Rozmowa z bramkarzem po meczu #WISLGD.
W niedzielne popołudnie piłkarze Białej Gwiazdy zdołali odrobić dwubramkową stratę i doprowadzili do remisu, czym zapewnili sobie cenny punkt. Golkiper Wiślaków docenia postawę drużyny, która w meczu z Lechią pokazał charakter. „Jeśli nie można wygrać, to trzeba zremisować. Lechia prowadziła już 2:0, więc nie było łatwo, ale w drugiej połowie pokazaliśmy charakter i to, że Wisła walczy do końca. Zdobyliśmy jeden punkt, który może okazać się ważny w kontekście całego sezonu” - rozpoczął Kieszek.
Świadomość przede wszystkim
Wiślacy potrafili stworzyć sobie kilka dogodnych sytuacji pod bramką Zlatana Alomerovicia, jednak nie wystarczyło to do zdobycia trzech punktów. 37-latek podkreśla, że drużyna cały czas robi swoje, by w każdym kolejnym meczu osiągać korzystne rezultaty. „Mieliśmy swoje sytuacje, jednak nie możemy mieć do siebie pretensji, że ich nie wykorzystaliśmy. Zawsze jest jakiś margines błędu, ale przede wszystkim musimy grać jako zespół. Odczuwamy lekki niedosyt, ale to normalne, bo zawsze gramy o trzy punkty i mamy apetyt na to, by zwyciężać. Twardo stąpamy po ziemi, gdyż każde spotkanie ma swoją historię” - kontynuował.
W doliczonym czasie pierwszej połowy Pawła Kieszka bezpośrednim strzałem z rzutu wolnego pokonał İlkay Durmuş. Jak ta sytuacja wyglądała z perspektywy bramkarza? „Nie widziałem piłki na tyle wcześnie, by odpowiednio zareagować. Zabrakło dosłownie kilku centymetrów, żeby odbić ten strzał. Złożyło się na to kilka czynników i na pewno wspólnie z trenerami będziemy analizować tę sytuację” - dodał golkiper.
Czas na Poznań
Już w najbliższy piątek Wiślaków czeka wyjazd do Poznania, gdzie zmierzą swoje siły z zespołem miejscowego Lecha. Z jakim nastawieniem do stolicy Wielkopolski udadzą się piłkarze 13-krotnego mistrza Polski? „Patrząc na terminarz można zauważyć, że czekają nas naprawdę interesujące spotkania. Najbliższe już w piątek w Poznaniu, gdzie jedziemy w jednym celu, czyli po trzy punkty” - zakończył swoją wypowiedź Paweł Kieszek.