Kartka z wiślackiego kalendarza.
Biała Gwiazda wygrała pierwszą edycję Pucharu Polski w 1926 roku. Kolejny triumf w tych rozgrywkach przyszedł w 1967 roku. Na trzecie zwycięstwo czekano pod Wawelem 35 lat. W sezonie 2001/2002 Wisła w pokonanym polu zostawiła Ruch Radzionków, Stomil Olsztyn, ŁKS Łódź i Wisłę Płock. W finale czoło krakowianom miała stawić Amika Wronki.
W zasadzie już pierwszy mecz, rozegrany 7 maja 2002 roku, rozstrzygnął losy rywalizacji. Wisła wygrała na wyjeździe 4:2, u siebie musiałaby więc przegrać co najmniej trzema bramkami, by dać sobie wyrwać triumf z rąk. W rewanżu, wyznaczonym na 10 maja, Wiślacy postanowili pokazać, że w pełni zasłużyli na Puchar Polski. Nie zagrali więc zachowawczo, broniąc wyniku z pierwszego spotkania, lecz ruszyli do ataku. Po pół godzinie prowadzili już 2:0 po trafieniach duetu Tomasz Frankowski - Maciej Żurawski.
Wisła pod wodzą Henryka Kasperczaka słynęła z apetytu na bramki. Biała Gwiazda nie zadowalała się już osiągniętym prowadzeniem i parła do zdobycia kolejnych goli. Tak było też 10 maja 2002 roku, co zostało wynagrodzone kolejnymi trafieniami w końcówce meczu. W 85 minucie Tomasz Frankowski wykorzystał podanie Ryszarda Czerwca i przelobował strzegącego wronieckiej bramki Grzegorza Szamotulskiego. Pięć minut później wynik ustalił Kalu Uche strzałem z półwoleja z linii pola karnego.
W tabeli ligowej Biała Gwiazda dała się o jeden punkt wyprzedzić Legii Warszawa. Radość ze zdobycia Pucharu Polski była więc dla kibiców Wisły małą rekompensatą za brak w tamtym sezonie Mistrzostwa. Rok później Białej Gwieździe udało się już skompletować dublet.