Przed 18. kolejką Betclic 1 Ligi z dziennikarzami podczas konferencji prasowej spotkał się trener Mariusz Jop. W sobotę zespół Białej Gwiazdy podejmie ŁKS Łódź.
Ze względów zdrowotnych niedostępni są: Joseph Colley, Bartosz Talar i Enis Fazlagić.
Zespół z R22 ma za sobą słabszy występ przeciwko Stali Rzeszów. W meczu tym podopieczni Mariusza Jopa wykreowali sobie mniej sytuacji strzeleckich. Czy właśnie nad tym pracowali ostatnio piłkarze spod Wawelu? „Drogą do poprawienia elementów technicznych i taktycznych jest tylko praca. My to robimy w każdym tygodniu. Nie tylko wtedy, kiedy nie do końca to funkcjonuje tak, jakbyśmy chcieli w trakcie meczu. Ta praca jest ciągła - na poszczególnych pozycjach i indywidualna zawodników. Ona jest wykonywana praktycznie na każdym treningu. Myślę, że tutaj też nasze „dziesiątki” w tym ostatnim spotkaniu mało kreowały, więc nie tylko skrzydłowi, nie tylko oni za to są odpowiedzialni, ale tak naprawdę cały zespół, bo budowanie zaczyna się od bramkarza. To, jak szybko zmienimy stronę, jak szybko piłkę dostarczymy do „szóstek”, do „dziesiątek” czy za linię obrony decyduje o tym, czy stwarzamy sytuacje. Myślę, że zrzucanie takiego ciężaru odpowiedzialności tylko na skrzydłowych nie będzie właściwe. Bronimy wszyscy i tak samo wszyscy atakujemy. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za tę fazę gry” - zaczął.
Szansę na treningi z pierwszą drużyna otrzymał ostatnio Filip Baniowski. Jak wygląda jego status? „Filip - podobnie, jak „Kuzi” - trenuje z nami. Zobaczymy, jaka będzie sytuacja w tych najbliższych spotkaniach. Nie chcę deklarować tutaj, czy akurat w tym roku Filip zadebiutuje czy nie zadebiutuje. Jest natomiast z nami w trakcie treningu. Pojedzie też z nami do Warszawy. Jest to zawodnik, którego na pewno wdrażamy do pierwszego zespołu. Ten proces wymaga jednak czasu, więc tutaj potrzebna jest cierpliwość” - zaznaczył. Czy widzi szkoleniowiec w rezerwach potencjalnego kandydata do dołączenia do pierwszego zespołu? „Potencjalnie tak, natomiast to nie jest łatwy proces przejścia z gry w III lidze do I-ligowej kadry. Na pewno się będziemy zastanawiali jeszcze, kto z tej grupy mógłby wziąć udział w treningach z pierwszym zespołem od rundy rewanżowej i kto ewentualnie mógłby pojechać na zgrupowanie do Turcji. Nie chcę tutaj mówić żadnych nazwisk, natomiast ten zespół jest oczywiście ciągle obserwowany. Zazwyczaj jest ktoś ze sztabu na meczu rezerw. Praktycznie zawsze jest dyrektor sportowy, więc mamy przegląd tego, co się tam dzieje. Poza tym znamy dobrze tych zawodników, bo ja jeszcze w poprzednim sezonie prowadziłem zespół rezerw. Bartek Bąk, który jest moim asystentem, też jest na bieżąco, jest blisko tego zespołu, dobrze ich zna. Oczywiście każdy z nich potencjalnie ma szanse, żeby wskoczyć piętro wyżej i trenować z pierwszym zespołem” - zaznaczył.
