To miał być ważny krok w drodze powrotnej do piłkarskiej elity. Podopieczni trenera Mariusza Jopa odpadają jednak po meczu barażowym, przegrywając na własnym stadionie z Miedzią Legnica 0:1.
Od pierwszych minut spotkania inicjatywę przejęli gospodarze, którzy szybko zaczęli stwarzać zagrożenie pod bramką rywala. Już w 4. minucie Kacper Duda miał świetną okazję na otwarcie wyniku, jednak zamiast dograć do lepiej ustawionego Angela Rodado, zdecydował się na strzał, który okazał się zbyt przewidywalny i padł łupem dobrze ustawionego Jakuba Wrąbla. Miedź, nastawiona głównie na defensywę i spowalnianie tempa gry, długo nie potrafiła zagrozić bramce Kamila Brody. Dopiero w 24. minucie Mateusz Bochnak oddał pierwszy celny strzał z pola karnego, ale golkiper Wisły poradził sobie bez większego problemu. Następnie groźną akcję przeprowadziła Wisła, a Frederico Duarte huknął tuż obok słupka. W kolejnych minutach to jednak Broda musiał wykazać się refleksem. Najpierw zatrzymał potężne uderzenie Kamila Antonika, natomiast chwilę później efektownie obronił groźny strzał głową Kamila Drygasa. Wisła nie przestawała atakować i w 35. minucie była o włos od zdobycia bramki. Kacper Duda zdecydował się na strzał z dystansu, a piłka po jego uderzeniu odbiła się od wewnętrznej strony poprzeczki, lecz ostatecznie nie przekroczyła linii bramkowej. Choć krakowianie dominowali pod względem posiadania piłki i liczby sytuacji, to jednak goście zdołali zaskoczyć ich jednym skutecznym uderzeniem. Michael Kostka wykorzystał moment nieuwagi defensywy Wisły i popisał się potężnym strzałem z dystansu, który zaskoczył Brodę i dał Miedzi prowadzenie. Gospodarze próbowali odpowiedzieć jeszcze przed przerwą, ale brakowało im konkretów i precyzji w wykończeniu akcji.
Druga połowa pełna dramatów i niewykorzystanych szans
Po zmianie stron Wisła wyszła na murawę z wyraźnym zamiarem odrobienia strat, jednak już na samym początku doszło do dramatycznego wydarzenia. Rafał Mikulec doznał poważnej kontuzji i musiał opuścić boisko karetką, co znacząco wydłużyło przerwę w grze i zaburzyło tempo meczu. Po wznowieniu gry krakowianie mieli trudności z odzyskaniem rytmu, ale nie tracili nadziei na odwrócenie losów spotkania. Wiślacy nie odpuszczali i tworzyli sobie kolejne sytuacje. Alfaro trafił w poprzeczkę, Rodado obił słupek, a kilka innych strzałów mijało bramkę dosłownie o centymetry. Mimo wielu prób gospodarzy, bramkarz Miedzi był tego dnia w znakomitej dyspozycji i bronił jak natchniony, zatrzymując kolejne groźne uderzenia. Miedź grała z kolei bardzo konsekwentnie, skutecznie zatrzymywała gospodarzy, przerywała akcje w kluczowych momentach i z dużą determinacją broniła jednobramkowej przewagi. W doliczonym czasie gry los znów zaśmiał się w twarz gospodarzom. Po strzale Jesusa Alfaro i niefortunnym rykoszecie piłka znów odbiła się od poprzeczki, a chwilę później Łukasz Zwoliński trafił w słupek. Mimo zmasowanych ataków i kilku świetnych okazji, Wisła nie zdołała pokonać Jakuba Wrąbla, a Miedź, broniąc się całym zespołem, dowiozła cenne zwycięstwo do ostatniego gwizdka sędziego.
Wisła Kraków - Miedź Legnica 0:1 (0:1)
Wisła Kraków: Broda - Jaroch, Łasicki, Colley, Mikulec (59' Kiakos) - Igbekeme, Poletanović (75' Zwoliński) - Baena (46' Kiss, 90+5' Alfaro), Duda, Duarte - Rodado
Miedź Legnica: Wrąbel - Kostka, Kovacević (13' Diallo), Kwiecień, Grudziński – Bochnak (87' Podgórski), Drygas, Hajda, Antonik (87' Michalik) - Walczak, Letniowski (90+11' Mioc)
Sędziował: Bartosz Frankowski (Toruń)
Żółte kartki: Duarte - Kwiecień, Walczak, Grudziński, Wrąbel
Widzów na stadionie: 33 000