TS Wisła Kraków SA

Konferencja prasowa przed finałem FORTUNA Pucharu Polski

4 miesiące temu | 01.05.2024, 19:05
Konferencja prasowa przed finałem FORTUNA Pucharu Polski

Środa to dzień aktywności medialnych Wisły Kraków. Na PGE Narodowym odbyła się oficjalna konferencja prasowa z udziałem przedstawicieli obu drużyn. Białą Gwiazdę reprezentowali: trener Albert Rudé, kapitan Alan Uryga i napastnik Angel Rodado.

Sytuacja kadrowa przed finałem:

- Bartosz Talar – rehabilituje się po zabiegu kolana.

Albert Rudé – Wisła Kraków

„Mamy trzech zawodników, co do których są znaki zapytania. Mamy jeszcze jeden trening i po nim podejmiemy decyzję, czy będą zdolni do gry” - zaczął trener.

W ostatnim meczu ligowym między słupkami wiślackiej bramki wystąpił Anton Chichkan. Czy tak będzie też i tym razem? „Fakt, jest taki, że trzech zawodników rywalizuje na tej pozycji, ale z nami przyjechało pięciu bramkarzy, bo są też Jakub Stępak i Kacper Szewczyk. Dopiero podejmiemy decyzję, który z nich wystąpi” - zaznaczył.

Pozostając przy personaliach – w starciu z Podbeskidziem Bielsko-Biała bramkę zdobył Patryk Gogół. Gdzie tego zawodnika widzi szkoleniowiec? „Patryk to zawodnik, który może grać na kilku pozycjach, jako fałszywy skrzydłowy, jako „dziesiątka”, „ósemka”. W ostatnim meczu np. grał jako „dziesiątka”. Zrobił różnicę, strzelił bramkę, więc mogę cieszyć się z tego, że możemy go wykorzystywać na różnych pozycjach” – odparł.

Finałowi towarzyszy wyjątkowa oprawa. Czy to najważniejszy mecz, w którym Albert Rude zasiadał na ławce trenerskiej w dotychczasowej karierze? „Jako asystent grałem w finale Pucharu CONCACAF i w półfinale Klubowych Mistrzostw Świata, ale jeśli będę brał pod uwagę pracę pierwszego trenera, to mogę powiedzieć, że jest to dla mnie najważniejszy mecz. Czuję odpowiedzialność i będę się z niej cieszył” – powiedział.

Na pytanie, czy jest to pierwsza wizyta szkoleniowca na PGE Narodowym? „Można powiedzieć, że ten stadion jest czarujący. Pierwszy raz zobaczyłem go, gdy jechaliśmy do Gdyni na mecz. Powiedziałem, że widzimy go pierwszy raz, ale być może nie ostatni” – tłumaczył.

Wisła przyzwyczaiła wszystkich do tego, że lubi grać ofensywny futbol. Czy tak będzie i tym razem? „Finał to moment, w którym musisz być po prostu sobą. Nie wierzę, że trenując różne rzeczy codzienne na treningach, w finale o tym wszystkim zapominamy. To nie o to chodzi” – kontynuował. „Sceneria tego meczu, fakt, że to będzie wielki mecz, będzie wpływało na to, że decydować będą detale. Mierzymy się z zespołem, który ma większy potencjał od nas” – zaznaczył.

Zespół ze Szczecina wciąż ma szansę uplasować się na podium Ekstraklasy. Jakiego rywala spodziewa się trener? „Biorąc pod uwagę całą tę scenerię, wagę tego spotkania, to jest największe wyzwanie. Rywale są bardzo mocni w ofensywie, świetnie wyprowadzają kontrataki. Atakują dużą liczbą zawodników. Będzie to dla nas duże wyzwanie. To będzie dobry mecz” – wyraził nadzieję. „Jeśli będą mieć piłkę i będą nas atakować, to będziemy mieć problem. Rozwiązaniem tej sytuacji jest to, żeby mieć piłkę więcej niż oni. To nie będzie łatwe, ale musimy grać kompaktowo, razem” – mówił.

Zatem jak Biała Gwiazda zamierza zatrzymać motor napędowy Portowców – Kamila Grosickiego? „To musi być praca zespołowa. To jedyna droga” – zakończył trener Albert Rude.

Alan Uryga – kapitan Wisły Kraków

Kapitan Białej Gwiazdy zapytany o współpracę z Angelem Chichkanem w ostatnim starciu ligowym, odparł: „Mogę w samych superlatywach mówić o Antonie. Komunikacja jest na najwyższym poziomie, Anton mówi też po polsku. Wszystko jest w porządku. Współpraca czysto piłkarska też jest dobra, bo wiele rzeczy mieliśmy już przetrenowanych podczas treningów”.

