu mistrzowskiego na 13 rywalizujących klubów polskich przez jeden klub niemiecki, subwencjonowany do tego przez obce nam czynniki, byłoby niemiłem upokorzeniem i zadraśnięciem czegoś więcej, niż tylko ambicji sportowej. Na Wisłę spadł ciężki i odpowiedzialny obowiązek obrony barw polskich, aby nie dopuścić do rzeczy dla każdego przykrej - przejścia tytułu mistrza Polski w obce ręce”. Niewątpliwie, wygrana niemieckiej drużyny w polskiej lidze odbiłaby się szerokim międzynarodowym echem. Dla Reymana mecz ten mógł też pobudzać osobistą ambicję - raptem kilka lat wcześniej Henryk Reyman walczył w powstaniach śląskich i był ranny. Teraz zaś miał poprowadzić drużynę Wisły w spotkaniu, na którego wynik oczekiwała cała Polska.


Zamieszki na meczu 1.FC Katowice - Wisła Kraków, 25 września 1927

Atmosfera meczu były bardzo nerwowa - nastrój ten udzielił się nawet sędziemu, który przez pomyłkę przedwcześnie odgwizdał koniec zawodów. Kibice gospodarzy wtargnęli wtedy na boisko, interweniować musiała policja. Nim do tego doszło Wisła zdołała wypracować sobie przewagę bramkową. Po pełnej walki pierwszej połowie zakończonej bezbramkowym remisem w 10 minut po przerwie Stanisław Czulak trafił do siatki po podaniu Reymana. 5 minut później Reyman podwyższył prowadzenie. Gdy w 73. minucie sędzia podyktował rzut karny dla Wisły, gospodarze zeszli z boiska i spotkania nie dokończono. W tym momencie rozpoczęła się swoista demonstracja patriotyczna - na stadionie obecnych było kilka tysięcy sympatyków Wisły. Przybyli oni nie tylko z Krakowa (uruchomione zostały pociągi specjalne do Katowic), ale także z różnych miast Śląska i Zagłębia. Wszyscy oni w wielkim pochodzi odprowadzali piłkarzy z boiska do hotelu, a orkiestra wojskowa grała pieśni patriotyczne. Henryk Reyman nie mógł uciec od tej odpowiedzialności i jako kapitan wystąpił do zgromadzonych ze specjalnym przemówieniem. Tłumy czekały też na Wiślaków na dworcu w Krakowie, piłkarzy z pociągu wyniesiono na rękach.


Tłumy widzów na meczu 1.FC Katowice - Wisła Kraków, 25 września 1927

Opowieść o tym meczu z politycznymi konotacjami najlepiej zamknie ponowny cytat ze wspomnień Henryka Reymana: „Dla nas zaś największą satysfakcją było nie tylko zdobycie samego tytułu mistrzowskiego, ale także i radość, że pracą swoją i wysiłkiem mogliśmy zdziałać coś, czego wartość leżała nie tylko w samym wysiłku sportowym, ale wychodziła poza szersze ramy i miała większe jeszcze znaczenie. Tak się zakończył nasz największy mecz w dziejach Wisły, mecz, który oby był zachętą do pracy tym zawodnikom, co będą kontynuować po nas historię ukochanego klubu”.

Udostępnij
 
6439928