Następny rywal Wisły, a więc ŁKS ma za sobą słabszy okres w lidze. Jak trener ocenia tego rywala? „Zremisowali dwa ostatnie mecze, trzeci przegrali z Ruchem u siebie, z rozpędzonym Ruchem. Wygrali w tym czasie w Pucharze Polski, więc nie jest tak, że są aż miesiąc bez wygranej. Nie wydaje mi się, żeby był to zespół, który jest w jakimś kryzysie. Jest to zespół, który jednak strzela sporo bramek. Chyba ma ich 26, więc jest to całkiem przyzwoity wynik. Na pewno możemy się spodziewać zespołu, który nawet, jeśli w ostatnich meczach nie wygrywał, to każdy przyjeżdżając tutaj, czy grając z Wisłą liczy na to, że zostaną wyzwolone dodatkowe pokłady emocji, dodatkowe pokłady motywacji i nastąpi jakieś przełamanie. Każdy ma swoje cele. Myślę, że każdy zespół przyjeżdżając tutaj czy grając u siebie z nami taki ma cel, żeby wygrać z Wisłą. Podobnie, jak my mamy prosty cel, żeby wygrać z ŁKS-em. To jest naturalne” - analizował., wracając do pierwszego starcia z klubem z Łodzi: „Wtedy ŁKS zdobył trzy bramki po stałych fragmentach gry z sześciu, jakie zdobyli po stałych fragmentach gry. W Wiśle przede wszystkim ten element, jeśli chodzi o grę defensywną, wtedy szwankował. Oczywiście jest to dodatkowy element motywacyjny dla nas, że chcielibyśmy się zrewanżować i pokazać, że jesteśmy zespołem lepszym. I na pewno jutro będzie okazja, żeby to udowodnić na boisku”.
Po meczu w Łodzi stery przejął właśnie Mariusz Jop. Jak od tego czasu zmienił się zespół Wisły? „Szeroki zakres pytania, ale postaram się odpowiedzieć krótko. Myślę, że praktycznie z każdej fazy gry mogę być zadowolony. Zespół pokazuje, że się rozwija i jest lepszy w każdym elemencie. Mam tutaj na myśli atakowanie pozycyjne, fazę przejściową, pressing, budowanie ataków. Myślę, że ten zespół nabiera takiego kształtu, jakiego byśmy chcieli. Myślę, że jeśli chodzi o stałe fragmenty gry, to poprawiliśmy skuteczność w atakowaniu i w bronieniu. To też są elementy, nad którymi pracujemy i które robimy lepiej niż wcześniej” - kontynuował.
W ostatnim czasie Prezes Jarosław Królewski zadeklarował, że Mariusz Jop będzie prowadził Wisłę „Na spokojnie pracuję tak, jak pierwotnie się z prezesem umawialiśmy. Oczywiście było krótkie pytanie czy chciałbym się podjąć tego wyzwania. Oczywiście chciałbym, natomiast mamy jeszcze do dogadania trochę szczegółów. Ja się czuję na razie trenerem tego zespołu w najbliższym meczu i do końca roku” - mówił.
Na pytanie, co sztab mógłby zrobić, aby drużyna lepiej radziła sobie przy R22, trener odparł: „Cierpliwie robić to, co trenujemy. Cierpliwie podążać za naszym modelem, za naszym sposobem grania. Nie robić rzeczy, których nie trenujemy pod wpływem emocji, tylko zachować spokój, cierpliwość. Wtedy na pewno sytuacje będziemy kreować i będziemy zdobywać bramki”.
Nie zabrakło pytania o przygotowania drużyny do nowej rundy. Jak będą wyglądać? „Znany jest dzień rozpoczęcia treningów, tj. 7 stycznia i znany jest termin wyjazdu do Turcji, tj. 18 stycznia i potrwa dwa tygodnie. Tam mamy zaplanowane cztery sparingi, dwa są już potwierdzone, dwa są w trakcie ustaleń. Prawdopodobnie jeszcze przed wyjazdem do Turcji zagramy sparing z Podbeskidziem. Po przyjeździe alternatywnie mamy zaplanowany mecz kontrolny, ale jest to uzależnione od tego, czy zagramy Superpuchar z Jagiellonią, a z kolei ten termin jest uzależniony od ich występów w Lidze Konferencji. Czy będą w pierwszej ósemce, czy nie, bo jeśli będą, to wtedy przeskakują jedną rundę, więc pojawi się termin przed rozpoczęciem rundy rewanżowej, czyli przed terminem 15 lutego bądź w okienku od 15 do 22 lutego. Te terminy byłyby realne dla nas, żeby zagrać to zaległe spotkanie” - zakończył trener Mariusz Jop.