TS Wisła Kraków SA

Legenda, ikona - po prostu „Głowa”. 5 lat od 400. meczu Arkadiusza Głowackiego w barwach Wisły

3 lata temu | 06.12.2020, 10:25
Legenda, ikona - po prostu „Głowa”. 5 lat od 400. meczu Arkadiusza Głowackiego w barwach Wisły

400. mecz Arkadiusza Głowackiego w barwach WIsły.

Sezon 2015/2016. 19. kolejka Ekstraklasy stała pod znakiem piłkarskiego szlagieru, bowiem na Stadion Miejski im. Henryka Reymana w Krakowie zawitała warszawska Legia, by zmierzyć swoje siły z krakowską Wisłą. Wisłą, która do tego pojedynku podchodziła mocno osłabiona. Trener Marcin Broniszewski w starciu z Wojskowymi nie mógł bowiem skorzystać z usług takich piłkarzy, jak Paweł Brożek, Maciej Sadlok, Łukasz Burliga czy Denis Popović. W wyjściowej jedenastce nie zabrakło jednak miejsca dla ostoi wiślackiej defensywy - Arkadiusza Głowackiego - który w starciu z Wojskowymi po raz 400. przywdział trykot z białą gwiazdą, zrównując się tym samym ze słynnym Władysławem Kawulą. 
 
Bez konkretów pod bramką 
 
Spotkanie poprzedziła krótka uroczystość, w trakcie której „Głowa” odebrał pamiątkową koszulkę z okazji swojego jubileuszu. Po jej zakończeniu piłkarze obu drużyn stanęli do walki o zwycięstwo w prestiżowym spotkaniu. Od pierwszych minut Wiślacy ustawili się wysoko na połowie Legii i stosowali odpowiedni pressing, nie pozwalając gościom na zbyt wiele. Gospodarze decydowali się również na groźne uderzenia. Jako pierwszy czujność Kuciaka sprawdził Wilde-Donald Guerierr, jednak jego strzał nie sprawił golkiperowi Wojskowych większych problemów. Chwilę później przed szansą stanął Maciej Jankowski, który nienagannie przyjął piłkę i umiejętnie się obrócił, jednak w ostatniej chwili został powstrzymany przez jednego z Legionistów. Stołeczna drużyna odpowiedziała sytuacją, którą w 30. minucie wypracował sobie Ondrej Duda. Słowak popędził w kierunku wiślackiej bramki, ale jego strzał nie znalazł drogi do siatki. W końcowych fragmentach pierwszej połowy szansę na otwierające trafienie mieli zarówno gospodarze, jak i goście, jednak dobrze dysponowani Cierzniak i Kuciak nie dali się zaskoczyć. 
 
Dwa ciosy w końcówce 
 
W drugiej połowie to Wisła zaatakowała jako pierwsza. W 47. minucie w dogodnej sytuacji znalazł się Jankowski, który uderzył głową, ale piłka powędrowała ponad poprzeczką. Sześć minut później celne uderzenie Mączyńskiego odbił golkiper Legii, a futbolówka spadła pod nogi Rafała Boguskiego, który nie zdołał skutecznie dobić. Z biegiem czasu potkanie stawało się coraz bardziej wyrównane, a goście z Mazowsza śmielej poczynali sobie na połowie krakowian, stwarzając zagrożenie pod bramką Radosława Cierzniaka. Mimo iż Wiślacy dzielnie się bronili, to nie zdołali odeprzeć ataku z 85. minuty, kiedy to Nemanja Nikolić strzałem z najbliższej odległości wyprowadził gości na prowadzenie. Biała Gwiazda starała się jeszcze odwrócić losy meczu, jednak w doliczonym czasie gry „kropkę nad i” postawił Aleksandar Prijović, pieczętując zwycięstwo warszawskiej Legii. 
 
Wiślacki rekordzista 
 
Arkadiusz Głowacki był dla wielu wzorem do naśladowania, a swoją klasę prezentował zarówno na boisku, jak i poza nim, czym zaskarbił sobie wielki szacunek. Dla legendarnego defensora Białej Gwiazdy mecz z Legią w 2015 roku był 400. występem w wiślackich barwach, jednak licznik zatrzymał się na 461 oficjalnych spotkaniach. Ten wynik czyni „Głowę” rekordzistą pod względem liczby występów w Wiśle Kraków. 
 
Wisła Kraków - Legia Warszawa 0:2 (0:0) 
0:1 Nikolić 85’ 
0:2 Prijović 90+3’ 
 
Wisła Kraków: Cierzniak - Jović (20' Bartosz), Głowacki, Guzmics, Cywka - Mączyński, Uryga - Boguski, Crivellaro, Guerrier (87' Marszalik) - Maciej Jankowski


Legia Warszawa: Kuciak - Bereszyński, Lewczuk, Pazdan, Brzyski - Vranjes (77' Piech), Jodłowiec Trickovski, Duda (58' Guilherme), Kucharczyk (82' Prijović) - Nikolić

 

Udostępnij
 
12050464