Nie taki mecz w Wiedniu wyobrażała sobie Wisła Kraków, która aż 1:6 uległa Rapidowi w rewanżu II rundy eliminacji do Ligi Europy. Spotkanie rozegrane na terenie rywala ocenił trener Kazimierz Moskal.
„Cóż… Jaki komentarz można po takim meczu wygłosić? Myślę, że Rapid był zdecydowanie lepszy, co udowodnił szczególnie w pierwszej połowie. Mieli zdecydowaną przewagę, kontrolę nad meczem i skończyło się to prowadzeniem do przerwy 5:0 i w zasadzie był rozstrzygnięty awans” - zaczął trener Kazimierz Moskal. „Trzeba powiedzieć jasno, że biorę za to pełną odpowiedzialność. Jeśli ktoś myśli, że pierwsza jedenastka nie powinna być taka, jak potrzeba, że błędem było wystawienie takiej jedenastki i w drugiej połowie przez to było lepiej, to ja nie uciekam od odpowiedzialności, ale często bywa tak w meczach, że przy wysokim prowadzeniu do przerwy później mecz wygląda trochę inaczej. W drużynie Rapidu też nastąpiło trochę zmian i stąd pewnie taki obraz drugiej połowy” - dodał.
Jakie słowa padły w przerwie w szatni? „Oczywiście w takiej sytuacji nikt nie myśli w szatni, żeby wygrać mecz, ale o tym, żeby z honorem i z jak najmniejszą stratą zakończyć drugą połowę. To są rzeczy, które zdarzają się nie tylko w europejskich pucharach, ale też w lidze. To naprawdę jest ciężki moment. Zawodnicy sami to czuli. Tam nie było sensu używać jakichś mocnych słów. Sytuacja sama wiele o tym mówiła” - zdradził.
Z urazem i na noszach murawę opuścił Joseph Colley. Co dolega defensorowi? „Generalnie te problemy, które mieliśmy nie zmniejszają się, tylko jeszcze się zwiększają. Joseph najprawdopodobniej zerwał Achillesa. Do tego dochodzi Igor Sapała, który ma problem z barkiem. Te kłopoty są u nas poważne. Jedyną drogą do podniesienia się po takim meczu jest kolejny mecz. Musimy zrobić wszystko, żeby mając tych ludzi do dyspozycji, których mamy, aby ten niedzielny mecz w Pruszkowie wygrać po prostu” - zaznaczył.
Szkoleniowiec zapytany o to, czy najlepszym sposobem na zrekompensowanie się jest wygrana w Pruszkowie, odparł: „Myślę, że tak. O tym bezpośrednio po meczu w szatni rozmawialiśmy. To będzie najważniejsze. Przede wszystkim też naszym zadaniem kluczowe będzie to, żeby w ramach podziękowania naszym kibicom, którzy tutaj byli, zagrać niedzielny mecz tak, jakbyśmy tego chcieli”.
W Wiedniu nie zawiedli kibice, którzy licznie zjawili się na meczu, dopingując drużynę przez cale spotkanie. „Mogę jeszcze raz podziękować kibicom, że tutaj tak licznie się stawili i wspierali nas nawet w tak trudnym momencie, gdy do przerwy przegrywaliśmy 0:5. A jednak oni cały czas byli słyszalni i to na pewno największy pozytyw z tego spotkania” - kontynuował.
Czy taka porażką może wyjść zawodnikom na dobre i czy można wyciągnąć jakieś wnioski? „Nie chciałbym tutaj opowiadać banałów, że musimy wyciągnąć wnioski, przeanalizować itd. Było po prostu widać… Piłka nożna to gra jedenastu na jedenastu, ale sprowadza się do tego, że toczysz pojedynki. Jeśli masz lepszych zawodników, lepszy zespół, to ciężko jest się czasami przeciwstawić. O tym też mówiłem. Sztuką jest po takim meczu zagrać kolejny na takim poziomie, żeby zatrzeć to bardzo złe wrażenie po tym pucharowym meczu z Rapidem” - zakończył.