Trener Kasperczak po piątkowym meczu.
Szkoleniowiec prowadził Białą Gwiazdę w latach 2002-2004 i święcił z naszym klubem sukcesy zarówno w Ekstraklasie, jak i na arenie międzynarodowej. Trener przyznał, że każdy powrót na Reymonta jest dla niego sentymentalny. Nie inaczej było i tym razem. „Powiedziałem zawodnikom w szatni, że mam wielką satysfakcję z tego, że mogliśmy ponownie się spotkać w takim składzie. Lubię tutaj wracać, bo zawsze wraca się dobrze do miejsc, które niosą ze sobą emocje i pozytywnie się kojarzą” - powiedział szkoleniowiec.
Trener Kasperczak zdradził także, że po raz pierwszy przegrał tak wysokim rezultatem, lecz tym razem wynik sportowy nie odgrywał kluczowej roli. „Rzeczywiście, po raz pierwszy przyszło mi przegrać 0:8, ale w tym wydarzeniu przed wszystkim chodziło o to, by pomóc żonie Zbyszka - naszego wielkiego masażysty, który pracował z tyloma pokelaniami piłkarzy oraz trenerów. Trzeba trzymać kciuki, żeby rehabilitacja przyniosła oczekiwane efekty” - skomentował 73-letni szkoleniowiec.