TS Wisła Kraków SA

Jop: Dla mnie jest to duże wyróżnienie i zaszczyt

11 miesięcy temu | 06.12.2023, 17:58
Jop: Dla mnie jest to duże wyróżnienie i zaszczyt

Przed pucharowym starciem ze Stalą Rzeszów z dziennikarzami spotkał się trener Mariusz Jop. Początek meczu z udziałem Białej Gwiazdy w ramach 1/8 już w czwartek 7 grudnia o godzinie 18.00.

W meczu pucharowym zabraknie:
- Michała Żyro - który rehabilituje kolano po zabiegu;
- Igora Sapały - który ma uraz mięśnia dwugłowego;
- Davida Junci - trenuje indywidualnie po urazie stawu skokowego;
- Jakuba Krzyżanowskiego - we wtorek wrócił do treningów po problemach gastrycznych związanych z wyjazdem na Mistrzostwa Świata;
- Eneko Satrústegui - rehabilituje się z powodu urazu mięśnia dwugłowego po meczu ligowym;
- Mikołaja Biegańskiego - zgłosił problemy żołądkowe.

„Wiadomo, że są to sytuacje, które budzą dużo emocji - różnych u różnych zawodników. Myślę, że nigdy nie jest tak, że każdy jest w stu procentach za trenerem i nigdy nie jest tak, że wszyscy są przeciwko trenerowi. To jest normalna sytuacja, że dla jednych jest to jakaś szansa, ale dla zdecydowanej większości jest to trudne, bo myślę, że wielu doceniało pracę tego sztabu, który był tutaj przez dłuższy czas” - zaczął. Na pytanie, czy trener Jop miał okazję porozmawiać ze swoim poprzednim, odparł: „Może takich dyskusji po tym jak trener zrezygnował nie było wiele. Radek z Bogdanem Zającem byli się pożegnać z zespołem w poniedziałek i to był też taki czas, żeby chwilę porozmawiać. Nie chciałbym jednak wchodzić w szczegóły tej rozmowy”.

Objęcie pierwszego zespołu w roli tymczasowego trenera stanowić może dla Mariusza Jopa okazję do pokazania się. Czy tak właśnie było? „Dla mnie jest to duże wyróżnienie i zaszczyt, że mogę w tym czasie być trenerem pierwszego zespołu. Poza tym, że byłem zawodnikiem i jestem trenerem od jakiegoś czasu rezerw, to jestem też kibicem tej drużyny i tak jak mówię - jest to dla mnie przede wszystkim duże wyróżnienie. Czy możliwość pokazania się? Na pewno będę chciał zrobić delikatne korekty, jeśli chodzi o naszą grę, ale też nie ma dużo czasu, żeby tutaj robić jakieś rewolucje” - mówił. Jakie aspekty gry drużyny można poprawić w tak krótkim czasie? „Można dać jakąś ideę, jeśli chodzi o stały fragment gry w ofensywie. Na pewno można wrzucić kilka niuansów dotyczących zarówno budowania akcji, jak i gry w defensywie. Nie zaburzając całego systemu gry, ale dorzucając kilka niuansów, które być może dadzą zawodnikom większą efektywność w grze” - kontynuował.

Czy dużo czasu trener potrzebował na podjęcie decyzji? „To była szybka decyzja. Mogłem się spodziewać, że taka propozycja będzie od Jarka Królewskiego i w zasadzie po telefonie, to był moment, że wyraziłem zgodę. Mój odbiór tej sytuacji jest taki, że jest to duże wyróżnienie. To jest duża rzecz pracować w Wiśle Kraków. Tym bardziej w pierwszym zespole” - zaznaczył. „Może będę mówić o najbliższym meczu. Nie chciałbym zbyt dużo zdradzać, ale na pewno nie jestem zwolennikiem gry bezpośredniej, prostych rozwiązań. Raczej wolę grę kombinacyjną. Wolę dużą agresywność, jeśli chodzi o grę w defensywie. Na pewno będę tym chciał zarazić zespół, ale czy to tak w stu procentach się uda, to pewnie będziemy widzieć jutro. Będziemy mieli weryfikację” - dodał.

