TS Wisła Kraków SA

Jop: Utrzymać koncetrancję

1 miesiąc temu | 11.10.2024, 17:36
Jop: Utrzymać koncetrancję

Sobota 12 października oznacza dla Wisły Kraków mecz z Siarką Tarnobrzeg w 1/16 finału Pucharu Polski. Przed wyjazdowym meczem z dziennikarzami spotkał się trener Mariusz Jop.

Z meczu pucharowego wyłączeni są kontuzjowani:

- Bartosz Talar, Kacper Duda, Jakub Stępak, Joseph Colley, Enis Fazlagić, Igor Sapała i Igor Łasicki.

Na pytanie, czy można spodziewać się roszad w składzie na mecz #SIAWIS, trener odpowiedział: „Niewielkie zmiany będą, natomiast nie będą one duże”, odnosząc się także do ewentualnej zmiany w bramce Białej Gwiazdy: „Nie chciałbym tutaj mówić o konkretach, bo zawodnicy jeszcze nie znają pierwszej jedenastki. To też rywalowi trochę ułatwiłoby sprawę, bo jeżeli nie byłoby „Letkiego” w bramce, to wtedy wiadomo, że młodzieżowiec jest na innej pozycji. Nie chciałbym tutaj zdradzać konkretów”.

Angel Rodado to mocno eksploatowany zawodnik. Czy on także wybiegnie na murawę w wyjściowym składzie? „Jest śmiało brany pod uwagę, żeby grać od początku” - zakomunikował szkoleniowiec.

Puchar Polski to rozgrywki, które potrafią zaskoczyć. W każdej edycji dochodzi do niespodzianek, dlatego ważne jest zachowanie koncentracji. „Na pewno dużo informacji na ten temat było w tym tygodniu. Dawaliśmy te przykłady, gdzie kilka zespołów - można powiedzieć pretendentów do tego, żeby walczyć o Puchar Polski - już nie ma w tym gronie. Rozmawialiśmy o tym, dlaczego oni prawdopodobnie odpadli. Dużo takich rozmów było ten temat, żeby utrzymać koncentrację też na treningu i być optymalnie przygotowanym do meczu, bo tak jak mówiłem ostatnio, my nie mamy na razie powodów do tego, żeby się rozluźniać” - zaznaczył.

Jaką drużyną jest Siarka Tarnobrzeg? „Przede wszystkim każdy nasz rywal spotkanie z Wisłą Kraków traktuje priorytetowo i myślę, że dla Siarki i dla niektórych jej zawodników to też będzie mecz sezonu, bo każdy chce się bardzo mocno sprawdzić na tle Wisły Kraków. Chce pokazać swoją jakość, udowodnić, że mógłby być w takim zespole, jak Wisła. I to jest naturalne, z tym się musimy mierzyć prawie w każdym meczu i podobnie będzie teraz na wyjeździe w Tarnobrzegu. Jeżeli natomiast chodzi o to, w jaki sposób gra Siarka, to mamy przeanalizowaną każdą fazę gry i zawodnicy też mają przekazane te informacje. To jest zespół, który tak ogólnie szuka ustawienia 4-3-3. Stara się rozgrywać od własnej bramki, grać w ataku pozycyjnym. Często też jest w takiej roli faworyta na poziomie III ligi i trzeba przyznać, że robi to całkiem przyzwoicie. My natomiast też mamy takie doświadczenia, że robimy analizę, a często jest tak, że rywal przeciwko nam gra zdecydowanie bardziej asekuracyjnie, pragmatycznie i stara się bronić nisko, liczyć na stałe fragmenty gry. Nie wiem, jaką strategię wybierze trener rywali, ale też bierzemy pod uwagę to, że będą chcieli się pokazać, zagrać otwarcie, zagrać odważnie. My jesteśmy przygotowani na każdy scenariusz, ale przede wszystkim koncentrujemy się na na tym, co chcemy sami robić” - analizował.

Ostatnio w zespole rezerw minuty po urazie łapał Giannis Kiakos. Czy tym razem będzie podobnie? „Kiakos jest w „dwudziestce” i jedzie z nami na mecz. Jeśli natomiast chodzi o Dawida Szota, to nie chcemy się za bardzo śpieszyć. Miał bardzo długą przerwę, bo cztery miesiące. W ten weekend jeszcze nie zagra spotkania. Planujemy natomiast na przyszły tydzień, żeby zagrał w drużynie rezerw. Podobnie jak Mateusz Młyński” - mówił.

