Sprawozdanie z meczu 1/16 finału Pucharu Polski.
Od początku spotkania widzowie zgromadzeni na obiekcie pierwszoligowca nie mogli narzekać na brak emocji. Tyszanie wyszli na boisko bez strachu i już w 5. minucie stworzyli sobie groźną sytuację. Z siedmiu metrów uderzył Gracjan Jaroch, ale dobrze interweniował Mikołaj Biegański, który wybił piłkę za linię końcową. Po stałym fragmencie Wiślacy ruszyli z kontratakiem, ale Mateusz Młyński nie zdołał wykończyć akcji. Jeszcze przed upływem kwadransa gry Dor Hugi podszedł do rzutu wolnego, lecz piłka ustawiona tuż przed linią „szesnastki” po strzale Izraelczyka poszybowała nad poprzeczką. W 24. minucie Biała Gwiazda wyszła na prowadzenie. Matěj Hanousek otrzymał długie podanie na lewe skrzydło i zagrał z pierwszej piłki w pole karne do Młyńskiego. Młodzieżowy reprezentant Polski przyjął futbolówkę i strzałem w kierunku dalszego słupka pokonał bramkarza. Chwilę później Biegański zanotował dwie ważne interwencje w odstępie 120 sekund, w tym jedną instynktowną po próbie Jarocha. Tuż przed przerwą błąd w wyprowadzeniu futbolówki popełnił Serafin Szota, który następnie naprawił i wślizgiem wybił piłkę spod nóg napastnika gospodarzy. Już w następnej akcji Hugi uderzył głową, ale bramkarz nie musiał interweniować. W pierwszej części spotkania tempo gry nie spadło nawet na chwilę, a obie ekipy wyprowadzały atak za atakiem. Tyszanie mieli więcej dobrych okazji, jednak lepszą jakość piłkarską prezentowali Wiślacy.
Brown Forbes w roli jokera
Po wyjściu z szatni gospodarze nie stracili animuszu i wciąż wkładali dużo energii w grę ofensywną, natomiast podopieczni trenera Adriána Guľi chcieli rozważnie budować akcje od tyłu. 10 minut po wznowieniu gry drugi poważny błąd w wyprowadzeniu piłki popełnił Szota, który pod naciskiem rywala ją stracił. Futbolówka trafiła do Łukasza Grzeszczyka, a zawodnik GKS-u minął Biegańskiego i umieścił piłkę w siatce. Wiślacy musieli skorygować swój plan na tę część spotkania. Po godzinie gry dwie dobre okazja miał Yeboah, który z bliskiej odległości dwukrotnie strzelił obok dalszego słupka bramki strzeżonej przez Adriana Odyjewskiego. W 74. minucie to gospodarze popełnili błąd w rozegraniu akcji. Świetnie zachował się Dawid Szot, który odebrał piłkę i dostarczył ją do Felicio Brown Forbesa. Wprowadzony chwilę wcześniej na murawę napastnik silnym uderzeniem zza pola karnego wyprowadził Białą Gwiazdę na ponowne prowadzenie. Kostarykanin nie poprzestał jednak na jednym trafieniu i dwie minuty później po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Nie minęły dwie minuty, a tyszanie mieli szansę na bramkę kontaktową, jednak Biegański po raz kolejny świetnie interweniował. Wiślacy złapali wiatr w żagle i gospodarze kilkukrotnie znajdowali się w opałach, ale wynik nie już uległ zmianie, skutkiem czego to drużyna spod Wawelu zameldowała się w kolejnej rundzie krajowego pucharu.
GKS Tychy - Wisła Kraków 1:3 (0:1)
0:1 Młyński 24’
1:1 Grzeszczyk 55’
1:2 Brown Forbes 74’
1:3 Brown Forbes 76
Wisła Kraków: Biegański - Hanousek, Sadlok, Szota, Szot - Plewka, Młyński (61’ Brown Forbes) - Starzyński (46’ Frydrych), Škvarka (90’ Sobol), Yeboah - Hugi (86’ Wachowiak).
GKS Tychy: Odyjewski - Wołkowicz, Sołowiej, Nedić, Połap - Piątek (77’ Kozina), Żytek (79’ Biel), Steblecki (63’ Piątek), Kargulewicz (79’ Pawlusiński) - Grzeszczyk - Jaroch (63’ Malec)