Niewiele czasu na pracę po meczu pucharowym mieli zawodnicy z R22. W niedzielę przyjdzie im zmierzyć się w lidze z Górnikiem Łęczna. Co przed tym starciem powiedział trener Mariusz Jop?
Aktualizacja raportu medycznego. Nie zagrają:
- Michał Żyro - rehabilituje kolano po zabiegu;
- Igor Sapała i Eneko Satrustegi - trenują indywidualnie;
- David Junca wdrażany w treningi z drużyną.
Z powodu żółtych kartek pauzuje Angel Rodado i Eneko Satrustegi.
Na początku konferencji wróciliśmy na chwilę do losowania Pucharu Polski i do wspomnień, jakie z Widzewem na trener Mariusz Jop.
„To było już bardzo dawno temu, bo ponad dwadzieścia lat temu tam grałem. Tutaj nie było już rywali spoza Ekstraklasy, wszyscy byli z najwyższej klasy rozgrywkowej. Widzew to zespół, który jest na pewno bardzo dobrze zorganizowany po zmianie trenera. Ma swój styl i fajnie, że taki klasyk wróci do Krakowa” - zaczął.
W czwartkowy wieczór krakowianie wywalczyli awans do ćwierćfinału Pucharu Polski. Czy styl gry, jaki obserwowaliśmy był właśnie takim, który ma towarzyszyć drużynie prowadzonej przez Mariusza Jopa?
„Myślę, że jak się strzela cztery bramki, to tak - o to w piłce chodzi, żeby je strzelać. Być skutecznym, szukać pojedynków, dryblingów, być proaktywnym. To były też rzeczy, które chcieliśmy zastosować i które kilka razy fajnie zafunkcjonowały. Oczywiście ważne jest, żeby to trwało jak najdłużej. Mam na myśli czas całego spotkania, bo są też fazy, gdy trzeba zejść trochę niżej. Bronić się przez chwilę w obronie niskiej i to jest całkiem normalne. Co do zasady, to jest to sposób gry, który mnie się osobiście podoba” - mówił.
Zespół z Łęcznej miał więcej odpoczynku, bowiem rywale nie rywalizują już w Pucharze Polski, a do tego ich spotkanie ligowe zostało przełożone.
„Uważam, że granie co trzy dni jest czymś naturalnym dla piłkarza. Sam wielokrotnie w takiej sytuacji byłem i nigdy nie odczuwałem w związku z tym problemów, jeśli chodzi o aspekt fizyczny. Pytanie, co Górnik Łęczna robił w tym czasie? My tego nie wiemy. Zakładam jednak, że nie będzie większego problemu pod tym względem. Poza tym zawsze jest pięciu zawodników do dyspozycji, do zmian, którzy czekają, żeby dostać szansę i którzy mogą pomóc utrzymać intensywność gry. Nie obawiam się tego” - zaznaczył.
„Zgadzam się z tym, że trener Mamrot poukładał ten zespół. Grają bardzo solidnie w defensywie. Poza tym w trakcie meczu potrafią zmieniać system bronienia przechodząc od 1-5-4-1 do 1-4-1-4-1. Są zatem elastyczni, ale też mają momenty, gdy nie boją się budować. Widać, że wiedzą, co chcą robić. Pewne rzeczy są u nich powtarzalne. Poza tym jest to bardzo wysoki zespół, który jest niebezpieczny przy stałych fragmentach gry. Sporo mają tych atutów. I na pewno jest to dobry przeciwnik” - komplementował.
Czy w niedzielnym spotkaniu można upatrywać zmian w wyjściowym składzie Białej Gwiazdy?
„Na pewno nie zagra Rodado… A co do innych szczegółów, to nie chciałbym - tak jak zawsze - ułatwiać sprawy rywalowi. Nie chciałbym podawać informacji. Niech się zastanawiają, jak zagramy” - odparł. W meczu pucharowym z dobrej strony zaprezentował się Kamil Broda. Czy i tym razem stanie między słupkami?" Mogę potwierdzić, że Kamil zagrał dobre spotkanie, ale zawodnicy nie dostali jeszcze ode mnie informacji, kto będzie numerem jeden, więc chciałbym im to przekazać osobiście” - zaznaczył.
Wiślakom przyjdzie grać przy ograniczonej publiczności. Jak trener zapatruje się na werdykt PZPN?
„Mogę tylko żałować, że jest taka sytuacja, bo jako trener, myślę, że też wszyscy piłkarzy robimy wszystko po to, żeby przyciągać kibiców na stadion. Szkoda, że nie wszyscy, którzy by mogli przyjść na to spotkanie, będą mogli tego zrobić. Jest to niekomfortowe dla nas. Nie jest to korzystne też dla klubu, no ale cóż, jest taka decyzja, a ja nie mam na to wpływu. Skupiam się zatem na kwestiach, które dotyczą mnie jako trenera” - zakończył trener Mariusz Jop.