Dziennikarzy ciekawiło, czy od pierwszych minut na boisku zamelduje się Kamil Broda oraz pauzujący za kartkę w niedzielnym meczu ligowym Angel Rodado: „Mogę zdradzić, że obaj ci zawodnicy będą grali od początku. Nie chciałbym natomiast mówić więcej na temat składu. Roszady większe lub mniejsze mogą być, ale nie chcę ułatwiać zadania przeciwnikowi. Co do Kamila, to na razie jesteśmy przed meczem pucharowym. Zobaczymy, jaka będzie sytuacja po nim”.

W jakim stanie mentalnym trener przejął drużynę Białej Gwiazdy? „Mogę to ocenić po tym, co widzę na treningu. I z mojej perspektywy zespół jest głodny, żeby się zrehabilitować za ten ostatni mecz. Każdy z graczy znajdzie pewnie u siebie motywację. Jeden będzie chciał zagrać dla trenera Sobolewskiego. Ktoś inny będzie chciał zagrać dla siebie, jeszcze inny może dlatego, że spodziewa się jakiejś oferty. Ktoś inny, bo może grał mało i będzie chciał udowodnić, że mu się to miejsce należało. Motywacja jest różna u piłkarzy, ale widzę, że ona jest. I jest ona na wysokim poziomie, co chyba jest w tym momencie najważniejsze” - zauważył.

Przed drużyną prowadzoną przez Mariusza Jopa dwa mecze ligowe i jeden Pucharu Polski. Czy stosuje trener jakąś gradację rozgrywek? „Nie, ja podchodzę do tego w ten sposób, że każdy najbliższy mecz jest najważniejszy. Najbliższy jest pucharowy. Nie mam gradacji, że coś jest mniej ważne, bardziej ważne. Nie mam podejścia, że możemy sobie pozwolić na jakieś roszady, które są teoretycznie niekorzystne dla zespołu. Nie, najbliższy mecz jest najważniejszy” - odpowiadał. „Myślę, że gra na własnym stadionie powinno być - i liczę na to, że będzie - naszym atutem. Wiemy, jak dużą moc mają kibice. Wiemy, jak potrafią wpłynąć na zawodników i że ten wpływ może być różny. Bardzo bym chciał, żeby trybuny niosły zawodników w tę dobrą stronę i zdaję sobie sprawę z tego, że do tego też jest potrzebny impuls ze strony zespołu. Na pewno my będziemy chcieli dać taki impuls, żeby kibice nam pomogli później tę dobrą jakość utrzymać” - mówił.

Czy któryś z młodych zawodników z rezerw może dołączyć do pierwszego zespołu? „Myślę, że trzeba pamiętać, że współpraca była cały czas. Czy jestem na tym miejscu, czy byłem pierwszym trenerem rezerw, to często zawodnicy drugiego zespołu trenowali z pierwszym - dwóch, trzech, czasami więcej, czasami mniej. To było uzależnione też od tego, jaka była sytuacja w pierwszym zespole. I podobnie było w tym tygodniu. Trzech zawodników trenowało z nami, więc tutaj niż się nie zmieniło” - powiedział.

Trzy sprawdziany ma przed sobą trener Mariusz Jop. Na pytanie, czy liczy na to, że w przypadku korzystnych wyników otrzyma propozycję zostania na stałę, odparł: „Nie wybiegam tak daleko. W piłce jesteś tak dobry jak twój ostatni mecz. Skupiam się na tym, że będzie jutro. Później będę się skupiał na tym, co będzie w najbliższą niedzielę itd. Potrzeba dużo pokory, cierpliwości, a przede wszystkim skupienia się na teraźniejszości, a nie na tym, co będzie za dwa, trzy tygodnie”.

Stal Rzeszów to rywal znany Wiśle. Jakiego meczu spodziewa się klub z R22? „Zaznaczę od razu, że często jest tak, że drużyny grają nieco inaczej przeciwko Wiśle niż zazwyczaj. Stal to taki zespół, który sporo się różni, sporo poprawił swoją grę w stosunku do tego, co widzieliśmy na początku sezonu. Na pewno jest to zespół, który chce grać w piłkę, budować od tyłu. Jest to zespół agresywny, jeśli chodzi o bronienie. Młody zespół. Ma trochę polotu, jeśli chodzi o tę młodość. Spodziewam się takiego otwartego meczu i ciekawego dla kibiców” - zaznaczył.

Udostępnij
 
9968016