Wiślacka kartka z kalendarza.
Spotkanie rozegrane w ramach 30. kolejki sezonu 2016/2017 nie należało do udanych. Biała Gwiazda przegrała na wyjeździe z Górnikiem Łęczna 1:3. Wisła była już pewna miejsca w górnej ósemce w rundzie finałowej i pozwoliła sobie na rozprzężenie w pojedynku z outsiderem. W tym niefortunnym meczu miała jednak miejsce sytuacja, która na trwałe zapisała się w historii Wisły.
W 71. minucie Patryk Małecki popędził lewym skrzydłem i zagrał piłkę w stronę pola karnego. To dośrodkowanie określić można mianem centrostrzału - bramkarz Wojciech Małecki na wszelki wypadek odbił futbolówkę na korner. Rzut rożny wykonywał Hugo Vidémont i jego dośrodkowanie też nie było zbyt udane. Piłka miała zaskakującą parabolę lotu - Arkadiusz Głowacki wyskoczył wysoko do góry, spodziewając się, że będzie mógł uderzyć głową. Tymczasem szybującemu Głowackiemu piłka spadła gdzieś na udo bądź kolano. Kapitan Wisły nie zatrzymał się, wykorzystał impet nabyty w trakcie rozbiegu i mimo asysty trzech obrońców, pierwszy dopadł do futbolówki. Strzał z piątego metra był już nie do obrony.
Rok później Głowacki zawiesił piłkarskie buty na kołku i trafienie przeciwko Górnikowi Łęczna okazało się ostatnią bramką w jego pięknej karierze. Tym golem Arkadiusz Głowacki wyśrubował też swój własny rekord najstarszego strzelca w historii Wisły. 22 kwietnia 2017 roku „Głowa” miał dokładnie 38 lat i 40 dni. W tej kategorii Głowacki wyprzedza między innymi Radosława Sobolewskiego, Kazimierza Moskala i Henryka Reymana. Szanse na prześcignięcie „Głowy” zachowuje Marcin Wasilewski, który zajmuje drugie miejsce w tym rankingu. 13 grudnia 2017 roku „Wasyl” miał 37 lat i 187 dni, gdy w Derbach Krakowa zdobył swoją jak do tej pory jedyną bramkę dla Wisły.