W Tarnobrzegu także nie będzie kibiców Wisły Kraków, co stanowi mocne osłabienie dla drużyny z R22. „Myślę, że grając spotkania u siebie czujemy się zdecydowanie lepiej, czujemy się silniejsi, czujemy wsparcie kibiców. To jest coś, co jest nam zabierane w każdym meczu wyjazdowym. Myślę, że nie gramy na równych zasadach z innymi zespołami. Powody są absurdalne. Bardzo często szuka się różnych wytrychów prawnych, powołuje się na przepisy czy na jakieś inne sytuacje, które dają argument do tego, żeby nasi kibice nie pojechali na spotkanie i nas dopingowali. Jak najbardziej solidaryzuję z zespołem i z kibicami i myślę, że trzeba zrobić wszystko i jak najszybciej, żeby tę sytuację zmienić” - apelował. Padło również pytanie, czy w rozmowach z innymi trenerami pojawia się temat nieobecności fanów Białej Gwiazdy: „Jeżeli chodzi o trenera rywali, to nie za bardzo jest czas na to, żeby na takie tematy rozmawiać. To są takie kurtuazyjne raczej sytuacje, przywitanie przed meczem i dwa słowa po meczu. Poza tym trenerom często towarzyszą emocje i i trochę jest mało czasu na to rozmowę na temat kibiców”.

Zespół z Krakowa jako zwycięzca poprzedniej edycji Pucharu Polski będzie chciał powalczyć ponownie o to trofeum. „Powiedziałem wcześniej, że przede wszystkim trzeba zachować koncentrację i pracę, jaką wykonywało się wcześniej przed spotkaniami ligowymi. Widziałem, że zespół to kontynuował, był odpowiedni poziom zaangażowania w treningu, a to się później przekłada na to, jak my wyglądamy w meczu. I te przykłady, o których Panowie mówili, zdarzają się w każdej edycji. Są sensacje, są nieoczekiwane wyniki, są niespodzianki i to jest z jednej strony piękno piłki, ale z drugiej strony też jest często jakaś przyczyna. Myślę, że jak jest ten poziom koncentracji, przygotowania fizycznego na podobnym poziomie, jak jak u rywala, to wtedy ta jakość powinna zwyciężyć. Przynajmniej w teorii. Czasami po prostu zespoły myślą, że będzie łatwo i wkrada się jakaś chwila dekoncentracji czy myślenia, że nie muszę na sto procent czegoś robić. Powtórzę jeszcze raz - poświęciliśmy dużo czasu, żeby być jak najdalej od takiego sposobu myślenia i traktować to spotkanie jako najważniejsze. Tak samo jest w przypadku jutrzejszego meczu” - dodał. „Staram się odcinać to, co było i jakoś specjalnie do tego nie wracać. Oczywiście to była piękna historia i chciałoby się to powtórzyć, natomiast myślę, że dla zawodnika najważniejsze jest to, żeby skupiał się na tym, co ma robić i nie za bardzo wracał myślami, co było w zeszłym sezonie. Jaka była fajna feta, jak to było dobrze wygrać z Pogonią. Bo taki sposób myślenia sprawia, że trochę dalej odchodzimy od tego, co jest tu i teraz. A w piłce najważniejsze jest to, jak trenuję w danym dniu i czy daję z siebie 100 procent. Jak jest mecz to, czy jestem na 100 procent przygotowany. Nie myśli się, co było i o tym, co będzie za tydzień, bo to jest pewna pułapka. Powiem tak, że nawet bym tutaj tego nie rozdzielał czy to jest mecz ligowy, czy to jest mecz pucharowy, a może towarzyski. Wisła Kraków ma się starać grać zawsze na 100 procent. Dawać z siebie wszystko i starać się grać o zwycięstwo. I w każdym treningu ma być takie samo podejście, bo to jest droga do tego, żeby wygrywać” - zaznaczył.


W trwającym tygodniu zawodnicy spotkali się z kibicami w Galerii Bronowice. Wydarzenie cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. „Myślę, że kibice cały czas pokazują poprzez frekwencję, jaka jest na spotkaniach, że są z nami. Widać, ilu kibiców było w pucharach, ilu przychodzi nas dopingować i wspierać w meczach u siebie. Jaka była akcja, kiedy klub był w bardzo trudnej sytuacji. Myślę, że to grono jest ogromne i to jest fantastyczny kapitał tego klubu. Tym bardziej my żałujemy, że ci ludzie nie mogą oglądać spotkań na wyjeździe, bo pewnie w dużej liczbie by nas wspierali” - odpowiedział.


