Sprawozdanie z konferencji prasowej.
Zgromadzonych dziennikarzy oraz fotoreporterów powitała rzecznik klubu, a następnie głos zabrał Prezes Białej Gwiazdy - Dawid Błaszczykowski, który oficjalnie przedstawił Jerzego Brzęczka jako nowego opiekuna Wiślaków. „Serdecznie witam na konferencji, na której chcieliśmy przedstawić nowego szkoleniowca Białej Gwiazdy - Jerzego Brzęczka. Bardzo cieszymy się z tego, że przyjął naszą ofertę. Wiemy doskonale, że trener Brzęczek posiada niesamowity warsztat, doświadczenie, zna doskonale polską Ekstraklasę. Myślę, że sytuacja, w której się dzisiaj znaleźliśmy, czyli miejsce w tabeli oraz dorobek punktowy, nie napawa optymizmem i jasno musimy sobie powiedzieć, że przed nami, a głównie przed trenerem, został postawiony cel utrzymania Wisły Kraków w Ekstraklasie. Myślę, że powiązane jest to też z długością kontraktu trenera. Na dzisiaj podpisujemy go do końca sezonu z opcją przedłużenia w przypadku utrzymania w Ekstraklasie. Dlatego bardzo cieszymy się, mając trenera tak dużego kalibru. Wiemy dobrze, że wspólnie jesteśmy w stanie osiągnąć cel, który sobie założyliśmy. Ja ze swojej strony cieszę się na współpracę, bo uważam, że to był bardzo dobry wybór. Życzę trenerowi powodzenia!” - powiedział słowem wstępu Prezes klubu z Reymonta, odpowiadając również na pytanie, czy wspólny projekt z dotychczasowym szkoleniowcem Adriánem Guľą jest traktowany jako porażka: „Zacznę od tego, że chciałem serdecznie podziękować trenerowi Guľi za pracę, którą wykonał w klubie. Mieliśmy założony projekt, plan do wykonania, niestety dziś można powiedzieć, że ten projekt nie powiódł się. Nie chodzi o to, czy uważamy, ze jest to dobry czy zły trener, bo Adrián Guľa jest bardzo dobrym szkoleniowcem. Uważam, że to, co założyliśmy sobie niestety się nie wykonało i ostatecznie podjęliśmy decyzję o zmianach, o nowym impulsie dla drużyny.”
Powody zmian i punkt zwrotny
Co sprawiło, że decyzja o zmianie na stołku trenerskim podjęta została w tym momencie i czy duży wpływ miał na to przegrany mecz ze Stalą Mielec? „Spotkanie ze Stalą także było ważnym czynnikiem. Po meczu z Rakowem nie przyszło nam do głowy zwalniać trenera. Każdy z nas uznał, że na tym etapie budowy, na którym jest Raków, patrząc na to, jak gra w piłkę, gdzie jest i biorąc pod uwagę, że to był nasz pierwszy mecz wyjazdowy po obozie, uznaliśmy, że niestety taki mecz mógł nam się zdarzyć, choć był bardzo zły w naszym wykonaniu. Uznaliśmy, że to się zmieni i że zacznie działać. Ale w sytuacji, gdy ten mecz tak wyglądał, bo czym innym jest sama porażka ze Stalą, czym innym porażka w takim stylu, a jeszcze czym innym liczba stworzonych sytuacji, to było dla nas kluczowe, że licząc, iż styl gry stanie się bardziej efektywny, co się nie stało ze Stalą i patrząc na mecze przed nami, uznaliśmy, że nie możemy ryzykować. Oczywiście coś sobie założyliśmy przed sezonem, wszyscy wiecie, jakie były oczekiwania, co i jak chcieliśmy grać, ale niestety doszliśmy do momentu, gdy nasze oczekiwania trzeba urealnić - w tej chwili gramy o utrzymanie. Uznaliśmy, że w ten sposób będzie nam ciężko się utrzymać i nie chcemy podejmować tego ryzyka, stąd ta decyzja” - wyjaśnił kulisy podjętych działń Tomasz Pasieczny, a obraz sytuacji uzupełnił Dawid Błaszczykowski: „Trudno uciec od jakichkolwiek rozmów, z racji tego, że jesteśmy związani rodzinnie, więc bardzo dużo mówimy na temat piłki. Ale jeśli chodzi o konkrety, to sobotni wieczór był momentem, gdy usiedliśmy i zaczęliśmy konkretnie rozmawiać o współpracy.”
Punkty ponad wszystko
Czy w obecnej sytuacji priorytetem dla klubu jest przede wszystkim zdobywanie punktów? „Myślę, że trzeba sobie bardzo uczciwie powiedzieć, że zmieniły się nasze priorytety. Usiedliśmy, popatrzyliśmy w tabelę, wiemy, co nam grozi, gdzie jesteśmy. Oczywiście, jeśli będziemy w stanie wygrywać, grając pięknie to będzie wspaniale - każdy po to przychodzi na stadion. Mogę odpowiedzieć tak: priorytetem są zwyczajnie punkty, jeśli za tym pójdzie fajna gra - idealnie. Natomiast musimy zderzyć się z rzeczywistością, która polega teraz na tym, że trzeba punktować i zdobyć więcej „oczek” niż rywale w walce o utrzymanie” - wyjaśnił Pasieczny, odnosząc się również do tematu potencjalnych, przyszłych transferów: „Odbyliśmy bardzo wstępną rozmowę, nie ukrywajmy, że trener nie widział piłkarzy w treningu, tylko meczowo. Uważamy, że mają oni dużo większy potencjał niż pokazują, dlatego daliśmy sobie chwilę czasu na rozmowę. Zostało mniej więcej dwa tygodnie okienka, więc możemy reagować. Jesteśmy gotowi na parę opcji, ale czekamy na zapotrzebowanie trenera i będziemy rozmawiać.”
Skoncentrować się na pracy
Nowy trener Białej Gwiazdy znany jest głównie ze swojej pracy z reprezentacją narodową oraz z Wisłą Płock, jak się jednak okazuje, Wiceprezes Białej Gwiazdy miał już możliwość współpracy z Brzęczkiem. „Miałem okazję pracować z trenerem Brzęczkiem przez jakiś czas. Wyniosłem z tego bardzo pozytywne doświadczenie i nie ukrywam, że od dłuższego czasu byłem zwolennikiem takiego rozwiązania - nie w trakcie kadencji trenera Guľi, ale w dłuższej perspektywie. Oczywiście wcześniej było to niemożliwe z racji tego, że trener Brzęczek miał naczelne zadanie, czyli prowadzenie kadry narodowej. Natomiast myślę o tym, że powinniśmy rzeczywiście szerzej patrzeć na to, co staramy się robić i mniej skupiać się na osobistych kwestiach, a bardziej na pracy, która jest do wykonania, bo ona jest najważniejsza. Nie ukrywam, że jako osoba będąca członkiem zarządu umyślnie dążyłem do tego, abyśmy zdali sobie sprawę z powagi sytuacji, abyśmy teraz z trenerem Brzęczkiem porozmawiali nawet w sobotnią noc” - podsumował Bałaziński.