TS Wisła Kraków SA

Jop: Najwięcej zależy od nas samych

3 tygodnie temu | 26.10.2024, 14:50
Jop: Najwięcej zależy od nas samych

Biała Gwiazda weekend zakończy meczem w Płocku, gdzie zagra z tamtejszą Wisłą. Spotkanie to będzie miało miejsce w 14. kolejce Betclic 1 Ligi, przed którym tradycyjnie z dziennikarzami spotkał się trener Mariusz Jop.

W Płocku nie zagrają: Bartosz Talar, Jakub Stępak, Joseph Colley, Enis Fazlagić, Igor Sapała i Piotr Starzyński. Z powodu żółtych kartek wyłączeni są Alan Uryga i Rafał Mikulec.

Nadmiar żółtych kartek wymusza na trenerze zmiany w składzie. Jak zatem szkoleniowiec zamierza poukładać defensywę na mecz z Nafciarzami? „To jest czas dla osób, które ciężko pracowały i czekały na swoją szansę. Myślę, że tak mogę to skomentować. Na treningach jest bardzo duża rywalizacja i to są takie momenty, na które się czeka, czyli absencje kolegów i tak, jak powiedziałem - to jest czas dla zawodników, którzy czekali na swoją szansę” - zaczął trener Mariusz Jop.

Na pytanie, czy w obliczu problemów w obronie trener będzie chciał postawić na ofensywę, odpowiedział: „Cały czas stawiamy na atak, więc tutaj nic się nie zmienia”.

Podczas konferencji wróciliśmy na chwilę do spotkania z Górnikiem Łęczna. Z czego wynikała słabsza dyspozycja krakowian? „Trudno jednoznacznie powiedzieć, bo czasami jest tak, że pojawiają się błędy indywidualne czy proste straty. To coś, co było widoczne przede wszystkim w pierwszej połowie. Czasami jest tak, że nawet sam zawodnik nie jest w stanie odpowiedzieć, skąd się to bierze, przyczyny są różne. Czasami jest to zwykły, ludzki błąd, czasami jest to jakieś gapiostwo, a czasami jest to brak komunikacji z partnerem lub dzieje się tak pod presją rywala. Różne są sytuacje, które powodują popełnianie błędów. My też mieliśmy już takie sytuacje, że jeżeli tych błędów jest kilka z rzędu, a my jeszcze szukamy trudnych rozwiązań w budowaniu akcji, to jest taki moment, że ucieka pewność siebie zespołowi. I trudno nam było wrócić do odpowiedniego rytmu, sposobu gry, który chcieliśmy prezentować w pierwszej połowie. Wynikało to też z tego, że szukaliśmy rozwiązań, których nie trenujemy. Dużo rozmawialiśmy na ten temat po tym spotkaniu, żeby być cierpliwym i starać się prezentować to, co nam wcześniej dawało punkty. Chodzi o podążanie za sposobem gry, który trenujemy, a nie szukaniu rozwiązań, które są przypadkowe. Myślę, że to jest droga dla nas jako zespołu. Bez względu na to, co się dzieje - musimy się trzymać wyznaczonej ścieżki. Tak to widzę” - kontynuował.

Z problemami zdrowotnymi mierzyli się ostatnio Angel Rodado i Angel Baena. Czy są już zdrowi? „Wygląda na to, że są w pełni sił” - odparł krótko.

Drużyna z Płocka ma na swoim koncie tylko jedną porażkę w lidze. W czym należy zatem upatrywać swoich szans? „Z pełnym szacunkiem dla rywala, bo jest to zespół, który jest wysoko w tabeli i który wygrywa, strzela sporo bramek, ale też sporo traci. Dla mnie osobiście nie jest to jednak jakiś wyznacznik, bo podobnie było w meczu z Bruk-Betem Termalicą - też przyjeżdżał do nas lider i to nie było dla nas przeszkodą, żebyśmy zagrali dobry mecz i byli skuteczni. Tutaj również nie jest to dla mnie jakiś wyznacznik, że skoro zespół jest wysoko w tabeli, to my nie jesteśmy w stanie z nim rywalizować i grać o zwycięstwo. Choć myślę, że w tym meczu to ekipa z Płocka będzie faworytem” - analizował.

Zespoły prowadzone przez trenera Mariusza Misiurę lubią grać otwarty futbol. Czy Mariusz Jop dostrzega w występach Wisły Płock podobieństwa do Znicza Pruszków, który wcześniej prowadził ten szkoleniowiec? „To trochę jest tak, że wiele zależy od tego, na co rywal pozwala Wiśle Płock. Na pewno jest to zespół, który jeśli ma swobodę w rozgrywaniu, to potrafi konstruować akcje. Widać tam schematy w poruszaniu się po boisku, widać, że tam są rzeczy powtarzalne. To wszystko jest jednak w sytuacji, gdy mają swobodę, bo grają tam piłkarze jakościowi i potrafią wykorzystywać przestrzenie, które się tworzą na boisku. Natomiast zawsze jest trudniej, gdy rywal jest agresywny. To jest drużyna, która raczej nie chce budować od tyłu, jeśli chodzi o piąty metr, tylko po zebraniu drugiej piłki stara się konstruować ataki na połowie przeciwnika. Myślę, że najwięcej zależy od nas samych. Tak do tego podchodzę, że to od nas zależy, na ile damy rozwinąć skrzydła zespołowi z Płocka” - odpowiedział.

Podążając za wątkiem - opiekun płocczan zabrania swoim zawodnikom gry na czas. Czy trener Mariusz Jop liczy na to, że więcej w niedzielę będzie gry niż to miało miejsce w Łęcznej? „To pewnie będzie zależało od tego, jaki będzie wynik. Natomiast na pewno szybko rywale wznawiają każdy stały fragment gry i to jest coś powtarzalnego, bo tak było w Zniczu, gdy trener Misiura prowadził ten zespół i tak jest teraz w Płocku. Zobaczymy, czas pokaże, czy teraz też tak będzie” - zakończył trener Mariusz Jop.

Udostępnij
 
6472672