Dziennikarzy interesowało także to, co trener Jop wyciągnął z minionej edycji Pucharu Polski, gdzie sam miał możliwość jako trener zastępczy prowadzić zespół i towarzyszyć także Albertowi Rude w kolejnych spotkaniach. „Myślę, że tak jeden do jednego tego nie można przykładać. Jeżeli natomiast chodzi o doświadczenie pracy z trenerem Rude, to podobnie jak z każdym innym trenerem, można dużo dla siebie wyciągnąć. Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale to była owocna praca z mojej perspektywy. Chociażby przez fakt, że porozumiewaliśmy się po angielsku przez przez cały czas w sztabie. To chociażby aspekt językowy to jest jedno. Dwa - organizacja zajęć czy pewne niuanse taktyczne, o których często rozmawialiśmy. Na pewno trener był taką osobą, która była otwarta na to, żeby się wymieniać tymi poglądami. To było dla każdej strony czymś pożytecznym” - wyliczał.

Do starcia w Siedlcach wrócili przedstawiciele mediów, pytając o analizę tego spotkania: „Myślę, że w ostatnim meczu zaczęliśmy dobrze, bo stworzyliśmy bardzo szybko sytuację bramkową, która została zblokowana. Mieliśmy rzut rożny, a później po tej okazji był w fazie przejściowej jeden rzut wolny, drugi rzut wolny i przypadkowy rzut karny. Tutaj zawodnik rywala był sprytniejszy od Jesusa. Później było trochę nerwowości, ale drużyna szybko wróciła do tego sposobu grania, jaki chcemy prezentować. Stwarzaliśmy dużo sytuacji, więc ja byłem spokojny, że bramki będą padały. Kwestią czasu było oczywiście, kiedy zaczniemy to robić”.

Puchar Polski często przynosi okazje do występów zawodnikom z rezerw. Czy teraz będzie podobnie? „Ogólnie jesteśmy dosyć blisko, jeżeli chodzi o to, co się dzieje w drużynie rezerw. Ja prowadziłem też zespół, więc znam tych zawodników. Bartek Bąk, który jest asystentem, też ostatnio był tam pierwszym trenerem i jesteśmy cały czas w kontakcie z trenerem Aleksandrem, który teraz przejął przejął stery w drugiej drużynie. Mogę powiedzieć, że w tym tygodniu trenował z nami Kuziemka. To zawodnik, który się ostatnio wyróżniał mocno w zespole rezerw, więc w nagrodę był z nami w treningu w tym tygodniu. Na pewno nadejdzie czas dla tych chłopaków. Musimy natomiast też patrzeć na to, jak dużo mamy zawodników w trakcie danego treningu - czy mamy kontuzję, czy nie. Ci młodzi ludzie muszą być gotowi, pokazywać, udowadniać w każdym spotkaniu, że zasługują na taką szansę w pierwszym zespole. Dla każdego jest droga otwarta, a kwestią jest to, żeby jak przyjdzie czas, po prostu tę szansę wykorzystać” - mówił, oceniając Macieja Kuziemkę podczas treningu z pierwszym zespołem: „Kuziemka nie znajdzie się w kadrze meczowej, pojechał z drugim zespołem na wyjazd. Ja go znałem wcześniej, więc wiem, że to jest chłopak, który ma dobre dobre pojedynki, jeżeli chodzi o atakowanie. Jest skuteczny, więc myślę że to też jest zawodnik, który na pewno w przyszłości będzie dużo częściej z nami trenował i dostanie szansę w pierwszym zespole, jak będzie dalej tak się rozwijał”.

Po Pucharze Polski krakowian czekają mecze z Bruk-Betem, z Górnikiem Łęczna i z Wisłą Płock. Czy trener uważa ten moment za moment weryfikacji swojej pracy? „Ja tego tak nie odbieram. Oczywiście każdy ma prawo do oceny trenera przez pryzmat ostatniego meczu. Może zauważyć jakieś niuanse, jakieś zmiany, natomiast ja bym tego nie odbierał tak, że jeżeli wygram mecz, to jestem dobrym trenerem, a jeżeli nie wygram meczu, to jestem złym trenerem. Ja tak na to nie patrzę. Dla mnie jest istotne, czy zespół się rozwija i czy my podążamy za tym tą drogą, którą wytyczyliśmy. Chciałbym, żeby Wisła Kraków przede wszystkim była skupiona na sobie i na swoim sposobie grania. Oczywiście rywal jest istotny i pewne niuanse są przekazywane zawodnikom, żeby im ułatwić, dać im narzędzia do tego, żeby być bardziej skutecznym. Dla mnie jest najważniejsze to jak zespół reaguje i w jaki sposób prowadzi grę w poszczególnych fazach, jak też funkcjonuje i na tym się skupiamy” - zakończył trener Mariusz Jop.

Udostępnij
 
8740824