Długo Alan Uryga czekał na występ w barwach Wisły, gdyż przeszkadzała mu kontuzja. Co było momentem przełomowym? „Sam powrót. Rzeczywiście, długa droga, jedna, druga kontuzja. Co tu dużo mówić, dużo było walki, potu. Gdy już wiedziałem, że jestem w stu procentach gotowy, zdrowy, wskoczyłem do składu i wiedziałem, że już mogę realnie pomagać drużynie na boisku, a nie tylko w szatni. Jakiegoś konkretnego momentu przełomowego nie było. Po prostu ciężka praca na boisku. Cieszę się, że - odpukać - zdrowie dopisuje i wszystko jest w porządku” – mówił.

Jakie to uczucie wyprowadzić 13-krotnego mistrza Polski na murawę PGE Narodowego? „Niewątpliwie jest to dla mnie duża sprawa. Jestem wychowankiem. Zawsze marzyłem, żeby osiągnąć z tym klubem coś więcej niż tylko występowanie w nim, niż tylko bycie kapitanem, liderem. Były momenty, gdy to się rozmazywało, przeszedłem do Wisły Płock. Te sukcesy wydawały się wtedy nierealne. Życie sportowca jest jednak takie, że w każdym momencie może nadejść coś pozytywnego. I mimo tego, że w pewnym momencie zeszły na dalszy plan marzenia o mistrzostwie czy Pucharze Polski, to cieszę się niezmiernie, że jednak mam szansę, żeby z Wisłą Kraków zapisać się w historii i znów dać radość naszym kibicom” – opowiadał. „Teraz jest taki pierwszy moment, gdy pojawiły się emocje. Gdy przyjechaliśmy na stadion zaczęło się nakręcanie tym meczem. Na treningu już całkowicie nas to pochłonie i będziemy myśleć już tylko o tym meczu. Tak, jak mówiłem po meczu z Podbeskidziem zamierzamy się tym delektować, bo jest to dla nas duże wydarzenie i odskocznia o szarej, ligowej walki. Każdym treningiem w tym tygodniu staraliśmy się cieszyć tym bardziej niż zwykle. Teraz już pełna koncentracja na meczu i zgaduję, że z każdą godziną dreszczyk emocji będzie większy” – dodał.

Na pytanie, co zrobić, aby tym razem zachować czyste konto w finale, odpowiedział: „Rzeczywiście, sam życzyłbym sobie, żeby było mniej straconych bramek. Nie będę tutaj czarował, zwalał winę na coś innego. Jestem kapitanem, jestem liderem obrony, więc biorę za to pełną odpowiedzialność. Życzyłbym sobie, żeby tych straconych bramek było mniej. Musimy robić swoje, musimy być sobą. Nie będziemy na siłę wymyślać żadnej specjalnej taktyki, tylko będziemy grać to, co trenujemy, odkąd trener do nas dołączył. Liczę na to, że już jutro będzie ten drugi mecz „na zero” z tyłu”.

„Jako zawodnik jestem pierwszy raz na Stadionie Narodowym i pierwszy raz będę miał okazję tutaj wystąpić. Jako kibic miałem okazję tutaj być na historycznym meczu z Niemcami, wygranym 2:0. Nie przypominam sobie, żebym miał większy mecz niż ten, który nas czeka. Zdecydowanie to największe wydarzenie w mojej dotychczasowej karierze” – mówił.

W czwartek na trybunach zasiądą w końcu kibice Wisły Kraków, którzy – mamy nadzieję – poniosą drużynę do zwycięstwa. „Jest to bardzo, niesamowicie ważna kwestia dla nas. Cieszę się, że w końcu mecz wyjazdowy odbędzie się z naszymi kibicami i że odbędzie się na równych warunkach. Do tej pory tak nie było, bo inne zespoły mogły liczyć na wsparcie swoich fanów w meczach wyjazdowych i tak, jak już wspominałem kilka razy, nawet jeśli jest to jeden, dwa czy pięć procent do zwiększenia szans dla zespołu grającego na wyjeździe, to jednak kilka procent jest. Cieszymy się, że teraz te szanse będą wyrównane i oby to był początek powrotu do normalności, za co mocno trzymam kciuki” – zakomunikował.

Ángel Rodado – napastnik Wisły Kraków

„To wielki mecz dla wszystkich piłkarzy w naszej szatni, ale przygotowujemy się do niego tak jak zawsze, jak do każdego spotkania” – powiedział.

Snajper z Hiszpanii szybko wrócił do gry po kontuzji barku. Jak przebiegał proces? „Zaraz po badaniach powiedzieliśmy, że szybki powrót będzie dość ryzykowny. Podczas pierwszego meczu byłem trochę przerażony, zestresowany, ale to szybko minęło i dzisiaj jestem gotowy, żeby pomóc drużynie” – zapewnił.


Udostępnij
 
4810272